Nie od dzisiaj wiadomo, że według medialnych guru jedni politycy mogą więcej, a inni muszą być zawsze bezbłędni. Ostatnio przekonała się o tym Sarah Palin, gwiazda konserwatywnego skrzydła Partii Republikańskiej, której na kilka chwil pomyliły się obie Koree.
W zeszłym tygodniu amerykańskie media i lewicową blogosferę zdominowała „kompromitacja" Palin, która w trakcie rozmowy telefonicznej z Glennem Beckiem powiedziała:
Musimy stać u boku naszych północnokoreańskich sojuszników.
Na przejęzyczenie wskazywał fakt, że wcześniej jak i później w rozmowie, była kandydatka na panią wiceprezydent już właściwie odróżniała Koreę Północną od Południowej. Ale fakt, że na kilka sekund zaprzyjaźniła USA z państwem Kim Dzong Ila.
Nie przeszkodziło to jednak mediom rozdmuchać sprawy ponad wszelkie rozmiary i to po... całym świecie. Grzmiało „Indian Times", „Daily Mail" w Londynie i oczywiście nasze media. Doszło nawet do tego, że niżej podpisany widział tę informację podróżując warszawskim metrem: jako jedną z najważniejszych obok ostrzelania Korei Południowej i kryzysu w Iralndii. Wyrok był jednoznaczny: Palin nie ma zielonego pojęcia o polityce zgarnicznej i się kompromituje po raz kolejny (poprzednio – w czasie kampanii 2008 r.).
Palin odpowiedziała na swej stronie na Facebooku z właściwą sobie siłą i ironią:
Drodzy Rodacy ze wszystkich 57 stanów, czas zmienił się aby przyjść. Ponieważ nasz kraj został stworzony przed 20 wiekami, mamy wiele do świetowania
- napisała Palin w przeddzień Święta Dziękczynienia. Parafrazując gafy... Baracka Obamy. To kandydatowi na prezydenta wymsknęło się bowiem w 2008 r., że stanów w USA jest 57 (w rzeczywistości 50) a państwo istnieje nie dwadzieścia, ale raptem nie całe trzy wieki. No i ta zabawana parafraza sloganu Obamy „przyszedł czas na zmiany".
Ale Palin „nie może sobie przypomnieć" aby większość mediów totalnie zakochanych w kandydacie Baracku robiła z jego słownych wpadek wielką sprawę. Tymczasem przejęzyczenie Palin znalazło się na czołówkach większości amerykańskich mediów.
Nie, nie mogli się powstrzymać aby zamienić proste, dotyczące jednego słowa przejęzycznie w najważniejszą czołówkę polityczną dnia
– napisała Palin.
Sarah Palin słynie z ciętego, pełnego odniesień do populizmu spod sztandaru Tea Party języka. Ta pochodząca z Alaski była gubernator i matka piątki dzieci sama nazywa się „mama gryzzli" i nie daje sobie w kaszę dmuchać i ma własne porachunki z mediami.
Ostatnio powiedziała, że nie zamierza „tracić czasu" na kolejny wywiad z Katie Couric, gwiazdą telewziji CBS (która jej zdaniem potraktowała ją niesprawiedliwie w 2008 r.) a nierzetelnych dziennikarzy z rodzinnego stanu nazwała „skorumpowanymi sukinsynami". Jak na taką „konserwę" trzeba przyznać, że Palin doskonale obchodzi tradycyjne media, używając internetu jako alternatywnego źródła komunikacji. Z reguły komunikuje się ze swoimi zwolennikami za pomocą triady wpisów na Fecebooku (aktualnie 2.481.089 fanów „lubiących"), Twitterze (316.467 followers) oraz rozsyłanego mejlem newslettera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107884-gafa-sarah-barack-i-media-dziennikarzy-z-rodzinnego-stanu-nazwala-skorumpowanymi-sukinsynami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.