Paweł Lisicki o teorii zamachu smoleńskiego: "Rosjanie musieliby być szaleńcami, żeby coś takiego przeprowadzić"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na łamach "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki, redaktor naczelny dziennika, broni swojego stanowiska w sprawie niewiary w zamach jako przyczynę katastrofy smoleńskiej. Lisicki odpowiada wywołany wywiadem Adama Michnika w tygodniku "Polityka", w którym naczelny "Gazety Wyborczej" komplementuje Lisickiego i innych prawicowych publicystów za domniemaną zmianę poglądów. Michnik stwierdza:

Czytając "Rzeczpospolitą", widzę opinie osób, które były apologetami, a dziś niuansują swoje stanowisko. Nie sądzę, by apologeci IV RP stali się miłośnika mi III RP. Ale inaczej myślą o dzisiejszej Polsce. To trzeba widzieć. I trzeba z nimi rozmawiać.

Lisicki odpowiada:

Niezwykła to zaiste sytuacja. Z jednej strony Jarosław Kaczyński w czambuł wyklina i od hiperoportunistów wyzywa – pardon, zapomniałem, że w ustach prezesa PiS na wyzwiska miejsca nie ma, sama prawda i rzeczywistość z nich spływa; z drugiej Michnik z Żakowskim rozgrzeszenia udzielają.

Zdaniem naczelnego "Rzeczpospolitej", wszystko z powodu jednego powodu: "braku wiary w to, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu". Lisicki określa swój sceptycyzm jako "szczery, prawdziwy, niewymuszony". I tłumaczy, że nie przekonują go ci, którzy uważają katastrofę w Smoleńsku za zemstę na Lechu Kaczyńskim za jego suwerennościową politykę i jednocześnie próbę zastraszenia regionu:

Od  początku mi się wydawało, że opowieść ta kupy się nie trzyma. Na rosyjski spisek brak dowodów. Można wykazać bałagan, niekompetencję, chaos i głupotę. Tyle że to nie to samo, co zbrodnia z premedytacją.

Poza tym rachunek zysków i strat. Rzekoma korzyść – twierdzą zwolennicy spisku – to ukaranie zbyt samodzielnego polityka. A straty – pytam? Przecież byłyby nieporównywalnie większe. Gdyby ów rzekomy zamach wyszedł na światło dzienne, a nikt mnie nie przekona, że istnieją zbrodnie doskonałe, bezśladowe, oznaczałoby to całkowite zerwanie stosunków Rosji z Zachodem. W końcu u licha jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej czy nie? Krótko: Rosjanie musieliby być szaleńcami, żeby coś takiego przeprowadzić.

Lisicki dodaje, że jego zdaniem wiadomo, iż polska załoga zdecydowała się lądować w warunkach, w których nie miała do tego prawa. I stwierdza:

Mit smoleńskiego spisku wydaje mi się zatem śmiertelnie groźny dla polskiej prawicy. Po pierwsze teza o zamachu jest tak radykalna, że pozwala przejść do porządku dziennego nad rażącymi zaniedbaniami polskich organizatorów lotu. Łatwo im wykazać, że nie przygotowywali morderstwa; tym samym rząd unika odpowiedzialności za nieudolność i błędy.

Po drugie, posługując się myśleniem zamachowym, prawica traci zdolność przekonywania wyborców do swoich racji. Zainfekowana irracjonalizmem będzie musiała przegrywać kolejne batalie o kształt państwa. Ostatecznie liczba osób, które przyjmą, że w zderzeniu z kilku-dziesięciocentymetrowej grubości brzozą nie łamie się skrzydło samolotu, jest ograniczona.

Pat musi się przyznać, że jednak uważa zamach - rozpisany być może na wiele precyzyjnych zmiennych - za prawdopodobny. A dowód? Dowód gnije od pół roku na słońcu, deszczu i mrozie (teraz "osłonięty" brezentem).

No i jednak stara zasada służb specjalnych mówi: zrób coś takiego, żeby nikt nie pomyślał, że mogłeś to zrobić.

Pat

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych