"W normalnym państwie dziennikarz, który rozpowszechniał bzdury nt. winy gen. Błasika, powinien odejść"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Bałagan jako czynnik polityczny

W mediach głównego nurtu uparte lansowanie poglądów, które dyskredytują tych, którzy dopuszczają jako jedną z wersji katastrofy rządowego samolotu czynne sprawstwo czynników innych niż sekwencja błędów przypadkowych. Wszystkie te niedociągnięcia śledztwa, nawet zmiana zeznań kontrolerów z lotniska w Smoleńsku, nawet ewidentne przejawy niszczenia dowodów rzeczowych, traktuje się najgorszym wypadku jako efekt rosyjskiego bałaganu.

Rosjanie mogą zrobić z tym śledztwem właściwie wszystko, ale to w żaden sposób nie narusza wersji kanonicznej lansowanej przez media, że to przypadkowa katastrofa. W normalnym procesie sądowym ujawnienie zacierania śladów, wskazuje na sprawców. To jest logiczne. To jedyne takie wydarzenie z dziejach katastrof lotniczych, kiedy przyczyna katastrofy znana była pięć minut po jej zaistnieniu.

Do niedawna odpowiedzialność za katastrofę zrzucano na gen. Andrzeja Błasika, sugerując bez żadnych dowodów, że to on siedział za sterami samolotu. Jak trzeba być amoralnym, aby taką wersję rozpowszechniać, lekceważąc dobre imię rodziny i bliskich generała.

W normalnym państwie demokratycznym dziennikarz, który rozpowszechniał by takie bzdury powinien odejść z zawodu. Ale nie jest wielkim odkryciem stwierdzenie, że nie żyjemy w normalnym państwie. A całe to zamieszanie dezinformacyjne ma na celu wywołanie efektu społecznego zmęczenia tym tematem, aby wytworzyć nową jednostkę w psychiatrii pod nazwą syndromu smoleńskiego.

Jeśli coś ciebie w tym śledztwie niepokoi, to znaczy, że być może coś z tobą dzieje się niedobrego, masz obsesje i własne kłopoty psychiczne rzutujesz na to wydarzenie, i nie interpretujesz go zgodnie z prawdą podawaną przez MAK, tylko przez pryzmat własnych obciążonych religijnie i historyczne obsesji. Dowodem na to jest fakt, że przy interpretacji tej katastrofy uruchamiasz szerszy kontekst historyczny związany z naturą rosyjskiej władzy, a nie powinieneś, gdyż to stereotyp szyty grubymi nićmi, bo przecież żyjemy w epoce wyzwalania się ze stereotypów.

To wyzwalanie powinno być szczególnie nasilone w przypadku stereotypów ukształtowanych przez historię. Ale co ciekawe, ci którzy zarzucają sceptykom smoleńskim rusofobie, sami z uporem podtrzymują stereotyp Rosji jako kraju totalnego bałaganu, co po rosyjsku nazywa się "bardak". Bo właśnie na ten "bardak" wskazują teraz, gdy wykluczono rolę gen. Błasika, jako  potencjalną przyczynę katastrofy, który zsumowany z polskim bałaganem doprowadził do tego, do czego doprowadził.

Bałagan jako coś trwałego i charakterystycznego dla Rosji jest konsekwencją systemu komunistycznego. Rosjanie w zasadzie nie cierpią z tego powodu, nie mają poczucia winy, nie mają niskiej samooceny, nie mają kompleksów wobec żadnej nacji. Brak indywidualnych swobód był rekompensowany zawsze poczuciem mocy z faktu bycia malutką częścią wielkiego imperium. Teraz, kiedy presja totalitarna nie działa, sam fakt, że może dobrze żyć w sensie materialnym dość szeroka elita, traktując sprawy polityczne obojętnie, to przejaw demokracji i prawdziwej wolności. Poczucie mocy pozostało.

Dla rosyjskiego habitusu, który istniał zawsze poddany presji przemocy, o skali niepojętej dla Europejczyka z Zachodu, to sytuacja bardzo komfortowa, która wyjaśnia popularność obecnego autorytarnego reżimu. Bałagan jako strukturalna przypadłość, podobnie jak korupcja,  nie jest traktowana jako dopust boży, ale coś oczywistego. Dlatego ze sceptycyzmem przyjmuje stwierdzenia politologów, że Rosja jest słaba. Jest takie powiedzenie, że Rosja nie jest nigdy tak silna na jaką wygląda i tak słaba jaką się wydaje, ponieważ przy tej rosyjskiej skali nawet inercja systemu i bałagan ma wymiar polityczny.

Wystarczy pomyśleć o tych kilku tysiącach rakiet z głowicami atomowymi, które jeśli się ich nie zmodernizuje, to rdzewiejąc bez końca, mogą pewnego dnia same wystartować, albo znaleźć się w Iranie. A co tam. Rosjanie bardzo pragmatyczni w swoich imitatorskich zapędach, mają tak naprawdę duszę bardzo apokaliptyczną i nie przypadkowo rosyjska ruletka to specyficznie rosyjski wynalazek. Otóż ten bałagan może być istotnym czynnikiem rosyjskiej polityki zagranicznej. Im większy, tym większa siła dyplomacji. Jeśli nie pomożecie nam się modernizować, to nie wiadomo w jakim kierunku potoczą się sprawy u nas. A jeśli u nas, to znaczy na całym świecie. Teraz macie szanse i wykorzystajcie ją. Ton najlepszej na świecie dyplomacji, nie jest tonem kraju który ma poważne wewnętrzne kłopoty, ale mocarstwa które narzuca swą wolę subtelnym szantażem. Temu szantażowi sprzyja tradycyjna rusofilia elit niektórych krajów Zachodu, głównie Francji i Niemiec. Okazuje się, że bałagan jest atutem a nie przeszkodą w osiąganiu celów politycznych.

Jak się to ma do skandalicznie prowadzonego śledztwa smoleńskiego? Uznałbym, że wszystkie wątpliwości. jakie przynosi prawie codziennie to śledztwo, wszystkie te "zamulenia" jak zgrabnie politykę informacyjną wokół śledztwa określił poseł PSL Krzysztof Kłopotek, to efekt strukturalnego bałaganu, gdyby na czele komisji wyjaśniającej nie stał premier Putin. Bowiem gdy car wkracza w rosyjską rzeczywistość, ulega ona przemianie zgodnie z jego wolą. Wzorcem modelowym i osobowym każdego silnego przywódcy w Rosji, patrioty i modernizatora jest i będzie Piotr I.

Premier Putin zaangażował się w śledztwo smoleńskie emocjonalnie, widzieliśmy to wszyscy. Ale to, że wkroczył nie spowodowało, że znalazły zastosowanie standardy wyjaśniania katastrof ze świata zachodnich demokracji. Stało się ono rosyjskie jeśli chodzi o poziom bałaganu w stopniu większym niż zwykle.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych