Marta Paluch dziennikarz śledczy
W moim życiu zdarzają się przeróżne absurdalne bądź groteskowe wydarzenia. Jestem zatem nawykły do surrealistycznych obłoków. To co jednak ostatnio wymyślono wzbudziło mój śmiech, ale chwilę potem poważne zastanowienie.
Do towarzyszki mojego życia zadzwoniła niejaka Marta Paluch z periodyku o nazwie (przepraszam za brutalność) "Gazeta Krakowska" i zapytała: - Czy to prawda, że była pani w szpitalu i miała złamane kończyny na skutek (uwaga!!!) pobicia przez Witolda Gadowskiego.
Moja pani zaniemówiła, a potem zbeształa panią Paluch. Przebywa w domu z dwoma moimi małymi synkami, podczas gdy ja, tatuś weekendowy, jeżdżę po świecie w różnych zawodowych sprawach. Pech chciał, że była na tyle zbulwersowana, że zadzwoniła do mnie opowiadając mi całą sytuację.
Zadzwoniłem zatem do pani Paluch pytając na jakiej podstawie narusza prywatność mojej rodziny i wprowadza w stan zbaranienia moją towarzyszkę życia. Pani dziennikarka Marta Paluch odrzekła, że właśnie prowadziła dziennikarskie śledztwo, a ponieważ uzyskała taką informację z kilku poważnych źródeł (chroniąc etykę swojego zawodu oczywiście nie może ich ujawnić) i zadzwoniła do mojego domu, aby zweryfikować swoje informacje. Na pytanie dlaczego nie zadzwoniła do "sprawcy"?, stwierdziła cytuję: - przecież sam pan robił śledztwa, na przykład w sprawie mafii paliwowej i wie pan jak się zbiera materiały" -
Usmiech zgasł mi na ustach. Zasępiłem się: oto bowiem pani dziennikarka Marta Paluch prowadzi poważne śledztwo przeciwko groźnemu bandycie Witoldowi Gadowskiemu, który bezwzglednie katuje swoją rodzinę i wszelkimi instrumentami swojej śledczej maestrii ustala prawdę.
Ciekaw jestem opinii Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w sprawie tak newralgicznego śledztwa i jego metod. Może nagroda za całokształt twórczości? Pani Paluch ma już bowiem spory dorobek..
Kilka razy opisywałem już na tym blogu przeróżne próby psucia mi krwi w momentach gdy zajmuję się sprawami "wrażliwymi". Dotychczas robili to jednak nieznani sprawcy, anonimowe telefony, plotki ukradkiem rozsiewane, tym razem nasi "słuzbowo na statek" działacze poszli krok dalej.
Sprawą zajęła się gwiazda dziennikarstwa śledczego pani Marta Paluch. Zapamiętajcie to nazwisko bowiem to tylko kwestia czasu, gdy błyśnie na firmamencie ogólnokrajowej żurnalistyki.
Z żalem pomyślałem o tym, że i pani Paluch i ja pracujemy w tym samym zawodzie. Chyba jednak nie startujemy w tej samej konkurencji - bo ja przecież łamię kości najbliższym.
Oj drodzy panowie od handelku bronią wymyślcie wreszcie coś oryginalnego. Opowieści o biciu żony, łapówkach, ćpaniu, maltretowaniu kanarków... to szlagier jeszcze z epoki dancingów z mewkami i pułkownika Z ubera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108398-marta-paluch-dziennikarz-sledczy-w-moim-zyciu-zdarzaja-sie-przerozne-absurdalne-badz-groteskowe-wydarzenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.