Semka pod domem generała: "Prawda o kłamstwie jakie głosi generał Jaruzelski o nocy grudniowej będzie demaskowana"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Redaktor Piotr Semka przemawia pod domem Wojciecha Jaruzelskiego. Warszawa, 13 grudnia 2010 roku. Fot. wPolityce.pl
Redaktor Piotr Semka przemawia pod domem Wojciecha Jaruzelskiego. Warszawa, 13 grudnia 2010 roku. Fot. wPolityce.pl

Choć teren w okolicy kilometra od domu Wojciecha Jaruzelskiego w Warszawie obstawiony był w nocy z 12 na 13 grudnia policją jawną i tajną niemal jak w stanie wojennym, to samo spotkanie przebiegało bardzo spokojnie, w atmosferze powagi i wspominania ofiar komunizmu. Spora w tym zasługa tych osób, które zdecydowały się zabrać głos. Był wśród nich redaktor Piotr Semka, którego wzruszające wystąpienie przyjęto dużymi brawami:

 

 

Drodzy państwo!

Ta demonstracja jest już chyba 15... Ta tradycja zaczęła się w połowie lat 90. I to jest demonstracja, którą zawsze starano się wyśmiać. Na początku przedstawiano ją jako demonstrację kombatantów, którzy nie mogą się przyzwyczaić do tego, że świat się zmienia. Ale potem, kiedy odkryto fenomen, że przychodzą tu ludzie młodzi, pozmieniano taktykę.

Pojawiły się złośliwe opinie, że przychodzą tutaj ci, którzy byli za młodzi aby być internowanym czy walczyć w noc grudniową. Nie. To tylko dowód tego, że Polska jest krajem w  którym żyją idee Solidarności. I im młodszych ludzi widzę tutaj, tym bardziej czuję się pewny, że prawda o kłamstwie jakie głosi generał Jaruzelski o nocy grudniowej będzie demaskowana. Bo generał Jaruzelski stosuje chytre chwyty. Mówi:

Historia mnie oceni

Ale jednocześnie sam zadbał aby protokoły z posiedzeń KC PZPR zostały spalone. A więc historia, ale po spaleniu akt. Mówi:

Jeżeli politycy są tak bardzo przejęci moimi winami, niech mnie skażą.

Ale kiedy w latach 90. pojawiła się groźba, że stanie przed Trybunałem Stanu, rzucił pogróżkę, że mogą spaść różne aureole, co było aluzją do ubeckich teczek. I jeszcze jedno - generał uwielbia odgrywać dzisiaj angielskiego lorda, dżentelmena, chwalcy mówią, że jest polskim szlachcicem. Szkoda, że nie mówił wtedy, w latach 80. o swoim pobycie na Syberii. Że  dopiero teraz wymachuje tym jako czymś co ma wywołać jego wizerunek polskiego patrioty.

Proszę państwa, dzisiaj gromadzimy się tu z okazji 13 grudnia. Ale ja urodziłem się w Gdańsku i jestem Gdańszczaninem. I dlatego przypomnę jeszcze grudzień 70., kiedy padały strzały w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu.

I chcę powiedzieć o jeszcze jednej, zapomnianej ofierze, która tutaj nie została wyczytana. To działaczka "Solidarności Walczącej" z Gdyni Wiesława Kwiatkowska. Ona w latach 90. na łamach "Dziennika Bałtyckiego" pisała o skandalu procesu generała Jaruzelskiego. Procesu, który tak kreowano, aby nikogo w nim nie skazać, aby trwał w nieskończoność. I ona jaka jedyna została skazana za grudzień. Oskarżył ją sędzia, który poczuł urażony się stwierdzeniami, że ten proces jest prowadzony tak, żeby niczego nie wyjaśnić. Wiesława Kwiatkowska już nie żyje. Kilka lat temu odeszła od nas. To był człowiek, który kochał Polskę i który nie mógł znieść tej niesprawiedliwości. Pękło jej serce. Jej zdrowie zostało poczuciem niesprawiedliwości złamane. Ale tym bardziej, tym bardziej bądźmy tutaj.

Tym bardziej im bardziej niektórzy pytają, dlaczego tutaj przychodzą młodzi a nie internowani w stanie wojennym, niszczeni przez komunizm. To powiem Wam dlaczego: bo oni bardzo często nie wierzą już w żadną sprawiedliwość. Nie wierzą w nic. Bardzo często są złamani, żyją z nędznych pensji.

Ostatnio jako dziennikarz „Rzeczpospolitej" robiłem wywiady z ludźmi uczestniczącymi w wydarzeniach grudnia 1970 roku. Widziałem to na własne oczy.

Ci ludzie wiedzą, że ci, którzy ich prześladowali, którzy ich przesłuchiwali w SB żyją w wolnej Polsce z lukratywnych emerytur. Dlatego będziemy tu przychodzić pod tę willę. Będziemy zaświadczać o niesprawiedliwości, o braku rozliczenia ludzi, którzy zamordowali osoby wyczytywane dziś podczas apelu pamięci. Ta sprawiedliwość musi nadejść i ta sprawiedliwość winna jest ofiarom grudnia 1981 roku, ale także grudnia 1970 roku, także najazdu na Czechosłowację w 1968 roku.

Bądźmy tutaj co roku! Nie dajmy się sterroryzować kpinami, że jedyne co osiągamy to spowodowanie, że Wojciech Jaruzelski musi opuścić swój dom na jedną noc. Tak, jeśli nawet tak jest, to i tak warto tu przyjść. I co roku powtarzać: „Pamiętamy i będziemy walczyć o sprawiedliwość".

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych