Zacieranie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Z niepokojem obserwujemy kolejne doniesienia w sprawie wyjaśniania przyczyn tragedii prezydenckiego samolotu z dnia 10.04.2010 roku pod Smoleńskiem. Już wcześniej media informowały o wielu poważnych nieprawidłowościach przy prowadzeniu śledztwa przez stronę rosyjską. I tak wszyscy widzieliśmy, jak tuż po nastąpieniu tej największej w historii Polski katastrofy lotniczej, funkcjonariusze rosyjscy wymieniali żarówki w lampach świateł podejścia pasa startowego lotniska w Smoleńsku i rozciągali kable zasilające jego oświetlenie. Pojawia się więc pytanie o stan tego oświetlenia w chwili podchodzenia prezydenckiego samolotu do lądowania?
Następnie mieliśmy do czynienia ze skrajnie nieprofesjonalnym zabezpieczeniem miejsca katastrofy, przez co w ciągu następnych odnajdowane były przez przypadkowe zupełnie osoby szczątki samolotu i, co gorsza, także ofiar tragedii smoleńskiej. Pozwala to szczerze wątpić w rzetelność śledztwa rosyjskiego, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę również to, że wrak prezydenckiego samolotu, który może być źródłem wielu cennych informacji po przekazaniu go do badań biegłym, nie tylko nie został przez wiele miesięcy zabezpieczony, ale nawet był świadomie dewastowany przez służby rosyjskie.
Wiemy również, że polscy specjaliści (patomorfolodzy oraz prokuratorzy) nie brali udziału w czynnościach procesowych prowadzonych przez stronę rosyjską, w tym w kluczowych przesłuchaniach i w sekcjach zwłok. Nie jest również tajemnicą, że polscy prokuratorzy całymi miesiącami czekają na przekazanie przez stronę rosyjską niezbędnej dokumentacji śledztwa, której brak utrudnia, jeśli wręcz nie uniemożliwia, stronie polskiej prowadzenie śledztwa w tej sprawie.
Gdy do tego weźmie się pod uwagę, że strona polska pracuje niemal wyłącznie na kopiach, powstają bardzo poważne obawy, czy sprawa ta będzie mogła być kiedykolwiek rzetelnie wyjaśniona. Obecnie pojawiają się nowe - oburzające - informacje, iż po 7 miesiącach od katastrofy kluczowi „świadkowie" - kontrolerzy lotów w Smoleńsku, zmienili swoje zeznania, a prokuratura rosyjska unieważniła te złożone przez nich bezpośrednio po katastrofie.
Nie trzeba być specjalistą, aby ocenić, jakie wszystkie te zaniedbania mają znaczenie dla wyjaśnienia prawdy o katastrofie smoleńskiej.
Jedną z podstawowych zasad procesu karnego jest zasada bezpośredniości. Oznacza ona, że organ procesowy powinien zapoznać się osobiście – własnymi zmysłami – z każdym dowodem w sprawie, a dowody pierwotne powinny mieć absolutne pierwszeństwo przed tzw. dowodami wtórnymi (np. zeznanie świadka czy sekcja zwłok w obecności organu procesowego ma pierwszeństwo przed zapoznaniem się przez ten organ z samym tylko protokołem z zeznań czy sekcji zwłok, dowód oryginalny np. oryginały czarnych skrzynek mają pierwszeństwo przed kopiami z tych zapisów itp.). Zasada bezpośredniości jest kluczowa dla ustalenia prawdy w każdym postępowaniu, gdyż protokół z czynności procesowej jest wynikiem jej intelektualnego przetworzenia przez osobę sporządzającą ten protokół, w trakcie którego zawsze – nawet bez złej woli tej osoby – dochodzi do pewnych zniekształceń, nie mówiąc już o celowym wpływaniu na treść protokołu osób, które są zainteresowane wynikiem śledztwa. Ponadto osobisty udział organu procesowego np. w przesłuchaniu świadka pozwala na ocenę (także pozawerbalną – wynikającą z gestów, drżenia głosu i innych zachowań) wiarygodności takich zeznań.
Brak udziału polskich organów w czynnościach procesowych przeprowadzanych przez stronę rosyjską powoduje, że strona polska jest całkowicie zdana na działania rosyjskich śledczych i ich dobrą wolę w tym, aby wskazać Polakom ewentualne osoby po stronie rosyjskiej, które mogłyby ponieść odpowiedzialność w związku z katastrofą smoleńską.
Czy jednak strona rosyjska jest zainteresowana wskazaniem takich osób i czy taką dobrą wolę wykazuje? Czy Państwo Polskie powinno w tak zasadniczej kwestii, w obliczu śmierci tak wielu wybitnych osób, które poświęciły życie w służbie dla tego Państwa, w obliczu tragedii, która w historii Polski nie ma precedensu, rozkładać bezradnie ręce, całkowicie kapitulując i nie przejawiając żadnej inicjatywy w dążeniu do jej rzeczywistego wyjaśnienia?
Niezabezpieczenie miejsca katastrofy, niszczenie wraku samolotu, unieważnianie zeznań świadków, prace remontowe na lotnisku tuż po katastrofie, zwlekanie z przekazywaniem dokumentów i inne zaniedbania, powodują wiele wątpliwości co do dobrej woli w wyjaśnianiu rzeczywistych przyczyn katastrofy.
Od czasów rzymskich istnieje podstawowa zasada postępowań sądowych, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Całkowita kapitulacja ze strony polskich władz powoduje, że w rzeczywistości nikt nie patrzy stronie rosyjskiej - żywotnie zainteresowanej wynikiem tego śledztwa – na ręce, co powoduje, że jest ona sędzią we własnej sprawie.
Pojawia się pytanie, czemu strona polska nie wystąpiła do strony rosyjskiej z propozycją tzw. międzynarodowego zespołu śledczego na zasadzie wzajemnego porozumienia? (art. 589b polskiego Kodeksu postępowania karnego). Jak mają czuć się rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, kiedy polski rząd nie tylko nie podejmuje żadnych działań aby wyjaśnić jaka była w rzeczywistości przyczyna tragedii smoleńskiej, ale wręcz oburza się, gdy niektórzy politycy na własną rękę próbują szukać tej pomocy za granicą – w Stanach Zjednoczonych, zamiast wesprzeć lub przejąć samemu tą inicjatywę ?
Tragedia smoleńska już przeszła do historii Polski. O działaniach osób, które były na pokładzie prezydenckiego samolotu, na rzecz dobra publicznego napisano wiele, a z czasem z pewnością zostanie napisane o wiele więcej. Wszyscy oni bowiem oddali swe życie służbie aż do samego końca. Jednak rząd polski musi pamiętać, że jego postawa również znajdzie swoje miejsce w pamięci potomnych. Pytanie tylko, jak ocenią oni działania polskich władz w sprawie wyjaśnienia tej tragedii ?
Nie wszystko jest jeszcze stracone. Można zwrócić się o pomoc do innych państw o większym doświadczeniu w wyjaśnianiu tego rodzaju zdarzeń, które nie będąc w żaden sposób zainteresowane wynikiem śledztwa, pozostaną obiektywne. Można zwrócić się do strony rosyjskiej z żądaniem dopuszczenia do czynności polskich prokuratorów. W sprawach tych jednak rząd polski musi wreszcie zacząć wykazywać inicjatywę. W przeciwnym wypadku historia oceni rządzących tak, jak wcześniej już oceniła innych, którzy przedkładali dobre relacje z Rosją nad polską rację stanu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107764-malgorzata-wassermann-rzad-polski-musi-pamietac-ze-jego-postawa-ws-1004-rowniez-znajdzie-swoje-miejsce-w-pamieci-potomnych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.