26 listopada ukazała się taka informacja:
Ukrywający się w Niemczech były funkcjonariusz rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa (FSB) oświadczył, że to jego oddział zabił w Czeczenii w 1996 roku sześcioro pracowników MCK, w tym pięć pielęgniarek. O zbrodnię podejrzewano czeczeńskich separatystów.
Od tego dnia codziennie, nie szczędząc czasu, zasiadałem w czasie późnej kolacji przed telewizorem, by zobaczyć co Oni na to, szczególnie przed Ważną Wizytą. Oni na to nic. Wreszcie obejrzałem film o poseł Blidzie, którą znałem, zrobiony przez autorów, z których znam jednego, a drugiego czytam.
Film kosztował parę złotych, co wiem z doświadczeń zawodowych. Zepsuta kolacja.
Jak nie wiedziałem – o co podejrzewano Panią poseł, tak się nie dowiedziałem.
Oto funkcjonariusze zjawiają się pod drzwiami i przez domofon zawiadamiają nieznaną osobę – po co przyszli, w tym by zrobić rewizję. Termin „rewizja" nie obowiązuje od lat trzydziestu, czyli zaprezentowano durnotę funkcjonariuszy albo Autorów. Nie wiadomo więc kto jest dyletantem...
Potem inscenizacja i rzewne sceny, jak zawsze, gdy idzie o osobę zmarłą. Po co trzymała rewolwer w łazience, po co po niego sięgnęła? Nie wiadomo. Pojawia się słynna Alexis, którą zmuszano, ale „mówiła, co chciała". Widać chciała powiedzieć coś o Blidzie, więc i powstała sprawa. Co powiedziała? Nie wiadomo, tym bardziej, że sprawę Blidy umorzono, ale w związku ze śmiercią. Czy był powód, czy nie było – z filmu wynika, że nie było. Święczkowski, były szef ABW, w Sejmie mówił, że powód był i wskazał konkrety, ale go nie zacytowano. Może kłamał. Może nie. Nie wiem.
Jedyny bohater filmu pokazany w zniekształconym obrazie. Chwyt artystów tandetny, jak i sugestia. Wiarygodny dla Autorów prokurator Kaczmarek mówił – w pełnej krasie – że dowody były słabe. Nie mówił, że sprawy nie było. I tak dalej. Wzruszająco i tandetnie.
Znałem poseł Blidę, zrobiono Jej krzywdę tym filmem, a ze mnie idiotę.
A może trzeba robić byle co i byle więcej , po to, by była dyskusja?
Była. Następnego dnia i kolejna kolacja zmarnowana. W studio specjalista Leszek Miller, poseł Szarama i Autor, który przeżywał swe dzieło. Leszek Miller – człowiek sympatyczny, ale i premier z przeszłością, znał Blidę, więc jest ekspertem. Wykorzystał czas i skrytykował posła Kalisza za nieudolność komisji sejmowej. Tak to ekspert ma we krwi, że poseł, nie poseł, ma być udolny i winnego ma znaleźć, co jest miarą udolności. Brew nikomu nie drgnęła, chyba że wszyscy wiedzą – co mówca miał i ma w zwyczaju, do naśladowania przez następców, by gadać na oślep, jak Premier o korupcji w PIS.
Szarama mówił przytomnie, więc nie dopuścili do głosu.
Niezależny dziennikarz szalał w studio, wskazując na winy jakiegoś Ocieczka i odwołując się do swej książki, którą trzeba czytać razem z filmem, bo z filmu nic nie wynika, a w książce niczego nie widać. Dramatyczny ten spektakl zakończył prowadzący, którego nazwiska nie znam i nie będę znać, przygotowaną tezą, że „teraz prokuratorzy nie wchodzą już o szóstej rano"
A kiedy wchodzą? A może już w ogóle nie wchodzą? A może już nie ma podejrzanych, może już nie ma spraw.
W dyskusji i w filmie nie powiedziano, że Prokuratura Apelacyjna w Łodzi umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnych nacisków na prokuratorów w tej sprawie. To gwóźdź do zawodowej trumny Autorów, bo szczegółów można nie zauważyć, albo nie chcieć zauważyć.
Spektakl był smutny i tandetny. Rozgorączkowany dziennikarz, który nie jest w stanie sam na siebie spojrzeć z dystansem, co dopiero na sprawę, były premier, który zasiada, choć nie wiadomo z jakiego tytułu, poseł, który chce powiedzieć, ale nie może, prowadzący, który nie słucha. Zmarnowana kolacja.
Następnego dnia jestem na sesji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o edukacyjnej roli telewizji. Było ciekawie, szczególnie o USA. W pierwszej godzinie nie nawiązano do audycji, które zasługują na dwójkę w Dwójce i chwilę refleksji.
Wyszedłem zatroskany o samochód, który postawiłem na wysokiej pryzmie śniegu. Właśnie przeszli ci z Zarządu Dróg. Opłata była, więc poszli. Łopat nie mieli.
Więc wiem – dlaczego muszę płacić abonament, skoro muszę płacić za parking na pryzmie śniegu, więc wiem, że teraz jest już w telewizji źle i gorzej być nie może, więc wiem, że jest lepiej w USA, więc nie wiem, czy przed Ważną Wizytą powiedzą coś o Czeczenii, o Gruzji o Smoleńsku – bez jątrzenia, ale prawdziwie – bym wiedział, jako widz.
Więc wiem, że nie powiedzą...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108035-markiewicz-dla-wpolitycepl-znalem-posel-blide-zrobiono-jej-krzywde-tym-filmem-a-ze-mnie-idiote
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.