To już pewne: gen. Błasik nie siedział za sterami TU-154. A niektóre media mocno to sugerowały...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Wojskowa prokuratura na konferencji prasowej oficjalnie potwierdziła – dowódca wojsk lotniczych gen. Andrzej Błasik nie pilotował rządowego tupolewa w chwili katastrofy. Upada więc mozolnie budowana przez część mediów teza o despotycznym generale, który – jak to miał w zwyczaju – mógł przejąć stery samolotu i doprowadzić do tragedii w Smoleńsku.

Szef warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg powołał się na ekspertyzę:

Biegli uznali, że wyniki badań upoważniły ich do wydania stwierdzenia, iż uszkodzenia ciał członków załogi pozwalają stwierdzić, że są to cechy charakterystyczne dla osób, które zasiadały w fotelu I i II pilota.

Winę Błasika najmocniej sugerował przed dwoma tygodniami „Wprost". Pisaliśmy wówczas, że owszem, część zeznań wojskowych pilotów wskazuje na to, że gen. Błasik w przeszłości siadał na miejscu II pilota, ale tylko w samolotach, na których pilotowanie miał licencje (m.in. jak i CASA). Uprawnień na tupolewa nie miał i nie ma żadnych dowodów na to, by kiedykolwiek brał w ręce stery TU-154.

Przeciw obarczaniu winą za katastrofę Andrzeja Błasika protestowała m.in. wdowa po generale. Co teraz powie jej red. Tomasz Lis, jego podwładni oraz pozostali dziennikarze, którzy tak chętnie podchwycili fałszywą tezę o niebezpiecznych praktykach Błasika?

ZNP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych