„Wprost" na korzyść Rosji?

Rosyjskie media wyraziły zadowolenie z publikacji tygodnika „Wprost", który przytoczył fragmenty materiałów ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. I nic dziwnego. Pierwszy artykuł prezentujący akta pokazuje bowiem jasno, że tygodnik będzie propagował prorosyjski punkt widzenia na przyczyny tragedii z 10 kwietnia. Dziennikarze, tłumacząc czytelnikom, że prezentują najważniejsze fragmenty materiałów, wpisali się w antypolski nurt Moskwy, która od samej katastrofy powtarza, że winnymi tragedii są polscy piloci i prezydent Kaczyński.

Ci, którzy sięgnęli po ostatni numer „W", mogli przeczytać m.in. ogrom pomówień pod adresem gen. Błasika. Dziennikarze napisali, że miał on zwyczaj siadania za sterami samolotów, którymi leciał jako pasażer, że wchodził do kokpitu i wydawał rozkazy, że naciskał na pilotów, żeby lądowali mimo wszystko. Generałowi Błasikowi poświęcili największy fragment swojego artykułu, choć nie wiadomo ani jaki jest jego związek z kwestią katastrofy smoleńskiej, ani czy te oskarżenia są choć trochę prawdziwe.

Równie wielką część tekstu zajmuje sprawa atmosfery na pokładzie lotów z prezydentem Lechem Kaczyńskim. I tu zamieszczono wynurzenia, że załoga nie lubiła latać z głową państwa, że zawsze było wtedy nerwowo, że prezydent się spóźniał (choć jak się wczytać okazuje się, że nie bardziej niż np. premier), że ogólnie było nie miło. „Wprost" opisuje również bardzo szeroko sprawę tzw. incydentu gruzińskiego. W 2008 roku podczas lotu do Gruzji prezydent i jego otoczenie miało naciskać na pilotów, by lądowali w Tbilisi, mimo sprzeciwu pilota. W artykule przedstawiono również rys psychologiczny pilota Arkadiusza Protasiuka.

Autorzy tekstu (Michał Krzymowski i Marcin Dzierżanowski) pisali, a potem mówili, że wybrali z materiałów najważniejsze wątki. Ich zapewnienia brzmią jednak jak żart. Poświęcili bowiem ogromnie dużo miejsca na nieistotne wątki poboczne. Ominęli w ogóle natomiast kwestie związane z nieprawidłową pracą Rosjan, organizacji dwóch obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej, wyposażeniem lotniska w Smoleńsku, zniszczeniami, jakich doznał wrak Tu-154. W sposób marginalny zajęli się natomiast sprawą osób, które mogły przeżyć tę katastrofę oraz pracą funkcjonariuszy BORu na lotnisku.

Czy te kwestie nie znalazły się w materiałach prokuratury, czy raczej nie zyskały uznania w oczach dziennikarzy „Wprost"? Tego nie wiadomo. Ale widać, że  cały tekst ma sprawiać wrażenie, że to Lech Kaczyński i gen. Błasik spowodowali katastrofę smoleńską i za nią odpowiadają. A dowodem na to mają być opinie o nich oraz zdarzenia z przeszłości. Cały tekst jest insynuacją, że śp. prezydent i śp. szef sił powietrznych dowodzili samobójczą operacją, sprowadzając śmierć na delegację parlamentarną Polski.

Redakcja tygodnika „Wprost" chwali się, że jako pierwsza „dotarła" do 57 tomów akt dotyczących katastrofy smoleńskiej. Nie trzeba być doświadczonym dziennikarzem śledczym, żeby wiedzieć, że na akta w takich sprawach na ulicy się nie wpada. Tygodnik prawdopodobnie został wykorzystany (świadomie lub nie) jako pas transmisyjny dla ludzi chcących szerzyć propagandę promoskiewską w sprawie Smoleńska.

W tym kontekście warto przypomnieć ostatnie wydarzenia dotyczące polskiej prokuratury. W ostatnich tygodniach prokuratorzy kilkakrotnie wskazywali bowiem na uzależnienie śledczych od polityków. Pierwszy przyznał to Prokurator Generalny Andrzej Seremet, który w jednym z wywiadów powiedział, że prokuratura będzie niezależna dopiero wtedy, gdy otrzyma swój własny budżet. Obecnie, gdy go nie ma, musi prosić rząd o dodatkowe pieniądze na działalność. Sytuacja taka występuje teraz, ponieważ śledczym brakuje około 20 milionów na śledztwa do końca 2010 roku. Na zagrożenie wynikające z uzależnienia budżetowego prokuratury wskazywało również stowarzyszenie „Ad vocem" oraz związkowcy.

Dostrzegamy konieczność zapewnienia Prokuraturze autonomii budżetowej, bez której nie jest możliwe skuteczne prowadzenie postępowań przygotowawczych. Jej brak doprowadził do największego w historii Prokuratury kryzysu budżetowego, który stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli

- napisali prokuratorzy ze związku zawodowego. Prokuratorom nie podoba się, że o ich budżecie decyduje jednostronnie rząd.

Politycy wciąż trzymają prokuraturę na smyczy

- mówią z kolei członkowie Komitetu Obrony Prokuratorów. O budżecie prokuratury decyduje bowiem minister finansów. Wnioski Andrzeja Seremeta dot. wysokości budżetu muszą mieć poparcie ministra sprawiedliwości, by w ogóle były brane pod uwagę. Do uzależnienia finansowego dochodzi uzależnienie polityczne. Prokurator generalny odpowiada bowiem tylko przed premierem. To jemu składa sprawozdania ze swojej rocznej pracy. Od szefa rządu zależy, czy je przyjmie i czy będzie chciał odwołać szefa śledczych. Prokuratura jest więc zależna politycznie i budżetowo od rządu.

Czy w związku z uzależnieniem prokuratury od rządu któryś z polityków koalicji mógł wpływać na śledczych, by przekazali materiały dziennikarzom „Wprost"? Tego nie wiadomo, ale wiadomo, że śledczy, mimo szumnych zapowiedzi, nie będą szczególnie starannie szukać winnych tego przecieku. Bowiem wygląda na to, że tygodnik kierowany przez Lisa będzie wskazywał, że to na Lechu Kaczyńskim i gen. Błasiku spoczywa odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. A lepszego przekazu dla polityków PO nie ma. Wątpliwe więc, by śledczy chcieli ukarać kogoś, kto umożliwił oraz szerzy korzystną dla Platformy i naszych nowych przyjaciół Rosjan kampanię.

Przez publikację „Wprost" prokuratorzy zostali postawieni pod ścianą. Tajność materiałów dotyczących katastrofy smoleńskiej jest mrzonką, skoro posiada je jedna z redakcji. Sytuacja ta powoduje, że Ci, którzy chcą szkalować dobre imię polskiego prezydenta oraz Polski, mają przewagę. Mogą dobrowolnie przytaczać materiały ze śledztwa i je interpretować. Jeśli więc prokuraturze zależałoby na wyjaśnieniu opinii publicznej kwestii przyczyn katastrofy z 10 kwietnia, powinna ujawnić materiały ze śledztwa jak najszybciej. Tylko w ten sposób umożliwiłaby prowadzenie rzetelnej kampanii informacyjnej ws. Smoleńska. Jeśli tego nie zrobi, będzie jasne, że wspiera te grupy, którym zależy, by społeczeństwo winą za tragiczne wydarzenia z Rosji obarczyło prezydenta i pilotów. Dzięki temu śledczy wykrzywią rzeczywisty obraz katastrofy smoleńskiej w społeczeństwie, ale prawdopodobnie zyskają przychylność władzy, która być może odwdzięczy się przy tworzeniu nowego budżetu.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych