W życiu każdego adepta ogrodnictwa przychodzi taki moment, że trzeba zająć się urządzaniem swojego własnego ogrodu. Oczywiście, całe życie można pracować u kogoś, ale znacznie przyjemniej mieć swój własny kawałek ziemi, który urządzimy tak, jak tylko nam pasuje – bo przecież ile czasu można pracować u kogoś (na kogoś)? No właśnie, jak długo?
Gdy już podejmiemy decyzję o usamodzielnieniu, o utworzeniu własnego ogródka, zaczynamy od wytyczenia granic. Muszą one być czytelne, tak, by zaproszeni doń goście nie weszli przypadkiem na parcelę sąsiada – a nuż zaczną się zachwycać jego roślinami, i jak będziemy wyglądać?
Stawiamy więc płot, najlepiej w miarę solidny, by nikt przypadkowy nam się po terenie nie plątał – ogrodzenie musi być widoczne. Niektórzy – zwłaszcza ci zafascynowani brytyjską, konserwatywną sztuką urządzania przestrzeni przed domem – wybiorą raczej solidny mur, na przykład mówiąc o tym, że sąsiad z prawej strony jest kablem i my z nim imprezy w plenerze organizować nie będziemy.
Po wytyczeniu granic można przejść do kolejnego etapu, czyli rozplanowania przestrzeni. Tutaj pojawiają się co najmniej dwie możliwości odnośnie perspektywy, z jakiej chcemy by był oglądany. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie czy ogród ma być najładniejszy dla osób w nim przebywających, czy też oglądany z zewnątrz – przez ludzi którzy i tak nigdy do niego nie wejdą. Niestety, wielu ogrodników tak naprawdę nie interesuje los roślin ani to, by dobrze się wśród nich czuć, chcą za to mieć ogród modny i zgodny z aktualnymi trendami.
Pora na najważniejsze – czyli rośliny. Tutaj też są przynajmniej dwie opcje – wchodzimy w rośliny użytkowe lub ozdobne. Oczywiście teraz modne są rośliny kuszące, czy wręcz urzekające swoją urodą – kto by się chciał wstydzić starej jabłonki. Jeśli stary, to tylko ozdobny klon, czy też dąb (oczywiście czerwonolistny).
Tutaj można posiłkować się przykładem sąsiada, który chwilę wcześniej kupił plac dwie działki dalej, z lewej strony. Na środku zostawił stare, sękate drzewo i próbował otoczyć je nowymi pnączami. Jednak wydaje się, że projekt jego ogrodu, chociaż krzykliwy w formie, jest raczej słaby.
Jeśli chodzi o źródło roślin, powinno to wyglądać tak, że udajemy się do centrum ogrodniczego i ciężko zapracowane pieniądze wydajemy na rośliny. Z doświadczenia wiadomo jednak, że nie zawsze to tak wygląda, o czym mogą się przekonać byli właściciele wykopanych w nocy iglaków. Niektórzy wolą bowiem udać się w nocy do ogrodu sąsiada (najlepiej z prawej strony) i pozbawić go części roślin.
Doświadczeni ogrodnicy mawiają, że kradzione najlepiej rośnie...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107755-ogrodnik-patrzy-na-polityke-wlasny-ogrodek-jest-najwazniejszy-a-co-do-roslin-mamy-rosliny-uzytkowe-lub-ozdobne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.