Wsiąść do pociągu byle jakiego... czyli kryzysu w Polskich Kolejach Państwowych ciąg dalszy

Czeski film – tak w skrócie można opisać sytuację wokół PKP. Fikcyjne kary dla prezesów PKP, zapowiedź dymisji, z aktem łaski dla ministra infrastruktury oraz rzewne przemówienie wiceministra infrastruktury. Dziś bez wątpienia kolej jest w centrum uwagi.

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zapewnił dziś, że podjął decyzję o pozbawieniu premii prezesów trzech spółek PKP (prezesa PKP InterCity, prezesa PKP Polskich Linii Kolejowych oraz prezesa PKP SA). W ramach kary premii mieli także nie otrzymać zastępcy prezesów, którzy zdaniem ministra są odpowiedzialni za bałagan na kolei.

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk:
Żeby ten stan się nie powtórzył podjąłem decyzję o pozbawieniu premii rocznej (...) Ta sankcja jest bolesna, myślę że prezesi wyciągną konsekwencje także w stosunku do pracowników, którzy przyczynili się do powstania bałaganu i przysłowiowy piąty peron w Katowicach, którego nie ma, nie będzie wywoływał złości u klientów kolei, bo oni są najważniejsi – zapewniał dziś minister infrastruktury.

Tymczasem okazuje się, że zapowiedź pozbawienia prezesów PKP premii rocznych była najwyraźniej jedynie próbą mydlenia oczu opinii publicznej. Jak wynika z ustaleń RMF FM, kary nałożone na prezesów PKP to po prostu fikcja. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury nagrody w postaci premii rocznych przyznawane są jedynie szefom firm, które wykażą w danym roku zysk (Tutaj treść rozporządzenia). Okazuje się zatem, że prezesi PKP i tak nie otrzymaliby premii, ponieważ w tym roku PKP InterCity oraz PLK przynoszą straty.

Poseł Wiesław Szczepański (komisja infrastruktury):
Ani prezes Intercity, ani TLK nie otrzymali nagród za 2010. Za pierwsze półrocze sama spółka Intercity miała prawie 150 mln strat. Spółka TLK jest również na stratach. Więc o jakich premiach mówimy? (...) Mówimy o haśle, które zostało rzucone, a ludzie się cieszą, że koś komuś odbiera nagrody których i tak nie dostaje – stwierdza poseł SLD.

Minister infrastruktury nie pojawił się dziś w Sejmie, a w zastępstwie wysłał Juliusza Engelhardta, który zamiast swojego szefa musiał tłumaczyć się z kryzysu na kolei.

Wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt:
Z ciężkim sercem staję przed wysoką izbą w tej sytuacji kryzysowej. (...) Przede wszystkim powinienem powiedzieć słowo przepraszam. Przepraszam pasażerów, przepraszam wszystkich klientów kolei za te utrudnienia i niedogodności. - mówił w Sejmie wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt.

Odpowiednie struktury nie zadziałały na czas. Wyciągamy konsekwencje, pewne decyzje juz zapadły ale to nie jest jeszcze koniec. Pozbawienie premii rocznych (szefów trzech spółek PKP - red.) to jedna rzecz, konsekwencje personalne, które będą podejmowane to druga rzecz. Ale teraz koncentrujemy się na tym, że idą Święta i trzeba zapewnić ludziom dojazd. (...) Nie mamy w ustawie o transporcie kolejowym rozdziału o zarządzaniu kryzysowym. a są spółki regionalne, prywatne i musi być stworzone instrumentarium, które upoważni jakiś podmiot do zmuszenia w sytuacji kryzysowej do podporządkowania się tych spółek, niezależnie od sektora własności. Na dziś nie ma skutecznego narzędzia bezpiecznego zarządzania koleją w sytuacji kryzysu – tłumaczył Juliusz Engelhardt na spotkaniu z dziennikarzami.

Posłowie nie kryli jednak rozczarowania z powodu nieobecności ministra infrastruktury w Sejmie.

Poseł Bogusław Kowalski
Wolelibyśmy usłyszeć ministra, ale rozumiem, że minister w maju, kiedy była podobna kryzysowa sytuacja na kolei, przepraszał wszystkich, no i teraz mu wstyd przyjść po raz kolejny przepraszać, bo już nie miałby twarzy. Więc dzisiaj powinien przyjść i złożyć dymisję – stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Z kolei premier Donald Tusk oświadczył, że konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za „bałagan na kolei" zostaną wyciągnięte lecz jednocześnie zapewnił, że minister Grabarczyk może być raczej spokojny o swoje stanowisko, bo żądanie dymisji ministra infrastruktury to zdaniem premiera „za daleko idący wniosek".

Premier Donald Tusk:
Obojętnie na jakim szczeblu - obojętnie w tym sensie, że nawet na najwyższym - jeśli okaże się, że tam sięga odpowiedzialność za ten bałagan, myślę, że do końca tego roku takie wnioski personalne zostaną przedstawione. To umożliwi mi podjęcie decyzji personalnych – zapewnił dziś premier Donald Tusk i jednocześnie podkreślił, że możliwość utraty stanowiska przez Cezarego Grabarczyka za sytuację na kolei to „za daleko idący wniosek".

Opozycja zapowiada jednak złożenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Pod wnioskiem SLD widnieje już ponad 40 podpisów, a Prawo i Sprawiedliwość także rozważa przygotowanie wniosku.

Posłanka Beata Szydło:
Będzie wniosek dlatego, że to jest zły minister, który nie potrafi sobie poradzić z problemami – zapewnia posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Najbardziej na całej sytuacji cierpią w tej chwili pasażerowie, którym przed świętami Bożego Narodzenia nie pozostaje nic innego, jak wcielić w życie słowa piosenki Maryli Rodowicz i „wsiąść do pociągu byle jakiego...".

Źródło: RMF FM/TVN24/inf. Własna
pedro

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych