"Ów list to żadna rzetelna analiza sytuacji Kościoła, ale emocjonalne powtórzenie tez „kościelnych reformatorów" z Czerskiej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

1. Dominikanin Wiśniewski napisał list do czołowych biskupów w Polsce, a potem poszedł z nim do „Gazety Wyborczej". Ów list to żadna rzetelna analiza sytuacji Kościoła w Polsce, ale dość emocjonalne powtórzenie znanych od dawna tez, głoszonych przez środowiska zbliżone do „kościelnych reformatorów" z Czerskiej.

Jedna z tych tez głosi, że w Kościele są podziały, a głównym winowajcą tego stanu rzeczy jest redemptorysta, o. Rydzyk. By sformułować tego rodzaju opinię, nie potrzeba przenikliwości myślenia, ani odwagi. Wszak większość medialnego mainstreamu głosi to od lat.

Też ubolewam, że Kościołowi w Polsce daleko do życia „duchowością komunii", o której mówił Jan Paweł II. Nie rozumiem jednak, jak Wiśniewski chce budować tę jedność, skoro w swojej „analizie" nie szczędzi inaczej niż on myślącym określeń takich jak: pogaństwo, antychrześcijaństwo, sekciarstwo, ksenofobia, antysemityzm.

Nie wiem, jaką logiką kieruje się zakonnik, który wybrzydza, że niektórzy biskupi publikują na łamach strasznego „Naszego Dziennika", a jednocześnie sam nie widzi niczego zdrożnego w uciekaniu się w ramiona „Wyborczej". Bliskie jest mi myślenie, które w odpowiedzi księdzu Wiśniewskiemu zaprezentował abp Michalik:

„Nie bądźmy totalitarystami w myśleniu. Jeśli w Kościele jest miejsce dla «Tygodnika Powszechnego», to jest i miejsce dla Radia Maryja. Kościół chce, żeby oba te media istniały".

Tymczasem tzw. katolicy otwarci (otwarci inaczej) oraz ich niekatoliccy „sprzymierzeńcy", zdają się uważać, że istnieć powinien tylko „Tygodnik Powszechny", a wtedy będzie wszystko dobrze.

2. Przed świętami Bożego Narodzenia można usłyszeć informacje, że gdzieś tam, w jakiejś szkole lub innej instytucji, dyrekcja zabroniła eksponowania bożonarodzeniowych symboli chrześcijańskich, by... nie urazić niewierzących lub inaczej wierzących. W jednym z przedszkoli we Włoszech dyrektorka pouczyła wychowawczynie, by w taki sposób mówiły dzieciom o Bożym Narodzeniu, aby nie wspominać Jezusa, bo to jest nietolerancyjne. Warto w tym kontekście przypomnieć to, co powiedział Joseph Weiler, profesor prawa i wierzący Żyd, który nota bene broni obecności krzyża w przestrzeni publicznej przed Trybunałem w Strasburgu.  Zauważył on, że prawo europejskie zapewnia wolność do i od religii, a jednocześnie równoważy ją wolnością poszczególnych państw do decydowania w sposób autonomiczny o swoim „dziedzictwie religijnym jako kolektywnej tożsamości narodu w odniesieniu do symboli, które są świadectwem tejże tożsamości".

Innymi słowy, np. Grecja ma prawo dbać o swe prawosławne dziedzictwo, w Izraelu porządek społeczny (np. dni wolne) związany jest z judaizmem, a w krajach muzułmańskich panują zwyczaje islamskie. Próba narzucania laickich porządków nie jest ani tolerancyjna, ani demokratyczna. Wszelakie mniejszości nie mogą być zmuszane do przyjmowania wiary i zwyczajów większości, mają prawo kultywować swoje tradycje, ale – z drugiej strony – nie mogą szantażować większości. Mniejszości nie mogą wprowadzać swego dyktatu za pomocą różnych sztuczek i łamańców prawnych, ale same powinny uczyć się tolerancji dla większości, bo w demokracji to właśnie większość określa kształt przestrzeni publicznej. Wyobraźmy sobie, że rodzice katolickiego dziecka w jakiejś azjatyckiej szkole, gdzie większość to buddyści, domagają się, żeby ich dziecko nic nie słyszało o Buddzie, bo to obraża ich uczucia... Absurd? Jasne, że absurd!

3. W książce „Światło świata" Benedykt XVI mówi o paradoksie nietolerancji szerzonej w imię tzw. tolerancji negatywnej. Polega to na tym, że np. w imię walki z dyskryminacją „zmusza się [dyskryminuje] Kościół Katolicki, aby zmienił swoje stanowisko w sprawie homoseksualizmu lub święceń kapłańskich kobiet". I tak – stwierdza Papież – „tolerancja zostaje przekreślona w imię tolerancji". Zamiast uczyć w przedszkolu poszanowania dla religii i rzetelnie tłumaczyć, skąd się wzięły święta Bożego Narodzenia, to ogłupiona dyrektorka każe udawać, że istotą świąt jest drzewko i zima. Szkoda, że książka Papieża ukaże się w polskim tłumaczeniu dopiero na przełomie stycznia i lutego. Byłaby to wspaniała lektura na bożonarodzeniowy czas, a także dobry prezent pod choinkę.

Pozazdrościłem współbratu z Chorwacji, który już dwa tygodnie temu pokazał mi chorwackie tłumaczenie „Światła świata". W każdym razie książkę wywiad-rzekę trzeba przeczytać. Choć powstawała w krótkim czasie (tylko 6 godzinnych rozmów z Benedyktem XVI), to jest to rzetelna, mądra analiza Kościoła we współczesnym świecie. Papież nie unika trudnych tematów, mówi otwarcie o bolączkach Kościoła. Duch jego rozważań jest jednak inny niż to, co zaprezentował o. Wiśniewski.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych