W tygodniku „Wprost" rozmowa Tomasza Machały z Andrzejem Urbańskim, szefem Kancelarii prezydenta Kaczyńskiego i byłym szefem telewizji. Urbański zapowiada swoją książkę o byłym prezydencie, której celem będzie – jak to określa – „odczarowanie polityka, który (...) jest fundamentem tego, czym Polska będzie przez najbliższe dziesięciolecie".
Wywiad bardzo interesujący, w którym wieloletni współpracownik Lecha Kaczyńskiego wzruszająco opisuje powrót ciała prezydenta do kraju, stwierdzając iż wówczas „Polska oddała hołd komuś kto poświęcił kawał swojego życia tylko i wyłącznie dla niej."
Ale są też momenty dwuznaczne. Opowiadanie przez Urbańskiego – ze szczegółami i dziwną detalicznością – sekwencji związanej ze słynnym artykułem w „Tageszeitung", po którym Lech Kaczyński miał odwołać szczyt Trókąta Weimarskiego, razi dosłownością, chyba niestosowną po 10/04.
W pierwszej wersji, którą przysłało MSZ, to była ewidentnie podpucha. Było tłumaczenie, że Jarek sypia z matką, nikt o tym teraz nie pamięta. Że sypia! A w oryginale okazało się, że chodzi o mieszkanie we wspólnym domu. I to po prostu nie mieściło się w głowie Leszkowi.
Andrzej Urbański stawia dalej tezę, iż Lech Kaczyński jest „nie tylko najważniejszym politykiem tego XX lecia", ale także „będzie ojcem duchowego odrodzenia tego narodu". A to dlatego, że „w Polsce 10 kwietnia dokonał się przełom i on będzie narastał". Na powątpiewania red. Machały Urbański odpowiada:
Ja mam tę przewagę nad panem, że widziałem co było na kilkanaście miesięcy, na kilka miesięcy, na kilkanaście dni i na jeden dzień przed wybuchem strajku w stoczni w sierpniu 1980 roku. Nie było nic. Rozumie pan? Komuna trzymała się świetnie. To nie jest tak, że te najgłębsze procesy widać z dużym wyprzedzeniem czasowym. One, jak podziemna rzeka, podmywają naszą rzeczywistość. Aż nadchodzi moment prawdy a nie PR-u.
Ciekawie są także opinie Andrzeja Urbańskiego na temat kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. Co zastanawiające, całkowicie pobrzmiewają z obecną linią prezesa PiS:
[Jarosław Kaczyński] Zgodził się na kampanię, której koncepcja była zła. Zgodził się na kampanię, sednem której było kokietowanie liberalnych i nieprzychylnych mu mediów. Ja od początku mówiłem: jedynie słuszną kampanią jest kampania milczenia, odmowa brania udziału w zwykłej kampanii. Bo jaka może być kampania, kiedy w domu jest taka tragedia. Jak widziałem przed budynkiem TVP jakiś przebranych panów z PIS...
Pawła Poncyljusza i Marka Migalskiego śpiewających "Make peace not war"
Myślałem, że dokonam dekapitacji własnego telewizora. To było niesmaczne w najgłębszym ludzkim sensie.
Tu racja, to była wiocha, ta przebieranka za hipisów. Infantylizm.
Na uwagę, że kampania przyniosła Kaczyńskiemu 47 procent w drugiej turze, Urbański odpowiada uwagą, iż „w tej kampanii został naruszony jego wizerunek", i dlatego późniejsze reakcje prezesa PiS są w pełni zrozumiałe.
Zdaniem byłego szefa TVP, liberałowie w PiS – w tym Joanna Kluzik-Rostkowska – powinni zacisnąć zęby, ponieważ wcześniej czy później Kaczyński po nich sięgnie. Kiedy? Wtedy, gdy „zdetonują się w polityce dwie bomby".
Pierwszą jest rosnące zadłużenie klasy średniej, drugą nieudolne śledztwo smoleńskie. (...) Ekonomiści rozkładają zadłużenie na statystyczną głowę Polaka, ale realnie płaci za nie tylko klasa średnia, dziś w sporym procencie wierna PO. (...) Ale równie poważne spustoszenie spowoduje blamaż dotychczasowej polityki informacyjnej rządu w sprawie katastrofy. (...) Kiedy więc życie rozerwie te dwie bańki spekulacyjne skutki dla rządowej pop-polityki będą straszliwe. Wtedy też Polacy zaczną szukać innego wzoru, do którego będę się chcieli odwołać. I tym wzorem będzie Lech Kaczyński.
A co później? A później to...
Tusk z Jarosławem Kaczyńskim podadzą sobie w kryzysie ręce, ponieważ ich plan na Polskę jest wbrew pozorom szalenie podobny.
I tu kończymy opis, bo może byśmy to kupili przed Smoleńskiem, ale po 10/04 to już inna sprawa. I jednak uważamy, że nie da się dziś podzielać racji Jarosława Kaczyńskiego i twierdzić, że właściwie prezes PiS i szef PO głoszą to samo. No nie da się. Nawet jak się bardzo chce.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107210-urbanski-we-wprost-tykaja-dwie-bomby-jak-wybuchna-skutki-dla-rzadowej-pop-polityki-beda-straszliwe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.