Nasz wywiad. Janusz Korwin-Mikke: Głównym problemem Warszawy są urzędnicy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wikipedia commons, GNU,Jakub Bułas
fot. wikipedia commons, GNU,Jakub Bułas

O Warszawie i nie tylko rozmawiałem z Januszem Korwinem-Mikke, kandydatem na urząd prezydenta miasta.

Michał Kolanko: Jaki jest największy problem Warszawy?

Janusz Korwin-Mikke: Problemów jest dużo, ale głównym problemem miasta są jego urzędnicy. Mnożą się jak króliki, PO chciała zmniejszyć biurokracje, ale o ile się nie mylę p.Gronkiewicz-Waltzowa zwiększyła zatrudnienie, o 1700 osób.

MK: Nieco podobny mechanizm mogliśmy obserwować w skali kraju…

JKM: Tak. PO zwiększyła liczbę urzędników o 100 tysięcy. Chodzi o bandę drapichrustów, którzy siedzą na karku każdego uczciwego pracującego nauczyciela, stolarza, szewca, chłopa, inżyniera. Nie tylko kosztują, ale i przeszkadzają w pracy. Jeszcze 10 lat temu mogłem postawić płot wokół mojego domu jak chciałem, dziś muszę projekt zatwierdzić w gminie, później idzie do powiatu.

MK: Pytanie jak ten problem rozwiązać? Wszystkich tych urzędników zwolnić?

JKM: W miasteczku Maywood w Kalifornii zwolniono wszystkich. Bez wyjątku. Ich zadania przejęły firmy prywatne. Koszty spadły dwukrotnie. Gdyby w Warszawie udało się takiego zabiegu dokonać, i zmniejszyć zatrudnienie o połowę, to rocznie zaoszczędzilibyśmy tyle, że wystarczyłoby na nowy most.

MK: Czy jednak zwolnienie urzędników miałoby wpływ na poprawę tego chaosu urbanistycznego, który można obserwować w Warszawie?

JKM: Cóż, wszystkich nie udałoby się zwolnić, przepisy na to nie pozwalają. A miasto musi zostać takie jakie jest. Nic już nie da się na to poradzić. Gdybym budował nowe miasto na pustyni, jak Las Vegas, to wyglądałoby inaczej. Ja raczej myślę o tysiącu drobnych ulepszeń a nie o wielkich inwestycjach. Urzędnikowi zależy na tym, by jak najwięcej wydać. Bo ma procent od zamówienia. Na lewo oczywiście.

MK: Czy problem Warszawy to nie jest problem całej polskiej polityki w mniejszej skali? Czyli działa na swój sposób, a nikt nie wie jak ją naprawić?

JKM: Działa, bo korupcja to jest smar, który umożliwia działania niesprawnego systemu. Gdyby system był sprawny korupcja by nie istniała w ogóle. Przykładowo: Jeżeli z jakichś powodów, trzeba sprzedawać działki po 100 zł za metr, a cena rynkowa wynosi 200, to zaraz będzie kilka tysięcy chętnych. Zadecyduje widzimisię urzędnika, ale kupi ten komu będzie zależało, czyli ten kto da największą łapówkę. A powinien zadecydować rynek, powinna być licytacja zorganizowana przez miasto. Nie ma licytacji – to jest licytacja w łapówkach. Tak działa przykładowo mechanizm korupcyjny. Trzeba system usprawnić, a nie „walczyć z korupcją”.

MK: System kapitalistyczny?

JKM: Nie, w Polsce mamy socjalizm – znacznie większy niż w 1988 roku! Gdyby był kapitalizm, po co byłby minister gospodarki, albo rolnictwa? W kapitalizmie nie byłoby NBP. Narodowy bank polski byłby narodowy czyli prywatny. Przed wojną zresztą tak było. Bank Polski był prywatny.

MK: Czyli zmierzamy do socjalizmu?

JKM: Tak, taki jest ogólny trend. Np.. Milton Friedman chyba w 1968 poszedł do Biblioteki Kongresu i sprawdził, jak wyglądał program Amerykańskiej Partii Komunistycznej z 1928 r. Okazało się, że wtedy, w 1968, już wszystko to co było w tym programie, istniało w Ameryce. Co do joty! A teraz w USA nie ma już komunizmu - jest trockizm! Przecież pani Clintonowa jest trockistką. Karol Marks powiedział wyraźnie: by zbudować socjalizm, wystarczy zbudować demokrację. W domyśle: banda durniów (większość) już sama socjalizm zbuduje. Miejsce socjalistów jest w więzieniach – to jest jasne.

MK: Jak w tym kontekście wygląda debata publiczna w naszym kraju?

JKM: W Polsce istnieje przede wszystkim debata publiczna. Debatuje się nad sprawami, nad którymi w normalnym kraju nie ma dyskusji np. wolne soboty. W normalnym kraju nikogo to nie interesuje, w jakie dni pracuje fabryka.

MK: W naszym kraju można wręcz zaobserwować trend zwiększania się ilości dni wolnych od pracy…

JKM: Tak, ludzie domagają się pracy - ale kiedy tylko można, idą na chorobowe i chcą więcej dni wolnych. I tak właśnie wygląda socjalizm – wariant ustroju niewolniczego. Jeśli ktoś jest bezrobotny i „musi” być utrzymywany przez współobywateli, to jest dokładnie tak jak Katon Starszy był utrzymywany przez swoich niewolników.

MK: Czy ten system w Polsce się kiedyś zawali?

JKM: Tak głupiego ustroju jeszcze nie widziałem. Mamy ogromne zasoby, więc jest co marnować. Gdyby taki ustrój istniał 200 lat temu, to w ciągu dwóch tygodni by się rozpadł. Dziś mamy tak ogromne ilości taniej energii, komputery i tak dalej, że można marnować 90% tego co wytwarzamy i tak nikt tego nie zauważy. Nie ma żadnych powodów, by za 7 lat Polak nie stanął na Marsie. Gdybyśmy nie marnowali tyle pieniędzy.

MK: Wspominał Pan o komputerach. Czy uważa Pan że rewolucja informatyczna cokolwiek w tym systemie zmienia?

JKM: Dzięki komputerom ludzkość w 10 sekund potrafi zrobić więcej głupstw niż dawniej w ciągu 10 lat.

MK: A internet?

JKM: Wprowadza chaos. Nie zmienia debaty. Ja sam z niego korzystam, ale oczywiście myśl prawdziwa zyskuje szybko poklask. Wystarczy powiedzieć parę słów prawdy poprawną polszczyzną. Na mój blog w ciągu ostatnich 3 lat weszło 38 milionów ludzi. Ale w reżymowych mediach jest zmowa milczenia. I mnie jest obojętne kto rządzi PiS, PSL, PO czy SLD – to i tak jest banda czworga, która po 1 grudnia musi wykonywać dekrety z Brukseli. Od 1 grudnia nie jesteśmy suwerennym państwem, tylko autonomicznym stanem zjednoczonej Europy. Ale ustrój niewolniczy jest niewydajny gospodarczo, dlatego upadnie. To nie przypadek że cena złota rośnie.

MK: Czy Unia przetrwa taki upadek?

JKM: Nie, ale Unia może nie przetrwać najbliższych dwóch tygodni. Wystarczy spojrzeć na jej przewodniczącego, p.Hermana van Rompuya. Unia jest tak ważna jak on. Ale kraść się da tam doskonale. Cała ta Unia to jest jedno wielkie gniazdo korupcji. Wedle szacunków 15 mld euro tam znika. Oficjalnie! A co dopiero nieoficjalnie.

MK: W tej rozmowie mówiliśmy o wielu rzeczach które mogą stać się w przyszłości. Czy mimo wszystko jest Pan optymistą jeśli chodzi o Polskę?

JKM: Mój kraj jest w stosunkowo dobrej pozycji. Przed Polską zbankrutują inne kraje. Rząd polski nie jest tak głupi jak przywódcy na Zachodzie. I tak jest u nas więcej wolności niż np. w Niemczech. Gdybyśmy wprowadzili taki ustrój o jakim ja mówiłem, to w ciągu pięciu lat przegonilibyśmy Niemcy. Niestety banda złodziei i pijawek do tego nie dopuści. Teraz cała nasza energia idzie nie tam gdzie trzeba. Cala para idzie w gwizdek, a nie w tłoki. I to jest problem.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych