Prezydent porównuje Wojciecha Jaruzelskiego z Jarosławem Kaczyńskim i wychodzi mu, że generał zachował się lepiej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Strona www.prezydent.pl przytacza wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego będące odpowiedzią na falę krytyki po zaproszeniu na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Prezydent stwierdza:

Zapowiadałem działania na rzecz zgody narodowej, na rzecz zakończenia wojny polsko-polskiej, staram się być konsekwentny w tej kwestii. Inni też zapowiadali koniec wojny polsko-polskiej i chęć pojednania, okazało się, że nie była to kwestia poglądów, tylko proszków.

Generał Jaruzelski jest jednym z tych elementów bolesnego pęknięcia narodowego. Od kogo, jeżeli nie od niego, zacząć realizowanie kursu na zakończenie wojny polsko-polskiej i szukanie tego, co może być wspólne.

Różnica między tymi dwoma postaciami [Jarosławem Kaczyńskim i Wojciechem Jaruzelskim] między innymi polega na tym, że generał Jaruzelski zaproszenie przyjął, a Jarosław Kaczyński z góry zapowiedział, że nie zamierza uczestniczyć w żadnych wspólnych działaniach na rzecz zwiększenia zasobu wiedzy przydatnego współczesnemu państwu polskiemu w zakresie oceny relacji polsko-rosyjskich.

Zawsze dla mnie był postacią tragiczną ze względu na uwikłania w bardzo bolesną i trudną historię. Ale trzeba zawsze sobie zadać pytanie: „Gdzie jest w polityce miejsce na chrześcijańskie podejście do drugiego człowieka, zdolność wybaczenia, zdolność miłosierdzia".

Jeżeli zrobiliśmy to za namową Kościoła poprzez słynne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie" w stosunku do tych, którzy mieli tysiąc razy większe winy w stosunku do narodu polskiego, to wydaje mi się, że trzeba też przykładać miarkę bardziej chrześcijańską do rozliczeń polsko-polskich.

Czym innym jest ocena stanu wojennego, także ocena procesowa realizowana przez prokuraturę i sąd, a czym innym jest kwestia zakończenia wojny polsko-polskiej w wymiarze symbolicznym.

W przeciwieństwie do moich głównych adwersarzy mam swoje osobiste doświadczenia związane ze stanem wojennym, w wyniku którego trafiłem do obozu internowania.

Być może część tego wściekłego ataku na mnie to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy albo czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota, albo tymi, którzy nigdy nie zaryzykowali niczego i stan wojenny przeczekali spokojnie mocząc nogi w miednicy z ciepłą wodą.

Powyższy akapit można rozumieć jako przytyk pod adresem Bronisław Wildsteina, którego stan wojenny zastał w Europie Zachodniej. Ale to kiepski przytyk, bo Wildstein działał w opozycji w czasach, gdy nie było nawet KOR.

Pamiętam taką scenę, kiedy nas, po pobieżnej rewizji, wprowadzono do pawilonów na Białołęce. Szliśmy w szpalerze strażników więziennych uzbrojonych w pałki, z psami na uwięzi, na półpiętrze stał specjalnie postawiony telewizor, a było to gdzieś tak 6 rano, na okrągło nadawał wystąpienie telewizyjne generała Jaruzelskiego w mundurze. To są moje przeżycia, dlatego dziwię się osobom, które tego nie przeżyły, że mogą tak łatwo ferować tak daleko idące opinie.

Takie opowieści [że zaproszenie generała do RBN to sygnał dla wymiaru sprawiedliwości] może snuć ktoś, kto albo nie zna realiów ustroju państwa polskiego i nie wie, że są prokuratura i sądy niezależne, albo ma swoje własne złe doświadczenia, tzn. akceptował używanie prokuratury czy sądów do realizacji jakiś własnych zamysłów politycznych.

Mogę powiedzieć tyle, że i za czasów rządów PiS-owskiego, w czasach, kiedy PiS miał premiera, i prezydenta nie odnotowano żadnego postępu w zakresie czegoś, co jest elementem przyzwoitości w demokracji, to znaczy nie odnotowano żadnego istotnego postępu w sprawie śledztw prokuratorskich związanych z przestępstwami okresu stanu wojennego.

Jeszcze raz mówię, to nie ma nic wspólnego z kwestiami procesowymi czy prokuratorskimi. To jest zupełnie odrębna kwestia. Ale oprócz ulegania emocjom natury historycznej, potrzebna jest jeszcze państwu polskiemu i społeczeństwu polskiemu zdolność do życia ze sobą razem, w ramach jednego państwa, jednego społeczeństwa, jednego narodu, pomimo trudnej historii.

Jeżeli państwo polskie i społeczeństwo polskie, kościół polski mógł doprowadzić do pojednania polsko-niemieckiego, to co, nie warto spróbować doprowadzić do pojednania polsko-polskiego?

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych