Nawet nie wiedzieli, że odwołany został pociąg InterRegio do Krakowa o godzinie 14.02. Stwierdzili, że to wina przewoźnika. Wcześniej megafonistka pomyliła się i zapowiedziała, że nie odjedzie ale jakiś inny, o godzinie 13.50, którego nie ma w rozkładzie. Teraz żona stoi w kolejce, żeby zwrócić albo wymienić bilet
- to jedna z licznych skarg pasażerów cytowana akurat przez Gazetę Stołeczną. PKP zdecydowała się nawet na wykupienie wielkich ogłoszeń przepraszających Polaków za poziom własnych usług po niefortunnym zmianie rozkładu jazdy. Jednocześnie można jednak odnieść wrażenie, że media traktują zapaść kolejnictwa jako dopust boży. Jedynie w "Fakcie" Tomasz Kontek postulował aby uczynić tę zapaść tematem politycznej debaty.
Tymczasem kolej, nawet po wyodrębnieniu kilku firm przewoźniczych pozostaje usługą monopolistyczną. Nie działa w jej ramach normalny rynek, niezadowoleni z jej usług nie mogą się przesiąść do składów podstawionych przez konkurencję. Zarazem powstaje pytanie, czy państwo (które w razie strajku na kolei może się posunąć do militaryzacji kolejarzy), powinno nam gwarantować zdrowy i bezpieczny przejazd. A jest coś jeszcze: chaos na kolejach grozi w końcu wypadkiem. Możliwe, że to cud, iż do tej pory do niego nie doszło. Czy rząd ma się w tej sytuacji czego wstydzić? Czy nie ma na nic wpływu i powinno nas odsyłać do "niezależnych firm".
Piotr Zaremba rozmawia na ten temat z Jerzym Polaczkiem, byłym ministrem infrastruktury, a dziś posłem PiS:
Piotr Zaremba: Twierdzi Pan, że to co dzieje się dziś na kolei z rozkładem jazdy nie ma precedensu.
Jerzy Polaczek: Taka sytuacja na polskich kolejach nie wystąpiła nigdy, nawet w roku 1989 kiedy przechodziliśmy z komunizmu do demokracji. A w Europie uzgodnienia dotyczące nowego rozkładu jazdy zamyka się we wrześniu. Przecież za te uzgodnienia odpowiada państwowy regulator: Urząd Transportu Kolejowego. Zwłaszcza że część nowych ofert staje się przedmiotem promocji, reklamy. A tu uzgodnienia zamknięto na cztery dni przed wejściem nowego rozkładu w życie. Na trzy dni nie było zlecenia do wprowadzenia tego rozkładu do internetu.
I co z tego wynikło?
No właśnie nic. A to nie jest tylko kwestia odpowiedzialności handlowej firm będących przecież własnością publiczną: Intercity czy Przewozów Regionalnych. Pojawia się pytanie o odpowiedzialność polityczną wiceministra infrastruktury zajmującego się koleją pana Juliusza Engelhardta, a może i ministra Grabarczyka.
Jak Pan sądzi, skąd to opóźnienie?
Może tajemnica tkwi po prostu w ludziach. Żadna z osób, która odpowiadała za tę koordynację jeszcze przed rokiem już w tych instytucjach nie pracuje. Zniknął wiceprezes Intercity, zniknął wiceprezes Urzędu Transportu Kolejowego. Przyszli nowi ludzie z zaplecza PO, w większości nie związani z branżą kolejową. A to nie jest zabawa, to kwestia bezpieczeństwa pasażerów. Nie wystarczą absurdalne przeprosiny w gazetach za publiczne pieniądze.
Kto dziś odpowiada za tę sytuację?
Po części są to ludzie w teorii doświadczeni. Prezesem Rady Nadzorczej PKP jest były minister infrastruktury w rządzie Belki pan Krzysztof Opawski. Szefem Intercity jest były wiceminister w rządzie Belki Grzegorz Mędza. Szefem Telekomunikacji Kolejowej został do niedawna wiceminister infrastruktury profesor Andrzej Panasiuk. Ale z drugiej strony nowy szef Urzędu Transportu Kolejowego Krzysztof Jaroszyński to 32-letni prawnik, który nie miał nic wspólnego z kolejnictwem. I który zaczął od poinformowania pracowników, że się na tym nie zna i prosi o pomoc. A ja powtórzę: to nie zabawa. Ten chaos to odbicie stanu państwa.
Co rząd powinien zrobić?
Wystarczyło naśladować wzorce europejskie. Ale my się cofamy. Niedawno skrócono czas rezerwacji biletów z 60 do 30 dni, tego nie było nawet za komuny. To wynik gigantycznego bałaganu.
Pada odpowiedź: w całej Europie na kolei zdarza się bałagan. Na przykład z powodu mrozów.
Ale nigdzie nie zdarza się sytuacja, że ludzie kupują przez internet, albo w kasach, ale na podstawie internetowych informacji, bilety na nieistniejące pociągi. W dobie społeczeństwa informatycznego! Rząd opowiada nam, jak stabilna jest sytuacja na jego zapleczu. Przecież opozycja nie przeszkadza w układaniu rozkładu jazdy. To rząd prowadzi określoną politykę kadrową i takie są jej skutki.
A kiedy pociągi przestaną się nagminnie spóźniać? To się działo cały czas, także i pod Pana rządami.
To po części problem niedoinwestowania kolei i tu się akurat sytuacja nieco poprawia. Za wolno jednak - w tym roku budżetowym pieniądze na inwestycje kolejowe mogą nie zostać w pełni wykorzystane. Bo pytanie o stan infrastruktury musi brzmieć dramatycznie. Kolej to system naczyń połączonych. W końcu któreś tam niedopatrzenie może się skończyć wielką katastrofą w dosłownym znaczeniu tego słowa. Powierzanie kolejnictwa ludziom nieodpowiedzialnym to dawanie zapałek dzieciom do zabawy.
Rozmawiał Piotr Zaremba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108427-nasz-wywiad-jerzy-polaczek-o-chaosie-na-kolei-przeciez-opozycja-nie-przeszkadza-w-ukladaniu-rozkladu-jazdy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.