Palikot: gdyby Jarosław Kaczyński w kampanii postawił na Smoleńsk, to wygrałby wybory

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Konflikt, który wybuchł w Prawie i Sprawiedliwości, ma – to już pewne – bardzo poważny charakter. Przyczyn jest kilka. Wydaje się, że o eksplozji zdecydowały przede wszystkim różnice osobiste i personalne, które zostały sprytnie "zdetonowane" w odpowiednim momencie. Ale skoro na pierwszy plan wybija się kwestie polityczne, takie jak wizja i strategia według których partia iść naprzód, to warto wrócić do sprawy kluczowej, a więc oceny kampanii prezydenckiej.

Jednym z koronnych argumentów przeciwników Adama Bielana, Michała Kamińskiego, Joanny Kluzik-Rostkowskiej czy Pawła Poncyljusza w PiS jest zarzut, że w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej większość wyborców, do których odwoływał się Jarosław Kaczyński, oczekiwała czegoś zupełnie innego niż do bólu eksploatowanej polityki miłości oraz zmiany, jaką miał rzekomo przejść prezes PiS po żałobie narodowej.

Jak się okazało, po 3- tygodniach formuła ta się zużyła i zakończyła się groteskowymi występami "liberałów" w strojach hipisów, rehabilitowaniem Józefa Oleksego i odwoływaniem się do gierkowskiego mitu.

Tymczasem w kampanii PiS powinien sięgnąć po dwa tematy: po katastrofę smoleńską oraz powódź, która dotknęła wiele regionów Polski. Jednak stało się inaczej i niemal do końca trwano przy koncepcji kampanii łagodnej i pojednawczej. A to, zdaniem przeciwników Adama Bielana i Joanny Kuzik-Rostkowskiej, spowodowało wyborczą porażkę Jarosława Kaczyńskiego.

Tak wyglądają argumenty przeciwników liberałów. I jak się przekonaliśmy, przyjmowane są one ze zrozumieniem także przez polityków bardzo dalekich PiS, w tym przez... Janusza Palikota. On to właśnie, nieoczekiwanie również dla prowadzących program, wypalił wczoraj na antenie TVN 24:

Bo Ziobro ma rację mówiąc, że gdyby w czasie kampanii bardziej postawiono na akcent smoleński, to Kaczyński by wygrał. Zawdzięczamy jej [Joannie Kluzik-Rostkowskiej], że nie wygrał wyborów, więc jestem w stanie przyjąć ją jako honorowego członka Ruchu Poparcia.

Podobno Palikot głośno mówi to, co niektórzy ludzie myślą, albo boją się powiedzieć. Czy tak jest i tym razem? Czy zachwyty nad JK-R ze strony Platformy mogą mieć drugie dno? Może i tak, choć faktem jest, że obecny, twardy PiS sondaży jak dotąd nie zawojował. Inna sprawa, że działa w warunkach, gdy smoleńskie emocje już nieco opadły.

Na pewno o kampanii prezydenckiej Palikot wie naprawdę dużo, był bowiem jednym z bliskich współpracowników obecnego prezydenta.

Pur

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych