Rada Etyki Mediów potępia "Nasz Dziennik". "Nasz Dziennik" odpowiada: takiego artykułu... nie było!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

To jakaś plaga. Po przypisaniu Jarosławowi Kaczyńskiemu przez TVN sformułowania „prawdziwi Polacy", tym razem Rada Etyki Mediów popisała się podobną kreację.

Przypomnijmy, według oświadczenia Rady Etyki Mediów, publikacje "Gazety Polskiej" i "Naszego Dziennika" na temat funkcjonariusza BOR Jacka Surówki (zginął w katastrofie smoleńskiej), który miał dzwonić do żony zaraz po rozbiciu się samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia br., naruszyły podstawową zasadę rzetelnego dziennikarstwa, tj. zasadę prawdy.

Tymczasem w dzisiejszym „Naszym Dzienniku" , w artykule: "Co Bajer w maglu usłyszała", czytamy:

„Magdalena Bajer, szefowa Rady Etyki Mediów, w sprawach etyki powinna zamilknąć raz na zawsze. Dlaczego? W sobotę sfabrykowała bezpodstawne oskarżenie pod adresem "Naszego Dziennika" za nieistniejącą w rzeczywistości publikację dotyczącą jakoby telefonu jednego z oficerów BOR. Sprawa jest prosta jak drut. Otóż w "Naszym Dzienniku" NIGDY takiego artykułu nie było. Jednak powielone kłamstwo przez weekend żyło własnym życiem, kolportowane na portalach, m.in. "Gazety Wyborczej". Można by rzec, że to nie pierwszy megawygłup Rady zabierającej głos na temat wydarzeń, które nigdy nie nastąpiły. Sprawa ma jednak drugie dno. "Nasz Dziennik" najwyraźniej bardzo uwiera rządowe media i pseudodziennikarskie gremia realizujące zlecenia władzy, stąd próba podważenia wiarygodności gazety, która na temat katastrofy smoleńskiej nie musiała wycofać się z żadnej przekazanej Czytelnikom informacji."

Przecierałam oczy ze zdumienia, kiedy w sobotnie przedpołudnie zobaczyłam w PAP oświadczenie REM. Rada ma wprawdzie na swoim koncie wiele kompromitujących sytuacji, ale ta gargantuicznych rozmiarów manipulacja poraża swoim prymitywizmem. Nigdy w "Naszym Dzienniku" nie było nawet strzępu artykułu na temat pana Surówki - mówi Katarzyna Orłowska-Popławska, zastępca redaktora naczelnego. - W osłupienie wprawiła mnie pani Bajer, która w rozmowie ze mną przyznała wprost, że nie czytała takiego artykułu w "Naszym Dzienniku", nie widziała go na oczy, ale koledzy jej powiedzieli o takowym, a tak w ogóle to przecież piszemy o katastrofie."

Niezłe, prawda?

Pat

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych