Lewicowe środowiska weszły na drogę przemocy - pisze w "Rzeczpospolitej" Artur Bazak, redaktor i publicysta "Teologii Politycznej". Do takich wniosków skłoniło autora kilka publicznych wypowiedzi ludzi, związanych ze środowiskiem "Krytyki Politycznej":
"Ostatnio pan Roman Kurkiewicz (związany z "Krytyką Polityczną") był łaskaw udzielić wywiadu Robertowi Mazurkowi na łamach "Plusa Minusa" ("Rzeczpospolita" 6 - 7 listopada 2010 r.). Przedstawił scenariusz, według którego miałoby w najbliższej przyszłości dojść w Polsce do wybuchu społecznego młodej inteligencji. Porównał obecną sytuację do tej, która sprowokowała członków Frakcji Czerwonej Armii oraz grupy Baader-Meinhof do krwawych akcji terrorystycznych, i zadeklarował otwarcie swoją warunkową akceptacje dla tego typu działań. Tak więc na naszych oczach kawiarniana lewica, która dotychczas zajmowała się pracą organiczną - wydawaniem książek, pisma, organizowaniem dyskusji, pokazów itd. oraz zakładaniem kolejnych klubów w całej Polsce - wkracza na drogę przemocy jako metody zmiany politycznej."
Redaktor "Teologii Politycznej" przytoczył również fragmenty artykułu sekretarza "Krytyki Politycznej" Michala Sutowskiego oraz jego wypowiedź na spotkaniu lewicowych środowisk w Nowym Wspaniałym Świecie z 14 listopada. Padają tam wprost słowa odwołujące się do metody siły, jako rozwiązania problemu skrajnej prawicy w Polsce.
Autro tekstu "Z kawiarni na ulice" pokazał uderzające analogie między najmodniejszym lewicowym środowiskiem w Polsce i niemieckim pismem "Konkret", które w latach '60 przygototywało ideologiczny grunt pod lewacką rewolucję. Jedna z jego gwiazd Ulrike Meinhof weszła później w skład lewackiej grupy Baader - Meinhof, która zasłynęła przeprowadzeniem serii ataków terrorystycznych w Niemczech.
"Na łamach "Konkretu" publikowali słynni pisarze, krytycy, czołowi publicyści, ideolodzy i ludzie świata nauki, m.in.: Günter Grass, Jean-Paul Sartre czy Rudi Dutschke. Redaktorzy i dziennikarze "Konkretu" słynęli z odważnych tekstów, które o kilka dobrych lat wyprzedzały rewolucyjne zmiany obyczajowe na Zachodzie, ciekawych reportaży z krajów bloku wschodniego czy Azji oraz autorskich felietonów. A także z nowoczesnych okładek, na których w 1969 r. zagościł obnażony biust czy tabletka antykoncepcyjna. Czytanie "Konkretu" było elementem mody i wyznacznikiem postępu."
Bazak wyjaśnia również na czym polega fałsz pojęcia "anyfaszyzm", którego z takim upodobaniem używają lewicowi ideolodzy oraz środowisko "Gazety Wyborczej", aby zdezawuować przeciwnika. W ich oczach patriotyzm i jego publiczne manifestowanie jest już faszyzmem:
"Przypomnijmy, że antyfaszyzm był poręczną bronią propagandową, którą wymyślił na swoje potrzeby Stalin, a usankcjonował powojenny porządek polityczny, w którym ZSRR wywalczył sobie rolę wielkiego zwycięzcy nad faszyzmem. Odtąd antyfaszyzm stał się punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń lewicowych bojowników walki z kolejnymi odmianami faszyzmu, którzy traktowali ten koncept jak wygodną pałkę do bicia. Słowo "antyfaszyzm" nadawało się do tego idealnie, ponieważ można pod nie podstawić cokolwiek, co za faszyzm zostanie na danym etapie walki uznane. Najpierw synonimem antyfaszyzmu był komunizm. A skoro tak, to faszyzmem był, zgodnie z dialektyczną zasadą, antykomunizm. Na polskim gruncie po II wojnie światowej antyfaszyzmem nazywano zaś wszystkie indywidualne i zbiorowe wysiłki środowiska rewizjonistów, a później dysydentów, w zmaganiu się z PZPR, ponieważ okazało się, że, jak powiadał Czesław Miłosz: "ONR-u spadkobiercą jest partia".
Postkomunistyczne wcielenie antyfaszyzmu ujawniło się natomiast w przekonaniu, że okres komunizmu był zamrażarką, w której przechowały się dawne demony endeckiego nacjonalizmu. Antyfaszyści III RP widzieli wroga w odradzających się rzekomo zagrożeniach nacjonalizmu, szowinizmu i antysemityzmu. I tak to autor "Myśli nowoczesnego Polaka" utrzymuje od ponad wieku w rewolucyjnej czujności kolejne pokolenia lewicowych bojowników z faszyzmem. Teraz to dziedzictwo walki przejmują w swoje ręce "dzielni i zdeterminowani chłopcy w chustach na twarzach". No i nie zapominajmy o równie dzielnych dziewczynach. Strach się bać."
Całość można przeczytać tutaj.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107533-artur-bazak-na-naszych-oczach-kawiarniana-lewica-wkracza-na-droge-przemocy-jako-metody-zmiany-politycznej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.