Paweł Burdzy (z Waszyngtonu): Stewart raczej nie uratuje Demokratów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

W waszyngtońskim wiecu  na rzecz „przywrócenia zdrowia psychicznego (normalności)" uczestniczyło kilkaset tysięcy ludzi.  Zamiast oczekiwanego wezwania do politycznego boju, była to bardziej autopromocja satyryka Jona Stewarta, gwiazdy kanału Comedy Channel.

Na waszyngtoński wiec zorganizowany przez Stewarta (i jego kolegę Stephena Colberta, który ma swoje show zawsze po Stewarcie) przyszło według różnych szacunków 200-300 tysięcy ludzi. Frekwencja była na tyle duża, że sparaliżowało metro, ale trudno mówić o „drugim Woodstock" na co liczyło wielu. Obydwaj autorzy telewizyjnych programów satyrycznych opartych na „wymyślonych njusach" zrobili po prostu to, co potrafią najlepiej – trzygodzinne szoł. Tyle że zamiast w studio, to na świeżym powietrzu oraz z muzyką na żywo (m.in. Sheryl Crow, Kid Rock, Ozzy Osborne i Yuself Islam – znany wcześniej jako Cat Stevens).

Jednak wszyscy, którzy liczyli że Stewart rozgrzeje politycznie młodych ludzi aby tłumnie ruszyli do urn i zagłosowali na kandydatów Partii Demokratycznej 2 listopada, chyba się zawiedli. Choć ogromna większość zebranych na wiecu "Restore Sanity" miała lewicowe a wręcz lewackie poglądy, to ze sceny nie padły oczekiwane przez wielu apele polityczne. Za każdym razem, gdy obaj komicy zbliżali się do granicy mocnej, politycznej deklaracji, gasili wszystko żartem. Były oczywiście odwołania do prezydenta Obamy (witane owacjami), nawoływania do „większego rozsądku", apele o „zaprzestanie krzyku a próbę rozmowy i refleksji" z ludźmi o odmiennych poglądach oraz stałe nabijanie się z konserwatywnych komentatorów ze stacji Fox News Channel. Jednak zabrakło żarliwych wezwań ze sceny do wsparcia Baracka Obamy i jego kolegów z Partii Demokratycznej.

W stacje 24/7: ognia!

Nawet na sam koniec wiecu, Stewart nie wygłosił jakiegoś żarliwego, zagrzewającego do boju apelu.

Co ciekawe, wygarnał za to mediom elektronicznym, a zwłaszcza 24-godzinnym telewizyjnym stacjom informacyjnym, zapełniającymi czas antenowy nieustnnymi sporami polityków i komentatorów.

To nie media spowodowały problemy, ale ich działalność czyni rozwiązywanie tych problemów znacznie trudniejszym. Jeśli nagłośniamy wszystko, niczego nie słyszymy. Prasa to nasz system immunologiczny. Jeśli na wszystko reaguje zbyt mocno, w ostateczności będziemy jeszcze bardziej chorzy

– powiedział Stewart.

Ale chyba, żeby i te sensowne słowa nie zabrzmiały zbyt poważnie, komik rozmiękczył je podziękowaniami z typowa dla siebie dawką ironii:

Jestem szczęśliwy, że jesteście tutaj, choć tak naprawdę niektórzy z nas nie wiedzą tak naprawdę po co, tu przyszli.

Wielki, lewacki piknik

Całość sprawiała wrażenie wielkiej majówki, połączony z zabawą z okazji Halloween. Tysiące ludzi w przebraniach, przyniosło ze sobą transparenty własnego wyrobu. I paradaowało z nimi, dając się wszystkim fotografować. Procentowo najwięcej transparentów dotyczyło... legalizacji palenia marihuany. W drugiej kolejności były hasła atakujące Tea Party i ich gwiazdy – Sarę Palin i komentatora Fox News Channel – Glenna Becka. Ten ostatni zorganizował w tym samym miejscu w sierpniu wiec „Przywrócić Honor" a inicjatywa Stewarta była odpowiedzią na to wydarzenie. Najciekawsze hasła i pomysły znajdzie czytelnik poniżej. Często ocierały się one o pure-nonsensowy żart, znany w Polsce z happeningów „Pomarańczowej Alternatywy".

Wygląda na to, że wbrew zapowiedziom, sobotni wiec nie przełoży się na jakąś wielką falę aktywności, która uratuje Demokratów przed wtorkową klęską wyborczą. Na pewno za to umocni pozycję Stewarta, jako głosu pewnej części społeczeństwa: głównie młodych, do trzydziestki, z większych ośrodków oraz ludzi o zdecydowanie lewicowych poglądach. Wygląda na to, że na razie satyryk nie ma zamiaru dzielić się swoim audytorium z nikim.

Po prostu chcemy, żeby wszyscy dalej lubili nasz program aby Comedy Channel mógł sprzedawać więcej piwa młodym ludziom

– odpowiedział Stewart w swoim stylu na polityczne pytania tzw. poważnych dziennikarzy.  I chyba trafnie uchwycił sens całego wydarzenia: drugie Woodstock nie, ale bezpłatna reklama dla telewizyjnego kanału i jego gwiazd, jak najbardziej.


RANKING HASEŁ I POMYSŁÓW Z WIECU – ZABAWNE, POMYSŁOWE, BEZ OBELG (widziane przez Autora)

1.       Sobowtór Dicka Cheneya pozujący do zdjęć  z wyciągniętym środkowym palcem i okrzykiem „F**k you", (często ponoć w rzeczywistości używany przez byłego wiceprezydenta);

2.       Hasło: „Jesteśmy dwupartyjnym małżeństwem, ale mamy bardzo udany seks" trzymane przez małżonków (ona – demokratka, on – republikanin);

3.       „ Już zagłosowałem już na republikanów" człowiek w przebraniu diabła;

4.       „Z  powodu wprowadzenia Obamacare <ustawa reformująca system opieki zdrowotnej, sztandarowe osiągnięcie prezydenta – PB>, jestem na bezrobociu" śmierć na szczudłach.

5.       Hasło: „Małżeństwa homoseksualne  = zero aborcji"

6.       Hasło: „Stewart/ Colbert 2012. Na prezydenta!"

7.       Hasło: „Palin/ Lord Voldemort 2012. Na prezydenta"

8.       Hasło: „Don't tea on me" – gra słów: nawiązanie do Tea Party i siusiania.

9.       Hasło: „Soundbites sucks!" – co można by przetłumaczyć: krótkie, kilku, kilkunastosekundowe wypowiedzi polityków do kamer są do d...

10.   Hasło: „Osobiście, nie znoszę masowych protestów"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych