Twarda hierarchia faktów
Sprawa wyjaśnienia, rozjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, które są spowite cały czas gęsta mgłą, napisania wiarygodnego przekazu jak było naprawdę, to sprawa fundamentalna dla polskiej demokracji. Tak się składa, że determinację w wyjaśnianiu prezentuje komisja parlamentarna pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza. Rząd w sprawie katastrofy zachowuje się jak się zachowuje.
Wyrażanie oburzenia jest bezcelowe. Kłamstwo, półprawdy, manipulacje to metody stosowane na co dzień. Aby to odkryć nie trzeba być szczególnie bystrym. Dla świata polskich mediów wielka polityka i manipulacje i półprawdy, to już powietrze, którym się oddycha. Dziennikarze mediów głównego nurtu nie wychwytują sprzeczności w wypowiedziach minister Kopacz czy rzecznika Grasia, nikogo nie oburza powrót do elity władzy Drzewieckiego. Traktuje się to jako normę w świecie polityki.
Wydawałoby się, że przestrzeganie standardów w świecie nasyconym urządzeniami do zapisywania i nagrywania wypowiedzi, będzie czymś oczywistym, bo pokaże się temu czy innemu krasomówcy, co mówił kiedyś a co mówi teraz, wykaże się jawne kłamstwo, udowodnione empirycznie i dymisja w wyniku działań dziennikarzy gwarantowana. Nic bardziej błędnego. Więcej, okazuje się, że wyrażenie opinii jaką wyraziłem, jest dowodem braku wyrafinowania w myśleniu, naiwnością, która graniczy z głupotą. Głupotą bowiem jest nierozumienie "odwiecznych mechanizmów życia". A "odwieczne mechanizmy życia" to nic innego jak akceptacja subtelnych form przemocy, jako regulatora tego życia w miejsce prawa, w tym przede wszystkim prawa zwyczajowego, które znikło jak kamfora.
Takie naiwne myślenie jest dobre w przedszkolu, no może jeszcze III albo IV klasie szkoły podstawowej, bo potem zaczynają się społeczne gry, w których najzdolniejsi nabywają umiejętności mówienia w taki sposób, aby kamuflować, to co naprawdę myślą. Język wytworzony przez taki makrokosmos społeczny służy wszystkim dla kamuflażu. Kto zda sobie sprawę z siły tej projekcji zafałszowanego świata, jaka spływa na umysł z języka i odmówi jego używania, sięgnie po inny wywodzący się z tradycji analitycznej, staje się siewcą zamętu.
Wystarczy analizować język osób publicznych, aby domyślić się kto kim jest i jaką rolę spełnia. Dlatego nie ma bardziej toksycznego środowiska niż środowiska intelektualistyczne powiązane jakimiś nićmi z władzą. Jest to język wyrafinowanych lub prostackich uników w zależności od kontekstu i sytuacji, język półprawd, język który przesłania rzeczywistość, który odbiera możliwość zdania sobie sprawy z realności i hierarchii faktów, które przynależą do rzeczywistego a nie wirtualnego świata.
Dla tego zafałszowanego świata największe zagrożenie stanowi hierarcha faktów. Jakie są podstawowe fakty dla polskiej wspólnoty politycznej? W pierwszym rzędzie jest to katastrofa smoleńska, bowiem wykluczenie czynników zewnętrznych potwierdzi suwerenność Polski, a przede wszystkim brak zagrożenia dla tej suwerenności, a drugi to zbliżające się załamanie finansów publicznych i kryzys gospodarczy. Wyjaśnienie rzetelne katastrofy smoleńskiej jest niezbędne, bardziej istotne niż wynik wyjaśnienia. Mniej ważne jest czy badanie zaprowadzi badających do stwierdzenia, że to prezydent Kaczyński usiadł za sterami czy, że był to zamach. Ważna jest potwierdzona przez bezstronne gremia prawidłowość tych badań i brak mataczenia.
W kontekście tym, więcej niż nierozważne jest budowanie właśnie teraz nowej centroprawicowej partii politycznej czy prowadzenie surrealistycznych rozważań, kto lepiej realizuje spuściznę ideową po prezydencie Lechu Kaczyńskim, środowisko muzealników czy Jarosław Kaczyński. W perspektywie "długiego trwania" takie zabiegi, personalne przetasowania czy psychomachie są przejawem nie dostrzegania nadrzędności twardej hierarchii faktów, wobec której winna ustąpić nadmierna osobista ambicja.
Z drugiej jednak strony, to o czym piszę nie jest czymś zaskakującym w polskiej historii. W końcu Polacy to naród wyjątkowy. Jak mawiał już w XVIII wieku Wolter: "Jeden Polak - urok cały, dwóch Polaków - awantura, trzech Polaków - sprawa Polska". I choć te słowa Woltera były podyktowane urokiem, jaki rzucała na oświeceniową Europę, "miłującą" wolność Katarzyna II, czyli niechęcią do Polaków, jest w nich coś na rzeczy, gdy obserwuje się to, co dzieje się teraz po prawej stronie sceny politycznej. A co dziać się nie powinno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107391-dla-swiata-polskich-mediow-wielka-polityka-i-manipulacje-i-polprawdy-to-juz-powietrze-ktorym-sie-oddycha
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.