Za czy przeciw in vitro?

W mediach aż wrze od tematu dotyczącego metody in vitro. Dobra? Zła? Za, a może  jednak przeciw? Pojawiają się opinie zarówno pozytywne, jak i takie, które potępiają tę metodę. Niewątpliwie spór wokół in vitro jest sporem, który dotyka sprawy niezwykle trudnej i delikatnej,  w której tak naprawdę nie da się opowiedzieć wyłącznie jednostronnie. Przynajmniej takie jest moje odczucie. Trudno jest mi w tej sprawie kogokolwiek potępić.

Z jednej strony – jako osoba wierząca – rozumiem twarde stanowisko Kościoła w tej sprawie. Zapłodnienie tą metodą jest bowiem niezgodne z nauką Kościoła i dotyka zasad moralnych i etycznych. Wiadomym jest też, że metoda in vitro niesie ze sobą szereg obciążeń biologicznych i fizycznych. Dlatego też opinia Kościoła jest dla mnie w pełni zrozumiała.  W pełni też doceniam list do władz, w którym  Konferencja Episkopatu Polski nie tylko przestrzega przed metodą in vitro, ale apeluje również o uruchomienie programów zapobiegania i leczenia bezpłodności :

„Pilną natomiast koniecznością jest uruchomienie programów zapobiegania niepłodności, której przyczyny są znane i uzależnione od ludzkich świadomych działań oraz leczenie niepłodności, którym nie jest technologia in vitro."

Z drugiej zaś strony – jako rodzic, mama wspaniałej córeczki – potrafię zrozumieć sytuację małżeństw, które bezskutecznie starają się o dziecko. Osobiście znam takie osoby i wiem jak trudna jest dla nich świadomość, że być może nigdy tego dziecka mieć nie będą, chociaż tak bardzo o nim marzą. Bezustanne próby, poszukiwanie kolejnych metod, sposobów na zajście w ciążę staje się dla nich sprawą priorytetową i jeżeli pojawia się choć iskierka nadziei, jakakolwiek szansa, to rozumiem ich, że chcą z niej skorzystać. Bardzo często właśnie metoda in vitro jest dla nich ostatnią szansą na posiadanie upragnionego dziecka i uważam, że decyzja, czy podejmą się tej próby czy też nie, należy wyłącznie do nich.

Jest dzisiaj wiele osób, które tak łatwo wydają osądy, które krytykują, i to zarówno jedną jak i drugą stronę.  Ale kimże jesteśmy by oceniać? Czy mamy prawo kogokolwiek potępiać?