"Afera hazardowa i sposób jej rozbrojenia pokazały, że Platforma Obywatelska bez dotacji z budżetu nie zginie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Walka Premiera z chciwością

Dotacje do partii politycznych zostają. Ale sam pomysł zmniejszenia o 50% tego źródła finansowania życia politycznego to próba ograniczenia demokracji. Premier Tusk powiedział tonem moralnego oburzenia (bo jak wiadomo premier lubi odwoływać się do moralności):

"Bronicie tego chorego systemu z finansowej pazerności. Mam nadzieje, że skończymy z tym haraczem".

Czy finansowanie z budżetu partii politycznych to przejaw choroby demokracji jak chce nas przekonać premier polskiego rządu?

Premier jest historykiem więc zna historię tego mechanizmu finansowania władzy, która chroni zbiorowość polityczną przed rządami oligarchii. Kończył kurs historii starożytnej. Wie, że finansową bazę życia demokratycznego poszerzył w starożytnej Grecji Perykles, kończąc długi proces demokratyzowania się starożytnych Aten. W naszej kulturze hołubiło się i hołubi demokratyczne Ateny a nie satrapów perskich.

Premier używa tonu moralnego jak demagog, który żeruje na lękach zwykłych ludzi albo zawiści. No bo jak? W szpitalach umierają ludzie na raka, bo nie ma pieniędzy, a te nieroby posłowie, tylko się kłócą i biorą za to nasze pieniądze!. Lęk u ludzi bez zabezpieczeń socjalnych jest zrozumiały. Jest jeszcze zawiść. Premier karmi tę zawiść. To jest ten sam  mechanizm chamskiego populizmu, który kazał Palikotowi zwrócić uwagę na wysokość ubezpieczenia córki prezydenta, czy rzucić premierowi ot tak uwagę, że rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej chcą się z nim spotkać z powodu odszkodowań. Potem się premier z tego wycofał. Jest jednak zbyt wyrafinowanym graczem, aby nie wiedział co robi.

Taka "polityka" żerująca na zawiści, a więc na najniższych ludzkich instynktach jest możliwa tylko w społeczeństwie ludzi niedouczonych, pozbawionych świadomości historii, emocjonalnie nierozwiniętych. To jest polityka posttotalitarna, która odwołuje się do zasady, że wszystkie żołądki są równe. Gdy argumenty moralne o równości w ustach polityków Platformy Obywatelskiej brzmią patetycznie, przypomina mi się w takich momentach świetna uwaga rosyjskiego filozofa Bierdiajewa, że patos równości, jest patosem zawiści. Z zawiści leczy wiedza i wykształcenie.

Nieprzypadkowo więc rząd PO tnie programy nauczania historii w szkołach, aby uczeń nie dowiedział się, że finansowanie niektórych sfer życia politycznego wprowadził w starożytnej Grecji Perykles. Bez dotowania stronnictw politycznych z podatków niemożliwe jest zbudowanie demokracji, która obejmuje wszystkich obywateli. To, że zawsze pojawiają się nadużycia jest podatkiem spłacanych przez wspólnotę polityczną niedoskonałości natury ludzkiej, ale jest to mniejsze zło niż rządy skorumpowanej oligarchii.

Najprawdopodobniej, wzbogacone elity chciałyby teraz konsumować i pomnażać bogactwo, utrwalić mechanizmy, które pozwoliły ten dobrobyt osiągnąć, mechanizmy obciążone żywym reprodukującym się dziedzictwem realnego socjalizmu. Stąd taka akceptacja dla polityki Platformy Obywatelskiej, która  posługuje się demagogią reklamując jako niedemokratyczne, to co jest istotą demokratycznego systemu, czyli właśnie taki sposób finansowania życia politycznego.

Afera hazardowa i sposób jej rozbrojenia pokazały, że Platforma Obywatelska bez dotacji nie zginie. Rychu, Miro, Zdzichu kochają Platformę a Platforma kocha ich. Premier może zatem  spokojnie unosić się moralnym oburzeniem na chciwych, pazernych przeciwników politycznych, którzy bronią dotacji.  W oczach zwolenników premiera a także, tych, którzy są od nich zależni w piramidach zależności materialnych, co oczywiste, premier jest najbardziej moralnym politykiem polskim XX wieku. Na szczytach władzy panuje przekonanie, że w społeczeństwie spektaklu sposób recepcji moralności też jest kreacją zależną od tego kto wytwarza narracje. Przynajmniej tak się wydaje tym, którzy je wytwarzają.

Wracając do Grecji starożytnej. Demokracja, która jak wiadomo nie jest doskonała, wymaga ciągłej uwagi, obrony i czujności. Skazała na karę śmierci Sokratesa, który nie lubił panoszenia się różnego rodzaju demagogów, wykorzystujących wolność dla swoich partykularnych interesów.

Zarzut pazerności, chciwości jest adresowany do przeciwników premiera Tuska. Zwolennicy utrzymania dotacji dla partii są przedstawiani przez premiera jako kombinatorzy.

Pofantazjuję sobie trochę. Otóż byłbym skłonny może uznać racje premiera Tuska, gdyby on sam konsekwentnie posługiwał się rozumowaniem bliskim tradycji sokratycznej, a jego zaplecze polityczne, przyjaciele, posługiwali się bardziej wyrafinowanym językiem. Nie wymagam aby Miro, Zdzichu, Rychu i Pan Senator Ludwiczuk i Bóg wie kto jeszcze mówili od razu językiem Platona czy Sokratesa. Bez nadmiernych snobistycznych, inteligenckich wymagań, bo to śmieszne. Uznałbym może te racje, gdyby idee czasowego zawieszenia dotacji, artykułowała doskonale wykształcona, uczciwa elita skupiona wokół premiera. Ale nie jest to dobrze wykształcona, uczciwa elita. To Zdzichu, Rychu, Miro i Pan Senator Roman Ludwiczuk.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych