Kulczyk, prywatyzacja i hasło: "polskie przedsiębiorstwa w polskich rękach". Dwa cytaty

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Jan Kulczyk po 10 latach wraca do interesów ze Skarbem Państwa. Teraz nabytkiem ma być energetyczna Enea.

Najbogatszy Polak jest u progu zakupu tej państwowej spółki. Podpisania umowy kupna energetycznego giganta spodziewano się już wczoraj, ale sprawa się przeciąga. (...)

– Zamierzamy zbudować pierwszą polską prywatną grupę energetyczną o zasięgu europejskim. Strategiczne aktywa energetyczne powinny zostać pod polską kontrolą – deklaruje "Rz" Jan Kulczyk. Umowa przewiduje, że nabywca nie miałby prawa sprzedać kupionych akcji przez dziesięć lat. Ta operacja oznacza powrót "najwierniejszego" uczestnika polskiej prywatyzacji. Ostatnio brał w niej udział przed dziesięciu laty. Oskarżany w 2004 roku o pomaganie Rosjanom w przejmowaniu PKN Orlen i przesłuchiwany przed komisją śledczą zniknął z kraju.

„Rzeczpospolita", 5 listopada 2010 r., „Wielki powrót prywatyzatora"

(...) Warto więc przypomnieć, jak do tej pory Janowi Kulczykowi udawało się tworzyć firmy "zarządzane z Poznania i przez Polaków".

W 1993 r. ówczesny minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski postanowił sprzedać akcje Browarów Wielkopolskich "Lech". Zadecydował, że w przetargu mogą stanąć tylko polskie przedsiębiorstwa. - Uważam, że polskie przedsiębiorstwa powinny zostać w polskich rękach - komentował wówczas Kulczyk. Należąca do niego spółka Euro Agro Centrum wygrała i nabyła akcje "Lecha". Jednak w 1996 r. okazało się, że współwłaścicielem browaru został... potężny południowoafrykański koncern SAB.

W 1996 r. kolejny już minister przekształceń własnościowych Wiesław Kaczmarek sprzedał Kulczykowi kolejny browar - Browary Tyskie. (...) Wkrótce potem (...)  faktyczną kontrolę nad całym piwnym potentatem przejął południowoafrykański gigant (...).

Nauki jednak nie wyciągnięto. W połowie lat 90. pojawiła się koncepcja, żeby stworzyć "polską grupę bankowo-ubezpieczeniową", której trzonem miały być właśnie Powszechny Bank Kredytowy i Warta. W październiku 1997 r. rząd wystawił akcje PBK na sprzedaż. Kupiły je Kulczyk Holding i Warta (w którą imperium doktora Jana też inwestowało). - Zależy nam na konsolidacji polskiej grupy bankowo-ubezpieczeniowej - przekonywał wówczas rzecznik Kulczyk Holding. Jak bardzo zależało? Słabo, skoro już w połowie 1998 r. Kulczyk sprzedał akcje PBK Austriakom. Zarobił na tym kilkadziesiąt milionów złotych.

Ale wzorcem prywatyzacji a la Kulczyk pozostanie prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej. W kwietniu 2000 r. Kulczyk pojawił się u boku France Telecom jako "polski inwestor" (bo takiego inwestora chciał ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz). (...) Po czterech latach Kulczyk pożegnał się z Telekomunikacją Polską, a swoje akcje sprzedał... France Telecom. Z całej transakcji wyszedł z co najmniej 40 mln euro zysku.

Konrad Niklewicz, „Jan Kulczyk tworzy polskich czempionów", „Gazeta Wyborcza" 4 listopada 2010 r.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych