Wczoraj, t.j.1 grudnia 2010r. miał miejsce Europejski Kongres Praw Człowieka, który zorganizowało moje Biuro poselskie. Konferencja miała charakter niecodzienny, gdyż wśród zaproszonych panelistów byli przedstawiciele NGO'sów z Białorusi i Rosji oraz przedstawicieli kierownictwa Związku Polaków na Białorusi.
Problematykę praw człowieka rozpoczął panel poświęcony politycznym aspektom praw człowieka, w którym zaproszeni goście dr Tomasz Pietrzykowski (UŚ), Michał Orzechowski (World Solidarity) oraz moderator dr Anna Kalisz (UMCS) dyskutowali nad teoretycznymi aspektami praw człowieka.
W drugim panelu poświęconym rzeczywistym problemom łamania praw człowieka na obszarze postsowieckim, który miałem zaszczyt moderować, zasiedli: Andrei Blinushow –dyrektor rosyjskiego portalu „Prawa człowieka w Rosji" (hro.org), Andrei Kalikh – publicysta,przedstawiciel rosyjskiej organizacji „Centrum Rozwoju Praw Człowieka i Demokracji", Dzmitry Salauyou – aktywista, działacz społeczny,członek największej i najbardziej wpływowej organizacji pozarządowej na Białorusi „Vjasna", Andrzej Poczobutprzewodniczący Rady Naczelnej ZPB nieuznawanej przez władze białoruskie.
Konferencję kończył panel poświęcony handlowi ludźmi. W tematykę współczesnego niewolnictwa wprowadziła nas Sonia Nandzik (doktorantka UŚ), s. Anna Bałchan oraz Magdalena Lasota zeStowarzyszenia im. Maryi Niepokalanej na rzecz Pomocy Dziewczętom i Kobietom. Jak mogli się dowiedzieć uczestnicy Kongresu problematyka niewolnictwa dotyczy wielu płaszczyzn, nie tylko przymusowej pracy ale również przymusowego, wczesnego małżeństwa, niewolnictwa za długi czy niewolnictwa pochodzenia.
Wydarzenie to zostało zauważone tylko przez radio Em oraz zdawkowo przez TVP Katowice.
Piszę to nie po to, by się skarżyć, ale by pokazać, jak trudno jest politykom, którzy nie są członkami litościwie nam panującej Platformy, porozumiewać się z wyborcami. Po pięciu latach kadencji zapewne całe tabuny dziennikarzy i wyborców będą się mnie dopytywać –„ a co pan tak w ogóle zrobił przez ten czas, hę"? Nie każdy ma obowiązek sprawdzać moją stronę internetową i tam odnajdywać stosowne informacje. Jak jakiś polityk, a zwłaszcza eurodeputowany PO na Śląsku, zrobi cokolwiek, media pełne są zachwytów i „ochów" nad tym czymś. Ale jak ktoś inny zrobi kongres praw człowieka z udziałem gości z Rosji i Białurusi, to jakoś nie wzbudza to żadnego zainteresowania. Prawdziwą ofiarą tej praktyki nie jestem jednak ja, ale wyborcy, bo to oni mają całkowicie nieprawdziwy obraz życia publicznego. I na jego podstawie będą za jakiś czas podejmować decyzje wyborcze. Czy aby na pewno słuszne?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107960-typowe-pisowskie-narzekanie-na-media-w-moim-wydaniutrudno-jest-politykom-ktorzy-nie-sa-czlonkami-litosciwie-nam-panujacej-platformy-porozumiewac-sie-z-wyborcami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.