Robert Biedroń nie jest bohaterem mojej bajki. Ale czytając, jak spora część prawicowego Internetu reagowała na jego zatrzymanie i (domniemane) pobicie przez policję, nie potrafiłem nie czuć zażenowania. A wręcz - solidarności z tym facetem.
Mam najwyraźniej jakieś genetyczne skrzywienie. Nie potrafię bowiem, jak wielu internautów, rubasznie rechotać na wieść o tym, że ktoś - nawet przeze mnie nie lubiany i nie ceniony - był po obezwładnieniu bity przez funkcjonariuszy. Zaznaczam - nie wykluczam, że Biedroń wymyślił sobie wszystko lub prawie wszystko. Prokurator powinien oczywiście wyświetlić tę sprawę. Ale czuję zakłopotanie, gdy słyszę lub czytam (m.in.niestety również i wPolityce) komentarze, przepełnione satysfakcją z powodu przejść gejowskiego aktywisty. Przy czym chamskie przytyki do jego seksualności (typu: "bardzo zabawny - Biedroń - chcesz pałkę? :-)))) uhahahha"; "może policjant okazał się zbyt mało czuły?"; "Rozumiem rozczarowanie Biedronia-pała była w użyciu-ale nie było gry wstępnej; Jacy oni niedelikatni :(((( " ) są dla mnie mniej ważne. To po prostu kwestia poziomu osobistej kultury. A niestety żyję na świecie już na tyle długo, żeby wiedzieć, iż po naszej stronie sporów polityczno-światpoglądowych szwankuje ona tak samo często, jak po drugiej stronie. Gorzej, jeśli spoza obelg wyziera pewna koncepcja rzeczywistości. Koncepcja po pierwsze dla mnie nie do zaakceptowania, po drugie - bardzo eufemistycznie mówiąc nie najmądrzejsza, a po trzecie - niebezpieczna.
Bo część internautów tak naprawdę wcale nie wątpi w to, że Biedroń został pobity. Natomiast fakt ten jest dla nich źródłem radości i satysfakcji. "To co się być może przydarzyło panu B., jeśli nie konfabuluje, można by nazwać "sprawiedliwością dziejową". Kontrmanifestanci "tęczowych parad" mogą coś powiedzieć na ten temat"; "bidulek , dewianci michnikowszczycy narobili w gacie". Czy wreszcie tryumfalne "Brawo dla policjanta. Jaszcze Polska nie zginęła!".
Ustalmy dla porządku, o czym mówimy (niektórzy komentatorzy mają z tym problem). Kontrowersyjne nie jest zatrzymanie Biedronia za udział w próbie uniemożliwienia legalnej manifestacji. A jeśli naprawdę zaatakował policjanta - to jest przestępstwo, i to poważne (skądinąd zupełnie tego nie wykluczam - zwłaszcza, że oprócz normalnych w sytuacji "kryterium ulicznego" emocji w grę mogło wchodzić celebryckie poczucie bezkarności). Również doprowadzenie go do policyjnego samochodu z głową w dół i wykręconymi rękami było po prostu realizacją instrukcji zatrzymań; trudno sine ira et studio dopatrzeć się w tym czegoś oburzającego. Ale potem Biedroń miał być pobity w samochodzie. Już obezwładniony i skuty. I tu kończy się zakres mojej tolerancji.
Bo tu po prostu nie ma dyskusji: policja ma prawo użyć siłę - nawet w ostry sposób - by wymusić przerwanie łamania prawa, albo by obezwładnić stawiającego opór zatrzymanego. Ale z chwilą gdy zatrzymany jest już obezwładniony, dalsze stosowanie przemocy staje się natychmiast przestępstwem. Policjant to nie sędzia. Nie ma prawa wymierzać kary. Bardzo wielu internetowych komentatorów albo tego po prostu nie rozumie, albo też nie potrafi (raczej: nie chce) zrezygnować z satysfakcji, płynącej dla nich z faktu pobicia ideologicznego przeciwnika. Piszę: faktu, bo oni sami uważają, że pobicie naprawdę nastąpiło ("brawo policjant!").
Jak napisałem wyżej, tego rodzaju podejście do problemu jest dla mnie nie do przyjęcia. Satysfakcja z maltretowania kogokolwiek jest obrzydliwa, wystawia licytującym się, kto jest bardziej "morowym chłopcem" jak najgorsze świadectwo. To po pierwsze. A po drugie - folgowanie tego typu emocjom jest też głupie i niebezpieczne. Tak jak głupia i niebezpieczna jest bezwarunkowa wiara w policję. W to, że jest to fajny aparat, stojący po stronie "normalnych ludzi".
Tymczasem do policji zawsze i wszędzie pcha się sporo facetów, których główną motywacją jest chęć dominowania nad słabszymi, czy wręcz wyżycia się na nich. To niestety prawidłowość; nie należy w związku z tym oburzać się i np. żądać likwidacji tej instytucji, ale trzeba ją jak najściślej kontrolować. A już próby umiejscawiania policji na ideowej mapie kraju po stronie "obrońców wartości" są kompromitujące, wystawiają umiejscawiającym jak najgorsze świadectwo intelektualne i dowodzą doktrynerskiego postrzegania świata. Bo polski policjant, fakt, może dowalić jakiemuś zatrzymanemu, urągając mu od pedałów. Świetnie jestem w stanie sobie to wyobrazić.
Ale sugerowałbym prawicowcom ograniczenie entuzjazmu. Już choćby dlatego, że ten sam policjant może za parę tygodni w tej samej suce dowalić prawicowcowi, urągając mu np. od "jeb....ych pisiorów". A jeśli komuś wydaje się, że to niemożliwe, bo to sprzeczne intelektualnie i ideowo, to zapewniam, że wcale nie. Jednostki przepojone agresywnością i wrogością do ludzi potrafią pod każdą szerokością geograficzną znajdować uzasadnienie dla swoich emocji w sprzecznych motywacjach (opisywana przez Wata scena z przesłuchania w NKWD: śledczy: ty żydowska k...o! Wat: towarzysz Stalin podkreślał, że w Związku Radzieckim antysemityzm jest przestępstwem. Sledczy: to dlaczego, ty żydowska k...o, nie szanujesz Stalina?!). A w Polsce, w kraju gdzie duch aparatu policyjnego jest genetycznie peerelowski (a akcja "Hiacynt" była równoległa do zwalczania opozycji) jest to tym bardziej naturalne... W dodatku, z punktu widzenia przeciętnego obywatela Polski, a więc i przeciętnego policjanta, i gejostwo i pisowstwo to przejawy dziwaczności i odmienności...
Dlatego doradzam powściągnięcie entuzjazmu wobec pobicia Biedronia. Jeśli nie ze względu na poczucie przyzwoitości, to choćby ze względu na własne bezpieczeństwo. Niech będzie że i wyłącznie potencjalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107464-dziarscy-chlopcy-z-internetu-jeszcze-o-pobiciu-biedronia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.