Wszyscy myśliwi na początku listopada spotykają się na tzw. polowaniu hubertowskim. Prezydent Bronisław Komorowski też deklarował, że w związku z przypadającym na początek listopada Hubertusem - świętem myśliwych - wybiera się do lasu, bo chce je spędzić ze swoimi przyjaciółmi myśliwymi. Powiedział: "Chcę być razem z nimi na polowaniu, w nieco zmienionych warunkach". A w zmienionych warunkach oznacza, że prezydent chce dotrzymać obietnicy o której mówił w czasie kampanii wyborczej czyli, że strzelbę zamienia na aparat fotograficzny:
"Moje obietnice, które złożyłem moim własnym dzieciom, a nie komu innemu, dotyczyły tego, że będę starał się polować bez strzelby, ale z aparatem fotograficznym i bardzo się staram."
"Nie ukrywam, że to jest jedno z największych wyrzeczeń, które wiążą się ze zmianą w moim życiu, ale ja w dalszym ciągu poluję. Jeżdżę na polowania z moimi bliskimi, moimi przyjaciółmi."
Polowanie to wielka pasja prezydenta Komorowskiego, która wynika z jego wielkiej miłości do przyrody:
"Z nią się wiążę umiłowanie przyrody, umiłowanie przygody również, tyle że tę przygodę staram się przeżywać z użyciem nie sztucera, a aparatu fotograficznego. Ale poluję, jestem członkiem związku łowieckiego i nie wyrzekam się moich przyjaciół myśliwych."
Coś w tym jest, bo nawet Anna Komorowska w czerwcowym wywiadzie dla magazynu Viva powiedziała:
"Myśliwy to nie tylko ten, co strzela, ale przede wszystkim ten, co przeżywa przyrodę i łaknie kontaktu z naturą. Prawdziwy myśliwy to nie tylko strzelec, ale i opiekun zwierzyny."
Z tych wszystkich słów wynika jedno, Bronisław Komorowski poluje, bo... kocha przyrodę. A może po prostu, dlatego że lubi dziczyznę, bo jest zdrowa :-) Sami już nie wiemy co o tym myśleć.
Źródła: www.prezydent.pl, Viva, inf. własne
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/107177-bronislaw-komorowski-poluje-bokocha-przyrode