Fotoplastikon Markiewicza. Oto Lot-to naszych czasów. Rysuje Rafał Zawistowski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski, "ODYSEUSZ"
Rys. Rafał Zawistowski, "ODYSEUSZ"

Wreszcie słońce zaświeciło dla fotoplastikonu. Szefowa, natchnięta bezpośrednio przez Pana Boga i TVN, wymyśliła loterię Lot-to. Polega ona na obstawianiu, który z samolotów pewnej linii ulegnie awarii, kiedy oraz jak. Już w godzinę po ogłoszeniu ustawiła się kolejka, przy czym najczęściej obstawiano rozrusznik i generator. Co bardziej przewidujący postawili na koło, jedno lub wszystkie, oraz silnik główny, z wariantem – przed startem i w trakcie lotu. Pewność wygranej  liczona jest przez iloczyn maszyn linii oraz już stwierdzonych usterek, pomnożony przez wskaźnik prywatyzacji firmy. Już po dwóch godzinach wprowadzono obstawianie plajty firmy turystycznej w trakcie urlopu. Szefowa początkowo zabroniła łączenia lotto i loterii urlopowej, wobec zbyt dużej pewności wygranej, ale po rozważeniu wycofała się z tego poglądu,  ograniczając rodzinom ofiar prawo podwajania stawki.

Kolejka rosła z minuty na minutę, co uruchomiło dwie sale projekcyjne, w których prezentowano oczekującym serie filmów z dziejów lotnictwa, z legendarną serią „wielkie katastrofy" oraz pakiet – „sny Pana Premiera", z najnowszym hitem – „powódź jesienna".

Za namową pana Henia szefowa zrezygnowała z ścieżki dźwiękowej, która wydała się zbyt nudna, zatrudniony zaś został chiromanta i jasnowidz Gucio, który na żywo komentował obrazy, wtrącając dowcipne komentarze, w oparciu o odlew dłoni mistrza Kutza na jakimś chodniku.

To był strzał w dziesiątkę.

Już na trzecim seansie zrezygnowano z projekcji, gdyż publiczność wolała słuchać  jasnowidza, w którego opowieściach szukano prognozy dla wygranej w Lot-to, ruchów na giełdzie, bliskich wyborów samorządowych oraz skali wzrostu popularności Pana Premiera.

Chiromanta przypomniał żartobliwie poważne słowa Pana Premiera, że samorząd nie sprawdził się w czasie powodzi i o odszkodowaniach w wysokości do stu tysięcy. Tłum ruszył do kasy, by obstawić prawdopodobieństwo wypłat oraz przejęcia przez rząd odpowiedzialności za rzeki. Obstawiano  jeden do stu , ale wyjściową stawką był iloraz 737 (patrz Boeing) i 7 ( metry wody w Wiśle koło Warszawy od czasu do czasu).

Wieczorem licytowano już w euro, które miało wejść do Polski w 2012, co zwiększa pewność wygranej.

Obroty sięgały w miliony, więc sprawa nie mogła ujść uwadze rządu.

Pan Premier wygłosił spontaniczne przemówienie w Sejmie i zapowiedział surowe represje dla napędzających hazard, jak na Prokuratora Generalnego przystało. W tym samym czasie aresztowano szefową, choć związek tych wydarzeń mógł być tylko pozorny dla obserwatorów transmisji aresztowania na żywo. Szefowa natychmiast zażądała bezpłatnego adwokata, którego obiecał Pan Prezydent w przemówieniu inauguracyjnym, ale go nie dostała, ze względu na brak przepisów wykonawczych, choć mąż aresztowanej załatwiał sprawę w jednym okienku, ale okazało się, że nie tym, co trzeba.

Zrozpaczony małżonek aresztowanej skrzyknął bojówkę, do której  garnęli się pedofile rozgoryczeni wcześniejszym widmem kastracji i żywiący z tego tytułu nierozumny żal do Pana Premiera. Pedofili odpędzono, ale kilku się uchowało, udając zamieszanych w sprawę Olewnika, podobnych dla wspólnej ohydy. Wydarzenie uznał za zabawne premier Kaczyński w odwecie za humorystyczne oceny bojówki na Krakowskim.

Publicyści tak zwanej prasy, z kręgów tak zwanych obrońców krzyża, opowiedzieli się za ochroną swobody gospodarczej oraz prawa do swobodnej wypowiedzi chiromantów i im podobnych, co premier Kaczyński także uznał za zabawne, tym razem mając rację oraz istotny interes.

Sąd zwolnił szefową z aresztu, wskazując na wolność gospodarczą oraz wolność słowa, a także publicznie domagając się podwyżek, co zręcznie wplótł w uzasadnienie orzeczenia. Szefowa publicznie zapowiedziała poparcie postulatów sędziów w wywiadzie na schodach sądu dla wszystkich telewizji europejskich oraz Telewizji Trwam.

Cóż z tego, skoro w czasie jej zatrzymania nieznany sprawca obrabował opieczętowaną kasę fotoplastikonu, w której znaleziono tylko parę paczek dopalaczy ukradzionych z zaplombowanego sklepu z tymiż. Kółko się więc zamknęło.

Wychodzi na Policję, tę szefowa też poparła w krótkiej wypowiedzi dla mediów, w której wskazała jak niebezpieczna to praca i mało płatna oraz co z tego wynika. Dzięki temu szefowa wystąpiła w sześciu programach publicystycznych , w tym czterech z minister Piterą, a w dwu sama, bo poseł Kalisz nie dojechał. Znawcy twierdzą, że ma szansę stanąć na czele ruchu za podwyżkami a przeciw Palikotowi, co ujawni okupacja Kancelarii Premiera

Po krótkim impasie chiromanta Gucio wznowił swe seanse, szefowa  natomiast nie zgodziła się na wykład profesora Nowaka. który chciał wyłożyć kwestię  dopalaczy w kontekście sprawy Blidy z pytaniem – w co premierzy mogą się wtrącać.

To chyba słuszna decyzja, bo profesor Nowak, jak powiadają, znany jest z jątrzenia, a poza tym nie jest popierany przez cały Episkopat.

Chiromanta coraz bardziej się rozpędzał widząc zainteresowanie słuchaczy.

Zaczął, wzorem Balcerowicza i Kaszpirowskiego , wyliczać wzrost długu publicznego, co działało na zgromadzonych usypiająco, z wyjątkiem, który stanowili gracze w Lot-to, zatroskani o los  zainwestowanych pieniędzy i ewentualnej wygranej.

Zapowiedź inflacji  zmarginalizowała rabunek w kasie, bo cóż za znaczenie mają pieniądze lub mają mieć wkrótce.

Liczą się marzenia.

Studenci ruszyli do obstawiania szans na ulgi w biletach kolejowych bez rekompensaty w postaci opłaty za studia, która to gra wymaga skomplikowanych obliczeń , ale przebicie daje spore, mniejsze jednak  niż loteria prezydencka, która polega na obstawianiu – gdzie i kiedy pojawi się znienacka Pan Prezydent, tymczasowo rozmodlony w kaplicy.

Wersja z najwyższą wygraną, płaconą w juanach, każe obstawić – w jakiej ważnej sprawie Pan Prezydent wyprzedzi Pana Premiera, co chiromanta Gucio zalecił odważnym i skłonnym do ryzyka oraz wariatom, co na jedno wychodzi w dzisiejszych czasach.

Gdy chiromanta Gucio ochrypł już zupełnie, szefowa zaleciła przywrócenie projekcji.

Na początek dano krótką historię Telewizji Polskiej z zabawnymi wspomnieniami wyrzucanych i wyrzucających oraz wyrzutków, dla których idą lepsze czasy. Projekcję ubarwiła prelekcja powszechnie znanego i cenionego prezesa Ubździewicza, który, jak wiadomo, piastuje (tymczasowo) stanowisko pełniącego obowiązki zastępcy byłego wiceprezesa, czy kogoś tam.

Mówca mówił (jak sama nazwa wskazuje) o potrzebie odpartyjnienia Telewizji Polskiej oraz przywrócenia jej wiarygodności przez wprowadzenie rzetelności, czy czegoś tam.

Ciekawe – zakładów w tej grze nikt nie obstawiał, tylko anonimowy gracz z rządu dzwonił i pytał o stawkę.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych