Wikileaks rozpoczyna publikację 251,000 niejawnych dokumentów Departamentu Stanu USA

To nie jest dobry dzień dla amerykańskiej dyplomacji.  Kilkanaście minut temu redakcje współpracujące z Wikileaks opublikowały pierwsze teksty na podstawie kolejnego, gigantycznego przecieku informacji zorganizowanego przez tę organizację.

Większość dokumentów pochodzi z lat 2004 i późniejszych. 9 tysięcy z 2010 r. 58 tysięcy z 2009 roku. Dokumenty upublicznione dziś mają różne stopnie niejawności.

Dokumenty to skarbiec informacji i danych - dotyczących dyplomacji, zapobiegania terroryzmowi. W unikalny sposób pokazują co USA myślą o swoich sojusznikach.  Są to zarówno depesze z jak i do ambasad w różnych rejonach świata. Robet Gibbs, rzecznik prasowy Białego Domu, podobnie jak Departament Obrony USA potępili w ostrych słowach przeciek.

Guardian pisze m.in. o tym jak dyplomaci USA zostali  zmuszeni do szpiegowania funkcjonariuszy ONZ, o naciskach rządu saudyjskiego w sprawie ataku na Iran, a także znajdujących się w dokumentach opisach "niewłaściwego" zachowania się członków rodziny królewskiej. New York Times zaczyna od opisu ogólnoświatowej paniki związanej z irańskim programem nuklearnym. Dziennik pisze także o kulisach negocjacji w spawie tarczy antyrakietowej.

Niektóre redakcje Guardian, Der Spiegel i New York Times, El Pais i Le Monde - miały wcześniejszy dostęp do dokumentów. New York Times przyznaje, że przed dzisiejszą publikację odbyły się konsultacje z administracją Obamy w sprawie niektórych depesz.

Wyszukiwarka tematów opracowana przez Guardian znajduje się tutaj

Wikileaks rozpoczęła publikowanie tekstów depesz, ale w oświadczeniu zadeklarowano że będą one ujawniane stopniowo w ciągu najbliższych kilku miesięcy. 970 depesz ma dotyczyć Polski tzn. zostały one wysłane z ambasady USA w Warszawie. Ich treść nie jest jeszcze znana opinii publicznej. Znamy za to treść depeszy dotyczącej tarczy antyrakietowej, wysłanej z ambasady w Moskwie.