Fragmenty wpisu blogera o pseudonimie Whistle Blower zatytułowanego "Dlaczego odszedłem z CBA" - całość na Salonie 24.pl. Bloger podaje dowody na swoją tezę - że "Paweł Wojtunik zmienia Centralne Biuro Antykorupcyjne w prowincjonalny komisariat":
Jestem byłym funkcjonariuszem CBA. Wcześniej - innej służby specjalnej. Niedawno na biurku Pawła Wojtunika wylądował mój raport o zwolnienie ze służby (tak to się u nas nazywa). Nic już nie łączy mnie z tym panem.(..)
Kadry
Mariusz Kamiński oparł CBA na trzech filarach: doświadczonych funkcjonariuszach służb specjalnych, doświadczonych policjantach oraz młodych, wykształconych absolwentach prawa, politologii, etc. Nie ustrzegł się oczywiście błędów, ale sygnał był jasny. Budujemy elitarną służbę, w której nie ma miejsca dla mistrzów posługiwania się pałką policyjną po zawodówkach. Jasne były kryteria naboru - jedynie wyższe wykształcenie dawało szansę na karierę. Co nastało z Pawłem Wojtunikiem? Zmiana wewnętrznych przepisów CBA skutkująca tym, że wyższego wykształcenia już mieć nie trzeba. Korytarze "na dziewiątce" (tak nazywamy siedzibę firmy przy Al. Ujazdowskich 9) zapełniły się wulgarnymi, prostackimi kumplami Wojtunika z policji. Ci ludzie nie kryją swojej pogardy dla funkcjonariuszy CBA, którzy trafili tam z ABW lub cywila. Nie kryją również, że przyszli do nowej firmy wyłącznie dla wyższych zarobków. Ślepo wierni swemu dobroczyńcy, bez żadnego dorobku w poprzedniej firmie. Paweł Wojtunik bajdurzy o tym, że "wyrwał policji najlepszych fachowców, elitę". Bzdura.
Najlepsi przyszli wtedy, gdy CBA powstawało, los tej służby nie był pewny, a na zmianę decydowali się naprawdę odważni i bezkompromisowi. Teraz przychodzą napakowani sterydziarze z CBŚ albo wąsaci emeryci, którzy dobrze pamiętają poprzedni ustrój. Finezyjne metody pracy operacyjnej? Znajomość języków? Umiejętność przewidywania ruchów przestępców w białych kołnierzykach? Zapomnijcie. Jest rechot, buciory na stole, smród kaca i opowieści "jakimi to my nie byliśmy zajebistymi policjantami, a teraz tu będziemy sprzątać po amatorach". I mówią to ludzie, których byle porucznik z ABW mógłby uczyć latami.
(...)
Przypadek Stankiewicza
Na koniec najbardziej chyba bulwersująca kwestia. Paweł Wojtunik zatrudnił na stanowisku szefa Delegatury CBA w Gdańsku człowieka, który wcześniej rozpracowany był przez CBA. (...) Mimo tych wszystkich ostrzeżeń Wojtunik mianował Stankiewicza szefem Delegatury w Gdańsku. Jednej z tych, które wcześniej Stankiewicza rozpracowywały. Cała reszta stanowi niestety tajemnicę państwową. Ale prawda kiedyś ujrzy światło dzienne. Dość powiedzieć, że ówczesny dyrektor Departamentu Kadr i Szkolenia na znak protestu odszedł ze służby. A żona nowego pana dyrektora z Gdańska może się teraz dumnie przechadzać po sopockich galeriach handlowych ze swą przyjaciółką. Panią premierową.
Tak oto wygląda dziś sytuacja w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Elitarnej niegdyś służbie specjalnej, która miała nie bać się nikogo i walczyć z przestępczością na każdym, nawet najwyższym szczeblu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108459-pawel-wojtunik-zmienia-centralne-biuro-antykorupcyjne-w-prowincjonalny-komisariat