Gazeta Zadymcza – nowa rewelacyjna pozycja na rynku prasowym

Ostatnio były tak intensywne dni, obfitujące w gorące newsy, że przeoczyliśmy ważne wydarzenie na rynku prasowym. Pojawił się bowiem nowy tytuł, który uważam za istotny w kreowaniu obecnej polityki, choć nie na taką skalę, jak twórcy tytułu zapewne by chcieli.

Ten nowy tytuł, to Gazeta Zadymcza i proszę zapamiętać ten tytuł, bo choć nie zachęcam do jej kupowania, to przestrzegam przed efektami funkcjonowania tego tytułu na rynku. Już polała się krew, zatrzeszczały kości, a Gazeta Zadymcza działa dopiero od paru dni.

Gazeta Zadymcza to nie jest tytuł, który będzie informował, analizował, przetwarzał dane. On będzie jedynie stwierdzał fakty, po czym tymi faktami zamierza podżegać do robienia polityki na ulicy za pomocą gwizdów i krzyków. Jest skierowany do czerwonych lewaków, zielonych ekologów, tęczowych gejów, zdegenerowanych etyków oraz ludzi, których nazwiska kończą się na „sztajn". Kończą, nie zaczynają, Pani Sztajnbach (wiem, wiem, pisze się Steinbach).

Nie wiem do końca, kto jest pomysłodawcą i głównym ideologiem Gazety Zadymczej, choć pachnie (śmierdzi?) mi tu palcem Adama. Wiem za to, iż głównym piórem Zadymczej jest Seweryn Blumsztajn, który na dobry początek działania tytułu, wysługując się karalnym przecież w naszym kraju podżeganiem, tak podżegał, zaopatrywał w gwizdki i szczuł na siebie dwie strony, że znalazło się parę tysięcy takich, którym się widocznie nudziło (w końcu był dzień wolny), dali się nakręcić Zadymczej na zadymę i wyszli na ulice.

Większość z nich odnalazła w sobie na tyle zadymczego patriotyzmu, że nie tylko zgodziła się dostać po pysku z okazji Dnia Niepodległości, lecz nawet postanowiła sama po pyskach dawać. Jeśli Zadymcza tak kazała, to będzie to teraz sensem ich życia. Będziemy antyfaszyzować, krzyczeć „no pasaran", dawać w pysk i dostawać po pysku, bo czytamy Zadymczą, więc jesteśmy bojówkami salonu, zbrojnym jego ramieniem.

Cóż, musiało do tego dojść, że nie wystarczy kręcić, drukować niedopowiedzenia, sugerować nieprawdę za pomocą retorycznych pytań. Kiedyś trzeba było sięgnąć po przemoc, teraz był ten najodpowiedniejszy moment. Ryszard C. dał znak, że armia zombie z wydrenowanymi umysłami, gotowa jest do zainicjowania zaszczepionego w mózgach programu fizycznej eliminacji przeciwnika.

Pocieszam się tylko tym, że przecież każdy kij ma dwa końce, każdy miecz dwa ostrza a każdy kto sieje wiatr, kiedyś będzie musiał zebrać burzę. Więc jeśli Gazeta Zadymcza stawia teraz na podżeganie i przemoc, to niech ma świadomość, że ktoś kiedyś zorganizuje jakiś marsz, którego meta będzie w samym środku redakcji. I wtedy dopiero będzie prawdziwe „No pasaran".

 

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych