Sariusz Skąpska: „Przeraża mnie pomysł, że wrak tupolewa mógłby być przez kogoś oglądany jak eksponat"

Izabella Sariusz-Skąpska zastrzega też, że nie ma zamiaru uczestniczyć w kampanii na rzecz międzynarodowego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.

Ja dostałam telefon w tej sprawie 2 tygodnie po katastrofie. Byłam wtedy w drodze na Markowe Szczawiny na otwarcie schroniska, które budował mój ojciec. Nie doczekał tego momentu otwarcia. Ja wtedy się dowiedziałam od jednej z pań, że jest najwyższy czas, żeby podjęto kroki do zorganizowania międzynarodowego śledztwa, bo śledztwo nie daje rezultatu. Było 2 tygodnie od katastrofy. Ja wtedy odmówiłam jakichkolwiek tego typu kroków, bo wiedziałam, że to jest krok polityczny. Spytałam, jakie mogą być wyniki śledztwa w dwa tygodnie po wypadku. Po stłuczce nie mamy zazwyczaj raportu śledczego pana z PZU prawda? I teraz, jeśli ta kampania trwa, no cóż, nie będę w niej uczestniczyć. - tłumaczyła dziś w „Kontrwywiadzie RMF FM" Izabella Sariusz-Skąpska.

Komentując sposób prowadzenia przez rosyjską prokuraturę śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej Sariusz-Skąpska przyznaje, że przydałaby się pewna mobilizacja, jednak dodaje także, że w toku śledztwa cały czas przyrasta materiał i dokumenty.

Ja jestem uczestnikiem śledztwa smoleńskiego. Jestem uczestnikiem tych wielogodzinnych spotkań w prokuraturze, czy też mam indywidualne kontakty z prokuraturą. Widzę, jak przyrastają dokumenty, jak przyrasta materiał, który trzeba będzie analizować, żeby wyciągnąć wnioski. Ja mam w domu 22 tomy tych akt i jeszcze ich nie przeczytałam, mimo, że wydaje się, że to powinno być dla mnie priorytetem. Ale to jest naprawdę gąszcz. - zapewnia Izabella Sariusz-Skąpska

W „Kontrwywiadzie RMF FM" Sariusz-Skąpska tłumaczyła także, że jest przeciwna inicjatywie ministrów Klicha i Zdrojewskiego dotyczącej umieszczenia wraku Tupolewa na terenie Cytadeli, po sprowadzeniu go do Polski.

Ja tutaj powiem swoje absolutnie prywatne zdanie, jednostkowe. Ja nigdy na ten temat nie rozmawiałam z innymi rodzinami smoleńskimi. Bardzo nie chciałabym, żeby to był eksponat muzealny. Wie pan, ja w tej chwili uczestniczę w przygotowaniu scenariusza Muzeum Katyńskiego, właśnie w Cytadeli. Przeraża mnie pomysł, że ta straszna rzecz, którą widziałam 10 października, na płycie lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, miałaby być przez kogoś oglądana jak eksponat, że ktoś robiłby sobie przy tym zdjęcia, że przechodziłby obojętnie. Pomysł, że to będzie eksponat muzealny, wydaje się mojemu sercu straszny po prostu. - tłumaczy Sariusz-Skąpska.

Ponadto będąca gościem „Kontrwywiadu RMF FM" Izabella Sariusz-Skąpska ujawniła, że podczas wizyty w Polsce prezydenta Federacji Rosyjskiej, doszło do nieplanowanego wcześniej spotkania Dmitrija Miedwiediewa z trzema przedstawicielkami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Poza Sariusz-Skąpską z prezydentem Federacji Rosyjskiej miały okazję porozmawiać Ewa Komorowska i Małgorzata Szmajdzińska.

W ubiegłym tygodniu dostałam zaproszenie na poniedziałkową uroczystą kolację w pałacu prezydenckim. Założyłam, że jest to związane z pełnioną obecnie przeze mnie funkcją prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, ale założyłam również, że ta informacja, że taka osoba znajduje się na sali, dotrze tylko do wiadomości prezydenta Miedwiediewa. Zaskoczeniem było to, że po kolacji zostałyśmy zaproszone we trzy, z Ewą Komorowską i z Małgorzatą Szmajdzińską, abyśmy przed koncertem, który wieńczył ten wieczór w pałacu prezydenckim, podeszły do prezydentów. Oczywistym było, że problematyka smoleńska będzie tutaj poruszana - taki był nasz skład, ale okazało się, że moja osoba łącząca dwa wątki: Katyń i Smoleńsk, była tutaj nieprzypadkowa. - wyjaśnia Sariusz-Skąpska

Źródło: RMF FM
pedro

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych