Nowe szaty premiera. Kolejne apele o... odpowiedzialność za słowa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Nieoficjalne wieści z Platformy Obywatelskiej, wbrew słowom publicznie deklarowanym, sygnalizują poczucie dużego dyskomfortu dużej części działaczy po łódzkiej zbrodni, świadomość, że pewnych słów nie da się wymazać, podobnie jak wieloletniej akceptacji podżegań do agresji ze strony Janusza Palikota i Stefana Niesiołowskiego - ludzi PO przecież. Podobnie zdaje się sądzić premier Donald Tusk, bo w czasie rozmowy w radiu TOK FM prezentuje się jako... jedyny odpowiedzialny i zatroskany stanem debaty politycznej. Zatroskany od zawsze. Donald Tusk zapytany o słowa Witolda Waszczykowskiego, który wczoraj wstrząśnięty mówił, że  zaczęto zabijać ludzi opozycji, stwierdza:

To znaczy, że trzeba jeszcze te słowa, apele, zeby emocje i zawziętośc zastąpiły refleksja i solidarność Polaków, te słowa trzeba będzie wielokrotnie powtarzać, bo nie każdy jest wrażliwy na te argumenty. Ale niezależnie co kto powie, nie zmienię swojej opinii, że zadaniem takich ludzi jak ja, jest panować nad emocjami. I robić swoje.

Nie mamy powodów mieć poczucia apokalipsy, ale mamy kolejne zdarzenie w politycznej epoce nasyconej wieloma dramatycznymi zdarzeniami. Bo w Polsce ostatnie kilkanaście miesięcy to czas bez precedensu. Ale to oznacza, że muszą być ludzie odpowiedzialni, że mimo emocji musi istnieć podstawowy zestaw ludzi w życiu publicznym, którzy mają poczucie odpowiedzialnosci wykraczającej poza doraźną emocje, odpowiedzialności wykraczającej poza doraźne zachowania, poza chęć odwetu.

Kiedy słyszę nieodpowiedzialne oceny to pokusa żeby ostro reagować jest... Ale ludzie odpowiedzialni, w tym  ja, muszą mimo wszystko czuć się odpowiedzialni za całość. Nie wolno nam reagować w taki sposób jak ci, którzy rzucają ostre słowa. Ale nie wolno nam oddawać razów, bo to miałoby bardzo złe skutki.

Niestety, prowadząca rozmowę red. Paradowska nie przytoczyła choćby jednej wypowiedzi tych polityków PO, którzy nawoływali do agresji. A premier Tusk sam nie miał interesu o tym przypominać. Więc przypomnijmy my - tak, to byli ludzie Platformy. To oni to mówili...

Donald Tusk o nieodpowiedzialność pośrednio oskarżył natomiast Jarosława Kaczyńskiego.

Mamy polityków, którzy nie są w stanie zaakceptować, że nie mają większości. I to się dla nich staje powodem cierpienia, a potem nieracjonalnych działań. Gdyby to był wybuch emocjie, nie uderzałbym w wielki dzwon. Ale ammy do czynienia ze stanem permanentnym. Zniszczenie konkurencyjnych polityków stało się dla niektórych istotą działania.

A więc, najwyraźniej, premier Tusk wkłada nowe szaty. Ciekawe na jak długo.

opr. kam, źródło: TOK FM

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych