Pancevski opisuje przywileje unijnych urzędników wysokiej rangi - 136 ambasadorów Unii mianowanych przez Catherine Ashton, wezwanych w zeszłym tygodniu przez szefową unijnej dyplomacji. Jak zaznacza - wszyscy goście Ashton - niektórzy z naprawdę egzotycznych zakątków globu - przylecieli do Brukseli klasą biznes.
"Sunday Times" przeprowadził dziennikarskie śledztwo w sprawie warunków życia szczęśliwców:
Wielu z nich mieszka w pałacowych rezydencjach z widokiem na morze. Niektóre są z epoki kolonialnej. Dysponują osobistymi kucharzami i szoferami. Pensja unijnych ambasadorów waha się od 141 tys. do 222 tys. euro rocznie. Przysługuje im jednak - zależnie od placówki - "dodatek z tytułu warunków życiowych" w wysokości 10-40 proc. uposażenia. Przykład. Ambasadorka UE w Indiach. Pensja 199 183 euro. Dodatek - 30 proc., czyli ok. 66 tys. rocznie na pobyt w Delhi, gdzie ambasador mieszka z rodziną w okazałej rezydencji.
Z kolei ambasadorowie w krajach wysoko rozwiniętych jak Japonia, Korea Południowa czy chiński Hongkong dostają dodatek w wysokości 15 proc. Na Fidżi - 25 proc.
Inne dodatki to m.in. rozłąkowe. Może ono sięgać tysięcy euro miesięcznie zależnie od sytuacji rodziny. Ponadto ambasadorom przysługują pieniądze na przeprowadzki i umeblowanie oraz zwrot dziennych kosztów utrzymania, rozrywki i podróży.
Niektórzy ambasadorowie w krajach Morza Karaibskiego czy Ameryki Południowej zabierają ze sobą własne samochody (!) za każdym razem, gdy udają się do domu i wracają na placówkę! Za narodzenie dziecka lub adopcję przysługuje im 200 euro. Za godzinę przepracowaną w niedzielę lub święta państwowe mogą odebrać dwie godziny wolnego.
Zdaniem "The Sunday Times", Lady Catherine Ashton jest w tej chwili najlepiej opłacaną kobietą politykiem na świecie. Cały pakiet jej wynagrodzenia sięga 387 tys. euro. Co ciekawe, Ashton nie ma doświadczenia w polityce zagranicznej, nie zna języków obcych, a jednak nadzoruje pracę 7 tys. osób i dysponuje budżetem w wysokości 7 mld dol.
Podwładni Ashton są niezwykle sowicie opłacani. Nie mniej niż 130 z nich zarabia więcej od brytyjskiego premiera.
Pewnego piątku tuż po południu "Sunday Times" dzwonił do ambasady UE na Fidżi. Personel już miał wolne. Delegacja UE na tej liczącej 800 tys. mieszkańców wyspie liczy 35 osób. Jej szef Wiepke Van Der Goot mieszka w okazałej willi z basenem.
Osobne delegacje pracują też na Vanuatu, Wyspach Salomona, Papui Nowej Gwinei. Personel: odpowiednio - 7, 11 i 23 osoby.
Pytany przez "The Sunday Times" o komentarz w sprawie zarobków w EEAS i krytycyzmu wobec służby rzecznik prasowy Ashton odparł: - Na pytanie polityczne udzielę odpowiedzi jutro. "Jakoś zapomniał" - pisze Pancevski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108141-pensja-ambasadorow-ue-waha-sie-od-141-tys-do-222-tys-euro-rocznie-130-z-nich-zarabia-wiecej-od-brytyjskiego-premiera
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.