„Gazeta Polska" poza ujawnieniem nazwiska najsłynniejszego polskiego agenta dementuje „najczęściej powielane bzdury na jego temat".
Z tekście Anity Gargas opublikowanym na łamach „Gazety Polskiej" oraz na portalu Niezależna.pl dowiadujemy się, że do tej pory (mimo przejścia agenta Tomka na emeryturę) żaden dziennikarz nie zadał sobie trudu, aby podać tak podstawowe informacje dotyczące agenta Tomka jak choćby jego nazwisko. Nie przeszkadzało to jednak wielu dziennikarzom w prześciganiu się w publikacji plotek, a niekiedy kłamstw na temat słynnego funkcjonariusza CBA.
Jedną z najczęściej pojawiających się w mediach plotek jest ta, że Agent Tomek to „prostak, który niewiele potrafi poza brylowaniem w towarzystwie." Mówiono także, że nie ma on nawet wyższego wykształcenia. Publikacja „Gazety Polskiej" zadaje kłam tym stwierdzeniom.
Tomasz Kaczmarek ukończył socjologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Napisał pracę dyplomową pt. Charakterystyka socjologiczna złodziei samochodów.
Zarówno wykreowany Tomek Małecki (pod takim nazwiskiem pracował w sprawie Marczuk i Kwaśniewskich), jak i Tomek Piotrowski (sprawa Sawickiej) mieli być z założenia podobni do wielu innych biznesmenów, którzy dorobili się w bliżej nieznanych okolicznościach. A natura takich ludzi nie jest skomplikowana – nie muszą błyszczeć intelektem, ich zainteresowania obracają się wyłącznie wokół kasy i dobrej zabawy. „Polski Bond" był zmuszony doskonale wczuć się w tę rolę. Tych celebrytów, którzy go oczerniali mówiąc, że był mało inteligentny i wieśniacki, należy zapytać, dlaczego tak chętnie z nim przebywali. - czytamy w „Gazecie Polskiej".
W dalszej części tekstu można znaleźć informacje dotyczące doświadczenia operacyjnego agenta Tomka, jego działalności związanej z walką z przestępczością zorganizowaną.
Nieprawdziwy okazuje się także zarzut, że wysokie koszty działalności agenta Tomka były niewspółmierne do efektów jego pracy.
Korzyści z funkcjonowania agenta Tomka w świecie biznesu były niewspółmiernie wyższe do zainwestowanych w niego pieniędzy. Poza uniemożliwieniem ustawionej sprzedaży dobrze prosperującej spółki wydawniczej i atrakcyjnej działki na Helu agentowi CBA zawdzięczamy przede wszystkim to, że biznesmenom i politykom na długi czas odeszła ochota na „kręcenie lodów" wartych dziesiątki milionów złotych. - czytamy w „Gazecie Polskiej".
W świetle publikacji dotyczących agenta Tomka jedno jest pewne. Gdyby zagraniczne służby dysponowały agentem odnoszącym tak spektakularne sukcesy, stałby się on natychmiast bohaterem, a na kanwie działalności powstawałyby książki i filmy. My jednak nadal wolimy zachwycać się fikcyjnym Bondem. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie „Cudze chwalicie. Swego nie znacie".
Źródło: Gazeta Polska/niezalezna.pl
pedro
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108170-nazywa-sie-kaczmarek-tomasz-kaczmarek-gazeta-polska-ujawnia-nazwisko-agenta-tomka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.