Jarosław Kaczyński w amerykańskim "Newsweeku": "Rosjanie zręcznie to rozegrali. Znaleźli słaby punkt - premiera Tuska"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Polska edycja tygodnika "Newsweek" zamieszcza wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla wydania amerykańskiego.

W rozmowie z Williamem Schreiberem prezes PiS deklaruje, że "amerykańska polityka od zawsze jest dynamiczna". Stwierdza jednak, że "jeśli Komorowski nadal będzie sceptyczny wobec stosunków polsko-amerykańskich i będzie podzielał opinię takich krajów jak Niemcy, to będzie niedobre dla Polski".

Dziennikarz pyta także o katastrofę smoleńską ("Czy Komorowski zaniedbał śledztwo w sprawie śmierci pańskiego brata?"). Prezes PiS odpowiada:

Jego kancelaria w ogóle się tą sprawą nie zajmowała. Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. Ich moralna i polityczna odpowiedzialność za tę katastrofę jest oczywista. Nie mówię o zarzutach prawnych czy kryminalnych, te rządzą się innymi kryteriami. Oni prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo.

Wizytę w Smoleńsku przeprowadzono w sposób, który ogromnie zagroził jego bezpieczeństwu. Gdyby nie ich działania, do katastrofy by nie doszło - niezależnie czy był to naprawdę wypadek, czy zamieszana była weń strona trzecia. Niedawno słyszałem, jak na forum Parlamentu Europejskiego przemawiały córki i żony ofiar. Mówiły, że kiedy wzywają do interwencji w sprawie Smoleńska, są traktowane jak wrogowie państwa.

Dopytywany, "czy Stany Zjednoczone naprawdę powinny się zaangażować w tę sprawę", Jarosław Kaczyński unika jednoznacznej odpowiedzi, ograniczając się do stwierdzenia, że "gdyby między Polską i Rosją przestrzegano normalnych procedur albo gdyby Unia Europejska była zdolna do interwencji, nie doszłoby do tego".

Kaczyński odnosi się także do pytania o własne bezpieczeństwo:

Dostałem pogróżkę, że jeśli pojadę na Śląsk, zostanę wysadzony w powietrze, na drobne kawałki. Od 19 lat jeżdżę tam na spotkania. To nie oznacza, że nie pojadę. Ten wzrost agresji w polityce jest wyłącznie jednostronny. Przypuszcza się na nas atak, bo jesteśmy uważani za zagrożenie dla establishmentu postkomunistycznego. I szczerze mówiąc jesteśmy zagrożeniem. Nie ma co tego ukrywać.

Na końcu dziennikarz pyta o opinie, które dostrzegają w katastrofie smoleńskiej punkt zwrotny w stosunkach rosyjsko-polskich. Kaczyński odpowiada, że "wolałby nie mówić o pozytywnych skutkach katastrofy, w której zginął brat-bliźniak, jego żona, nasi przyjaciele i tyle innych osób".

I dodaje:

Rosjanie zręcznie to rozegrali. Znaleźli słaby punkt - premiera Tuska. On natychmiast przyjął kondolencje i publicznie uścisnął się z Władymirem Putinem. Ustawił się w pozycji, w której będzie musiał wziąć na własne barki wszelkie winy Rosjan. Byłem tego dnia na lotnisku w Smoleńsku i zaproponowano mi to samo, ale odmówiłem. Brytyjski premier David Cameron później gratulował mi tej decyzji.

War

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych