Powyższy wykres pokazuje poparcie dla PO i PiS od elekcji parlamentarnej 2001 roku, aż po prognozę wyników najbliższych wyborów samorządowych (założyłem, chyba realistycznie, że PO zdobędzie około 40% głosów, a PiS około 25%).
2004 rok to wybory do PE, 2005 elekcja do Sejmu, 2006 wybory samorządowe na poziomie sejmików wojewódzkich, 2009 ponownie wybory do PE, a 2010 rok to pierwsza tura wyborów prezydenckich (pominąłem wybory samorządowe 2002 roku, ponieważ wtedy obie partie tworzyły koalicję).
Co wynika z tego grafu? Że pomiędzy PO i PiS istnieje swoistego rodzaju „poduszka" – Platforma jest wciąż o kilka lub kilkanaście procent lepsza, niż partia Jarosława Kaczyńskiego. Tylko raz, niecałymi trzema procentami, udało się PiS-owi przełamać tę tendencję (w 2005 roku), ale już rok później, w wyborach samorządowych, sytuacja „powróciła do normy". Potem dystans pomiędzy formacją Donalda Tuska a Jarosława Kaczyńskiego znowu się zwiększał, by osiągnąć swoje apogeum w 2009 roku - po dwóch latach rządzenia Platforma powiększyła „poduszkę".
Przełamaniem tej tendencji wydawała się ostatnia elekcja prezydencka – dystans między obu liniami dramatycznie zaczął się zmniejszać. Wydawało się, że utrzymanie tamtej linii da już w najbliższych wyborach samorządowych zwycięstwo i prawie na pewno (na tyle, na ile w polityce można mówić o pewności) gwarantowało wiktorię w przyszłorocznej elekcji do Sejmu i Senatu.
Niestety, linia partii się zmieniła, osoby odpowiedzialne za strategię partii sprzed pół roku są i będą wyrzucane z partii. Spowoduje to klęskę już za tydzień – kto wciąż wierzy, że PiS osiągnie owe 40% niech wierzy, ale już za siedem dni nowa linia partii zostanie brutalnie zweryfikowana przez prawdziwe decyzje elektoratu.
Pokaże on wyraźnie, czy zmiana linii partii mu się podoba, czy też PiS będzie jedynie bronił swego dotychczasowego stanu posiadania. Już dzisiaj liderzy partii przestali wspominać o zwycięstwie w 8-9 województwach i poprawieniu wyniku z elekcji prezydenckiej. Dziś marzeniem Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro jest utrzymanie rezultatów z 2006 roku, kiedy to PiS przegrało z PO. Szefostwo partii zaakceptowało istnienie „poduszki" i smacznie na niej zasypia. Zamiast zwyciężać, cieszy się, że „poduszka" nie zamieniła się w „pierzynę".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107405-szefostwo-partii-zaakceptowalo-istnienie-poduszki-i-smacznie-na-niej-zasypia-zamiast-zwyciezac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.