Teatrzyk „Przegniły batonik" przedstawia sztukę „Kurica nie ptica"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze, "ŻEBY TYLKO MGŁY NIE BYŁO"
Rys. Andrzej Krauze, "ŻEBY TYLKO MGŁY NIE BYŁO"

Osoby:

Dmitrij Miedwiediew – prezydent Federacji Rosyjskiej

Władimir Putin – premier Federacji Rosyjskiej

Miejsce: gabinet Putina na Kremlu. Złocenia, eleganckie meble, lustra na ścianach. Z boku stolik, przy nim fotele w stylu empire. Na stoliku butelka wódki „Putinka", dwa kieliszki. Na fotelach siedzą Putin i Miedwiediew.

Putin:

No, jak było, Dima, u Polaczków? Jak tam ten ich nowy prezydent?

Miedwiediew:

Taki jak nasze służby donoszą: nudny jak flaki z olejem przede wszystkim. Siłą woli tylko się powstrzymywałem przed ziewaniem. Dobrze, że mnie nauczyłeś tych kagiebowskich sztuczek, jak nad sobą panować, bo bym nie zdzierżył. Ale poza tym poczciwina pożyteczny. Nic nie rozumie z tego, co się dzieje, gaz łupkowy mu się myli z ropą naftową, a nasz kraj nazywa „Republiką Rosyjską". Strasznie się cieszył, jak go klepałem po plecach i gadałem te dyrdymały o pojednaniu. Bardzo przepraszał za ten grób naszych chłopców z 1920 roku, co to go nacjonaliści polscy nie dali odsłonić. Jak dostał ode mnie w prezencie pozytywkę, co gra nasz hymn, to się ze wzruszenia popłakał. Żadnych problemów z nim nie będzie.

Putin:

A o Smoleńsku przypadkiem nie wspominał?

Miedwiediew:

A i owszem, wspominał, ale tylko nam dziękował.

Putin:

No, to charaszo. Kłopotów nijakich nie miałeś? Jakieś demonstracje się podobno szykowały. U nas to by się ich pogoniło i pozamykało, ale Donek jeszcze sobie na to pozwolić nie może.

Miedwiediew:

I tam, zaraz demonstracje. Paru krzykaczy gdzieś na chodniku... No, fakt, że u nas i tych paru by sobie tak nie mogło krzyczeć. Mówiłem polskim przyjaciołom, że muszą nas jeszcze w paru dziedzinach podgonić. Ale w mediach – no, prawie wszystkich, bo jeszcze parę tam jest tych gazet, co mącą – priekrasno. Takich laurek to ja dawno nie czytałem, nawet w „Komsomolskiej prawdzie".

Putin:

A jak się tam miewa Radzio, nasz drug?

Miedwiediew:

Znakomicie. Cztery razy przysyłał pocztą dyplomatyczną przypomnienie, żeby mu przywieźć oryginalne walonki. Jak je w końcu dostał, to już tylko patrzył, żeby jak najprędzej się oficjałka skończyła, a potem od razu popędził przymierzać. Szczęśliwy był jak dziecko. Jak to Radzio...

Putin:

No dobrze. A jak tam w trakcie rozmów? Co z tymi sprawami, co to Polaczki mają na nie uczulenie?

Miedwiediew:

No, fakt, było kilka takich punktów w programie, ale przez naszego ambasadora Radzio już wcześniej uprzedzał, że to tylko tak dla niepoznaki, żeby się opozycja za bardzo nie czepiała. Ja to w ogóle nie rozumiem, po co oni jeszcze tego Kaczora tolerują. Wziąć by ich tam, powsadzać pod byle pretekstem... Można by tu Donka do nas zaprosić na wymianę doświadczeń. Opowiedzielibyśmy mu, jak się załatwia takich Chodorkowskich i Politkowskie. I na Kaczora by się haki znalazły. No więc niby tam było coś o gazociągu czy Katyniu, ale jak Polaczki zaczynały, to od razu uprzedzali, że oni tylko tak, że rozumieją, że nie naciskają i ja już właściwie nic mówić nie musiałem.

Putin:

No to popijmy, Dima. Ja ci mówiłem już parę lat temu: kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. Zachciało się Polaczkom do NATO i do Unii, a i tak na koniec lądują w naszych gorących objęciach.

Miedwiediew:

Tak... A wiesz ty, Wołodia, kiedy ja zrozumiałem, że jestem tak naprawdę u siebie? Jak zobaczyłem ten ich Pałac Kultury imienia batiuszki Stalina, cośmy im wybudowali 60 lat temu. Mówię ci, Wołodia, pojedź do nich. Jak w domu się poczujesz.

Kurtyna ponuro zapada

 

(ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W NAJWIĘKSZYM POLSKIM DZIENNIKU "FAKT")

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych