Media Tory. Wypada serdecznie podziękować za nagrodę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. www.mediatory.pl
Fot. www.mediatory.pl

Nominacja do jednej z kategorii dziennikarskiej nagrody MediaTory (nazywa się Nawigator i dotyczy komentatorów)  sprowadziła mnie do mroźnego Krakowa. (Piotr Zaremba laureatem Mediatora w kategorii NawigaTOR - red wP.). Mroźnego, acz sprzątanego względnie porządnie, już choćby dlatego, że Jacek Majchrowski musiał zmierzyć się z drugą turą wyborów (w Warszawie drugiej tury nie było, więc ulice są zawalone śniegiem). Pociąg spóźnił się zaledwie godzinę, a przemili gospodarze z zarządu Stowarzyszenia Mediatory badali częstymi telefonami, czy nominowani nie zakopali się w jakiejś zaspie. Udało się. Dotarliśmy.

Sama nominacja do tej nagrody jest prestiżowa, zważywszy na to, że decyduje kilka tysięcy studentów  wydziałów dziennikarstwa w całym kraju. A ja czułem się poniekąd podwójnie nominowany,  bo poza moim nazwiskiem  w kategorii Nawigator Michał Karnowski został wskazany  w kategorii Promotor - za stworzenie tego właśnie portalu, wPolityce.pl. Jestem przyjacielem Michała i gorącym patriotą portalu, więc trzymałem kciuki za niego. Inna sprawa, że nie spodziewałem się sukcesu.

To prawda. stowarzyszenie Media Tory  jest w swoich nominacjach dość pluralistyczne. W poprzednich latach  pośród kandydatów pojawiały się najróżniejsze postaci od lewa do prawa. Ale zwłaszcza w ostatecznych głosowaniach   ludzie bliżsi medialnemu mainstreamowi mieli jednak zwykle przewagę, co uważam zresztą za naturalne.  Tym większym zaskoczeniem był mój wybór, a jak wiem z przecieków także całkiem dobry wynik Michała. Który nie wygrał, ale był liczącym się zawodnikiem. A przecież stworzony przez nas portal istnieje zaledwie  pół roku. I  już odniósł sukces.

Wypada podziękować głosującym, że to zauważyli i docenili. O sobie powiem tyle: nie lubię śpiewać w medialnym chórze. Jeśli studentom się to podoba, mogę się tylko cieszyć. Zresztą wśród innych laureatów dostrzegam osoby, które cenię, nawet jeśli nie zawsze się z nimi zgadzam. Krzysztof Skórzyński czy Tomasz Sekielski z niecierpianego przez wielu naszych czytelników TVN to postaci dużego kalibru, pasjonaci dziennikarstwa. Wywiady Anity Werner i Pawła Siennickiego w Polsce the Times  bywają kontrowersyjne, ale niektóre przejdą do historii jako ważne źródło wiedzy o polskiej polityce. Za to nie widziałem pośród laureatów ludzi uwikłanych ostatnimi czasy w medialne nagonki czy mających inne brzydkie sprawki na koncie.

Wyprawa do Krakowa zaowocowała kolejną obserwacją: ruch Media Tory  złożony z amatorów, którzy robią coś po godzinach, okazał się niezwykle prężny i sprawny. Ci studenci potrafili zorganizować w krakowskiej Sali Auditorium Maximum galę z tysięczną publicznością. Umieli zrobić imprezę, która traktowana jest tam jako wydarzenie. Z programem przypominającym, piszę to bez ironii, widowisko wręczania Oskarów. Z dowcipnymi i inteligentnymi prowadzącymi Bartoszem Paturejem i Krzysztofem Zywarem, z których ten pierwszy był równocześnie naszym głównym pilotem i opiekunem.  To zaprzeczenie zdawałoby się wszechogarniającej zasady, że na polskich  uczelniach nikomu się nic nie chce. Chapeaux bas, panie i panowie!

Zwykle w takich chwilach dokonuje się życiowych bilansów. Zaraz po wyjściu z tej sali zostałem spytany przez reporterów radiowych, komu chcę tę nagrodę dedykować. Odpowiedziałem, że swoim koleżankom i kolegom, bo  wbrew pozorom dziennikarstwo jest pracą zespołową, więc  bardzo wiele zawdzięczamy tym, z którymi czasem piszemy teksty, a czasem tylko dzielimy się doświadczeniami w kolejnych redakcjach. W tym sensie Piotr Skwieciński, Igor Zalewski, Robert Mazurek, Luiza Zalewska, Amelia Łukasiak, Ania Wojciechowska, Piotr Gursztyn Piotr Semka, Bronek Wildstein, Michał i Jacek Karnowscy i wiele innych osób to ludzie, którzy bardzo pomogli mi zdobyć  tę statuetkę.  A żeby nie kończyć od razu tego koncertu życzeń dorzucę także moich kolejnych naczelnych:  Tomka Wróblewskiego, Roberta Krasowskiego czy Pawła Fąfarę (przy wszystkich różnicach, jakie nas czasem dzieliły). Obecnego szefa nie wymienię, bo wyjdzie na to że się podlizuję. Ale można go znaleźć w stopce Rzeczpospolitej.

Nie mam żadnej gotowej recepty, żadnej mądrości przygotowanej na tę okazję. Chwalę sobie to, że zaczynałem pracę dziennikarską jako prosty reporter i o polityce nie piszę zza biurka, ale staram się rozmawiać tak często jak tylko się da z głównymi aktorami zdarzeń, co pomaga mi zrozumieć i ocenić ich racje empirycznie.

Na tym portalu jedni odbiorcy mojej pisaniny twierdzą, że jest wrednym pisowcem, który nie chce uznać prostej prawdy, że bez Kaczyńskiego Polska byłaby lepsza. Rzeczywiście nie chcę, bo to absurd, a stygmatyzowanie jednej siły politycznej, czy jednego kierunku myślenia przy użyciu "przemysłu pogardy"  (moje  określenie) uważam za hańbę. Inni z kolei, kiedy próbuję polską prawicę krytykować, twierdzą, że robię to za srebrniki PO czy Agory. A ja po prostu pamiętam sensowną uwagę Wildsteina, że prawdziwy egzamin z niezależności zdaje się wtedy, gdy umie się być niezależnym także od własnych sympatii. Gdy mówi się słowo prawdy także swoim przyjaciołom.

Na koniec dziękuję jednak nawet i za te krytyczne uwagi, bo i w nich warto się czasem przejrzeć.  Nie wiem, co będzie w przyszłości z mediami, ostatnie lata są raczej ciężką szkołą przeżycia, ale miło mi, że wciąż mogę robić to co lubię. Czyli pisać dla innych.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych