Jarosław Marek Rymkiewicz w "Newsweeku": "Kto szkodzi Prawu i Sprawiedliwości, ten szkodzi niepodległości Polski"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

W tygodniku "Newsweek" bardzo ciekawa rozmowa Joanny Lichockiej z pisarzem Jarosławem Markiem Rymkiewiczem. Prezentujemy krótkie streszczenie, zachęcamy do lektury całości.

Kaczyński ma przed sobą wszystko do wygrania. Przede wszystkim ma do wygrania niepodległość Polski. Choć ja nie wiem, czy  to właśnie on ją wygra. Czeka nas długa, bardzo długa droga do niepodległości – będziemy do niej szli może pięćdziesiąt, a może sto lat. Zapewne niepodległą Polskę wybuduje więc któryś z jego następców. Po walecznym Władysławie Łokietku musi się pojawić (tak chcą dzieje Polski) Kazimierz Wielki. Ale żeby ktoś taki się pojawił, Jarosław Kaczyński – jak Łokietek, książę brzesko-kujawski – musi jeszcze wygrać wiele bitew - mówi Rymkiewicz.

Pytany, dlaczego tak bardzo wierzy w Kaczyńskiego, pisarz odpowiada, że dlatego, iż "jego partia reprezentuje moje interesy", co znaczy, że "reprezentuje interesy wszystkich Polaków, którzy pragną tego samego, czego ja pragnę – to znaczy tych wszystkich, którzy chcą żyć w niepodległej Polsce". I odaje, że "to jest teraz jedyna taka partia w Polsce".

Co jednak zrobić z faktem, pyta Joanna Lichocka, że Kaczyński nie wygrywa kolejnych wyborów?

A to mnie mało obchodzi. To mi jest nawet kompletnie obojętne. Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosław Kaczyński istnieją po to, żeby przechować te wszystkie wartości, które posłużą do zrekonstruowania Królestwa wolnych Polaków. Jak pani widzi, ja Kaczyńskiego traktuję nawet trochę instrumentalnie. Może nawet chciałbym trochę nim manipulować.

Pytany, czy rozumie to, co teraz robi Jarosław Kaczyński, jego taktykę, Rymkiewicz odpowiada, iż "wszystko rozumie", a Kaczyński "to wszystko dobrze przemyślał – "strategię i taktykę tych wszystkich łokietkowych bitew, dzięki którym odzyskamy niepodległość".

Jak wobec tego wytłumaczyć "usuwanie z partii popularnych polityków"?, pyta Lichocka. Rymkiewicz odpowiada:

Jeśli mamy jedną partię, która służy niepodległości Polski, nie może być tak, żeby ktoś, kto działa w tej partii, myślał o własnych korzyściach i powodował się własnymi ambicjami. Jeśli to jest jedyna taka partia w Polsce, to musi ona być silna, spójna i zdolna do skutecznego działania. Kto szkodzi Prawu i Sprawiedliwości, ten szkodzi niepodległości Polski. Dobrze więc byłoby, żeby ludzie, którzy mają na uwadze własne ambicje i własne kariery, a interes Polaków jest dla nich rzeczą drugorzędną, wyszli z Prawa i Sprawiedliwości i poszli sobie gdzieś indziej. Jest tyle partii postkolonialnych – niech tam idą i tam walczą o władzę i wpływy.

Powtarzam: teraz tylko Prawo i Sprawiedliwość służy sprawie polskiej – tak jak należy jej służyć w państwie postkolonialnym. Tak się bowiem złożyło (nad tym ubolewam), że wszystkie inne duże partie utrwalają i przed użają ten postkolonialny stan rzeczy, w którym się znajdujemy; to nasze postkolonialne istnienie. Dlaczego one tak działają, to ja tego nie wiem, ale widać tak musi być.

Rymkiewicz ocenia, że sam fakt, iż braciom Kaczyńskim "udało się stworzyć niepodległościową partię Polaków i że tę partię popiera 20 czy nawet 30 procent tubylców, to jest prawdziwy cud", który "bardzo dobrze o nas świadczy – o naszych dziejowych aspiracjach".

Rymkiewicz tłumaczy też, czemu używa słowa „reżim" na określenie rządów, które są wynikiem demokratycznych wyborów:

Wybory w kraju postkolonialnym nigdy nie są demokratyczne, ponieważ w postkolonialnym kraju nie ma demokracji. Gdyby była demokracja, to byłaby wolność słowa. Gdyby była wolność słowa, to byłyby różne stacje telewizyjne – nie tylko takie, które nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych