Minął już tydzień, a ja znowu słyszę w radiu jakiego to strasznego obciachu dostarczyli nam wszystkim mieszkańcy Świebodzina, bo zbudowali sobie największą figurę Jezusa na świecie. To straszne, pani słuchaczka nie może przeżyć, bo już wszędzie się z nas śmieją przez tego Jezusa. Co za wstyd, co też tam daleko kulturalniejsze plemiona o nas będą mówić jak przeczytają o tej figurze?
Żenada faktycznie. Ale nie Jezus, tylko ten masowy atak i drwienie na mieszkańców Świebodzina. Sama figura - przyznaję - średnio mi się podoba, szczególnie ta złota korona. Z drugiej strony, proporcje ma zachowane, przypomina wiele innych, tylko jest bardzo duża. Ja bym takiej siebie na podwórku nie postawił. Z wielu przyczyn, po pierwsze dlatego, że nie mam podwórka, ale z drugiej strony, podoba mi się, że ludzie ze Świebodzina mieli taki pomysł, żeby zebrać się, zbudować coś, a raczej symboliczne przedstawienie kogoś dla nich bardzo ważnego, i im się udało. Najważniejsze, że oni są zadowoleni. U siebie są.
Poza Świebodzinem kupa śmiechu. Ale wyobraźmy sobie, że w Świebodzinie powstał nie Jezus, a największa pod słońcem palma. Choćby plastikowa i paskudna jak sztuczne kwiatki w społemowskiej restauracji. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że powszechnie okrzyknięto by ją fajnym lokalnym wydarzeniem i rozprawiano by o tym, co autor chciał nam przez ową palmę przekazać. Albo, wybaczcie Państwo, gdyby w Świebodzinie postawiono słup w kształcie wrażego elementu męskiej anatomii? To by były debaty! „Falliczny kształt mówi przybywającym do Polski z Zachodu o reprodukcji z pokolenia na pokolenie opartego na przemocy patriarchatu, jest jego przejmującym symbolem". Autorzy zgarnęliby wszystkie krajowe nagrody, koledzy z „Gazety" dostaliby drgawek z zachwytu, a minister kultury leciał z odznaczeniem i datacją.
Kawał ze mnie grzesznika i bezbożnika, ale wkurza mnie ta już nie tylko antyklerykalna, ale i antyreligijna psychoza, która zaczyna szaleć w Polsce. To prostackie naruszanie ludzkiej wolności, pakowanie się ludziom z buciorami w świat ich wartości, tradycji, odczuć. Kościół, wierni, ludzie, nie istnieją, istnieją problemy z Kościołem. Pisze się tylko o przekrętach w Kościele, o pedofilach w Kościele, o tym, że się wtrąca do polityki, o tym jakie to straszne skutki społeczne wywołuje religia, i o tym jaki to kiczowaty i okropny jest polski ludowy katolicyzm.
Naprawdę chcecie zobaczyć kicz, obciach i badziewie? Zobaczcie sobie warszawskie Złote Tarasy, kawałek dalej przyjrzyjcie się wieżowcowi Reform Plaza wyglądającemu jak wielki Toi-toi, być może będącemu przykładem nowoczesnej architektury na tureckiej prowincji, ale nie w europejskiej stolicy. Albo spójrzcie uczciwie na film, który dostał nagrodę w Wenecji, o dzikim Talibie hasającym po polskich górach na białym koniu. To dopiero kicz. Ale śmiać wypada się tylko z tego w Świebodzinie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107894-wolnosc-tomku-w-swiebodzinie-zamiast-smiac-sie-z-figury-jezusa-rozejrzyjcie-sie-dookola
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.