Rosja/Europa/Polska. Analiza Krystyny Grzybowskiej. "Trzymajmy się, Rosjanie nadchodzą!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski, "JEWROPA"
Rys. Rafał Zawistowski, "JEWROPA"

W stosunkach z Paktem Północnoatlantyckim domagamy się równoprawnego traktowania -

powiedział w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" minister obrony Federacji Rosyjskiej Anatolij Sierdiukow. Minister wyraził przekonanie, że po ochłodzeniu stosunków z NATO wywołanego konfliktem gruzińskim atmosfera uległa znacznej poprawie.

Ale teraz znów ze sobą rozmawiamy - na poziomie szefów sztabów generalnych, ministerstw obrony i spraw zagranicznych.

Na pytanie, czy Rosja nie widzi w NATO żadnych wrogów, Sierdiukow wyraził przekonanie, że w niedalekiej przyszłości Rosja i NATO będą partnerami.

Rosyjski minister wyraził też zadowolenie z rezygnacji administracji Baracka Obamy z budowy systemu obrony antyrakietowej w Polsce i w Cechach. Zwrócił uwagę, że należy zdefiniować zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy i to z udziałem równoprawnym Rosji. Jego zdaniem nie istnieje militarne czy nuklearne zagrożenie ze strony Iranu, Moskwa nie podziela opinii Zachodu o niebezpieczeństwie płynącym ze strony irańskiego programu atomowego. Jego zdaniem nie ma on technicznych możliwości.

Sierdiukow nie ukrywa, że armia rosyjska znalazła się w stanie krytycznym, a na jednego żołnierza przypada jeden oficer, zapowiedział redukcję liczebności żołnierzy z 5 milionów do jednego. Jednocześnie rząd podniósł drastycznie nakłady na armię, czego powodem ma być według Sierdiukowa zagrożenie terroryzmem, a poza tym nie bez znaczenia jest zapowiedź rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód na granicy z Rosją, czyli o Gruzję.

Sierdiukow wyraził nadzieję, że udział prezydenta Miedwiediewa w listopadowym szczycie NATO w Lizbonie nada nowy impuls wzajemnym stosunkom Rosji z NATO. Na uwagę dziennikarza "Spiegla", że wśród rosyjskiej kadry oficerskiej istnieje opór przed dalszym zacieśnieniem współpracy z NATO, Sierdiukow stwierdził, że nastroje są różne ale decyduje wola polityczna.

Na szczęście, przynajmniej  na razie Rosja nie zamierza przystąpić do Paktu Północnoatlantyckiego, co zaproponował były minister obrony RFN w rządzie Helmuta Kohla, Volker Rühe. Na to jest za wcześnie - zauważył minister.

Nie ulega kwestii, że ekspansja Rosji w Europie przybiera na sile, a rosyjscy politycy czują się w niej jak u siebie w domu. Sierdiukow nie ukrywa też, że rosyjskiej armii brakuje nowoczesnego wyposażenia i nie zaprzecza, że jest ono dziś na poziomie z lat siedemdziesiątych.

Przystąpienie do NATO nie jest dla Kremla dobrym pomysłem, choćby dlatego, że musiałaby Rosja zastosować standardy obowiązujące w zachodnim świecie, w tym standardy demokratyczne.  Nie mówiąc o standardach technicznych wojska. Nie znaczy to wcale, że nie zamierza mieszać w pakcie i wymuszać na nim nie tylko przekazanie nowoczesnej technologii ale również różnych tajemnic wojskowych, na przykład danych z obserwacji radarowych.

Czy chcecie, aby wasz oficer wraz z kolegą z NATO naciskał guzik wówczas gdy nadlatuje rakieta?

-zapytał dziennikarz ale otrzymał odpowiedż o konieczności wymiany informacji wojskowych między paktem i Moskwą.

Kiedy na początku lat 90 na szczycie NATO pojawił się prezydent Jelcyn, o takim flircie Brukseli z Moskwą nie mogło być mowy. Wtedy Jelcyn waląc pięścią w stół wykrzykiwał "niet, niet, niet" dla Polski w NATO. Dziś europejska część paktu paktuje z Rosją jak z normalnym, demokratycznym i praworządnym państwem, zapominając o doświadczeniach historii i to całkiem świeżych, że wspomnę o napaści na Gruzję. Kreml jest przekonany, że nikt nie będzie zbyt nachalnie domagał się w NATO przestrzegania w Rosji praw człowieka i temu podobnych głupstw.

Wywiad Sierdiukowa i ujawniony  w sierpniu przez doradcę premiera Putina profesora Siergieja Karaganowa plan budowy nowego układu geopolitycznego o nazwie Związek Europy, zakładającego gospodarczy i strategiczny sojusz Rosji z Europą musi budzić zaniepokojenie nie tylko w dawnych krajach demokracji ludowej ale w całej Europie. Karaganow wyobraża sobie zawarcie traktatu energetycznego, wspólny obszar strategiczny, a w polityce zagranicznej wspólną przestrzeń gospodarczą i technologiczną oraz m.in. wspólny rynek pracy. Preludium do tego przedsięwzięcia było "partnerstwo dla modernizacji" powstałe na szczycie UE-Rosja blisko rok temu. Ale co najważniejsze i najgroźniejsze, ustalono, że Unia przestanie krytykować Rosję za łamanie praw człowieka i odrzuci starania Ukrainy o integrację ze strukturami zachodnimi.

Rosja pogrążona jest w głębokim kryzysie gospodarczym, na gwałt potrzebuje nowoczesnej technologii, a poza tym boi się rosnącej potęgi Chin. Potrzebuje pomocy Zachodu ale na jej warunkach. I zdobędzie ją, nie siłą militarną, bo jej nie ma, ale siłą argumentów i propagandy. A Zachód na to się godzi, nie tyle ze strachu przed rosyjskimi bombami atomowymi co z głupoty i naiwnej wiary, że Europa wie lepiej niż Stany Zjednoczone jak należy prowadzić politykę wobec Rosji. Trzymajmy się, Rosjanie nadchodzą!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych