Premierowy tytuł w ofercie debiutującej właśnie Literatury Faktu PWN, którego wydanie zbiega się z przypadającą 12 października 70. rocznicą utworzenia warszawskiego getta. Władysław Bartoszewski i Marek Edelman – Świadkowie tragedii warszawskiego getta – relacjonują wydarzenia widziane z dwóch stron muru i z dwóch perspektyw – uczestnika walk w getcie oraz historyka i jednocześnie dziennikarza, w czasie wojny zaangażowanego w niesienie pomocy Żydom.
Każdy z autorów przywołuje zapamiętane obrazy, nastroje, decyzje, fakty, a także przedwojenną historię tej dzielnicy. Zebrane tu teksty powstały w różnym czasie, miejscami widać w nich pewien dystans, a miejscami jest to wręcz emocjonalna podróż w czasie.
Wśród tekstów znalazły się: zapis rozmowy i wspólnego spaceru Władysława Bartoszewskiego i Marka Edelmana w kwietniu 1960 roku po terenie dawnego getta; rozmowa, którą w 20. rocznicę Powstania w getcie obaj autorzy prowadzili w siedzibie kwartalnika „Cahiers Pologne-Allemagne”, po raz pierwszy publikowana po polsku; relacja Marka Edelmana „Getto walczy”; a także publikacja Władysława Bartoszewskiego „Żydzi Warszawy 1939-1943”, zawierająca opis powstawania gett, codziennego życia w getcie warszawskim oraz relacji z Powstania w getcie, wraz z danymi liczbowymi i dokumentami.
„A przecież byliśmy tak blisko siebie. Ledwie kilkadziesiąt metrów, tyle że przedzielonych murem.”
Władysław Bartoszewski
Redakcja wPolityce.pl bardzo dziękuje Wydawnictwu PWN za udostępnienie poniższego fragmentu i materiałów.
PO DRUGIEJ STRONIE MURÓW
Wydarzenia w getcie warszawskim odbiły się dość szerokim echem w polskiej opinii publicznej. Pierwsze wiadomości o nich przyniosła konspiracyjna prasa codzienna, obszerniejsze – wydania tajnych pism tygodniowych. I tak w centralnym organie AK – „Biuletynie Informacyjnym” (nr 30 z 30 lipca 1942) stwierdzono w ostatnim tygodniu lipca:
Głównym wydarzeniem, które od tygodnia wstrząsa miastem, jest rozpoczęta przez Niemców likwidacja warszawskiego getta, przeprowadzana z całym pruskim bestialstwem. (...) Przy towarzyszeniu nieustającego terroru i mordowaniu ludzi akcja wywożenia trwa odtąd codziennie. (...) Nastroje w getcie są pełne grozy. Ulice puste. W oknach żadnych głów. Na skutek zamurowania szeregu bram (pozostawiono tylko dwie) oraz ogromnego wzmożenia dozoru – szmugiel żywności do getta zupełnie ustał. Ponieważ przydziały kartkowe dla ludności żydowskiej obejmują tylko chleb, w ilości 7 (siedem) deka dziennie – ceny żywności podniosły się od razu do fantastycznej wysokości. Np. za kilogram chleba płacono 80 do 100 złotych.
Getto jest na zewnątrz otoczone przez gęste posterunki policji granatowej oraz przez oddział litewski. W ostatnich dniach dodano również na zewnątrz murów posterunki SS. (...) Dziennie wywozi się ponad 6000 Żydów. Wywozi się pociągami, z bocznicy kolejowej przy ul. Stawki. Kierunek podróży – na wschód. Miejsce przeznaczenia wywożonych nie jest znane, pogłoski wskazują na rejony Małkini i Brześcia nad Bugiem. Również nie jest znany los wywożonych. Na ten temat krążą najbardziej pesymistyczne przypuszczenia. Co do sposobu organizowania wywożenia, to szatańska pomysłowość niemiecka obarczyła nim żydowską Radę Gminną oraz żydowską policję porządkową.
W kolejnych numerach „Biuletynu Informacyjnego” podawano dalsze dokładne wiadomości o tym, co dzieje się w getcie. Podobne informacje, wsparte nieraz relacjami naocznych świadków okrucieństw hitlerowskich, znajdujemy w prasie podziemnej tajnych organizacji wojskowych, politycznych i społecznych – demokratycznych, ludowych, socjalistycznych oraz w pismach komunistycznych PPR. W pierwszej dekadzie sierpnia 1942 roku konspiracyjna katolicka organizacja społeczno-wychowawcza Front Odrodzenia Polski wydała w Warszawie (5000 egzemplarzy) specjalną ulotkę Protest. Jej autorka, wybitna pisarka katolicka, Zofia Kossak- -Szatkowska, apelowała do sumień i serc wszystkich Polaków wierzących w Boga, również i do tych, którzy zajmowali dotychczas niechętne lub nawet wrogie stanowisko wobec Żydów – o jednoznaczną postawę moralną wobec zbrodni. Treść ulotki nie jest wolna od pewnej wewnętrznej sprzeczności wynikającej, jak można przyjąć, z uprzedzeń wobec Żydów i schematycznych, stereotypowych sądów negatywnych, nierzadkich w środowiskach konserwatywno-katolickich w Polsce. Niemniej jednak jej konkluzje służyły sprawie pobudzenia ludzi do działań pozytywnych:
W getcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja ratunku, nie nadchodzi znikąd pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy, strzelając do każdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie do każdego, kto stanie w oknie. Na jezdni walają się niepogrzebane trupy. Dzienna przepisowa ilość ofiar wynosi 8–10 tysięcy. Policjanci żydowscy obowiązani są dostarczyć ich do rąk katów niemieckich.Jeżeli tego nie uczynią, zginą sami. Dzieci nie mogące iść o własnych siłach są ładowane na wozy. Ładowanie odbywa się w sposób tak brutalny, że mało które dojeżdża żywe do rampy. Matki patrzące na to dostają obłędu. Ilość obłąkanych z rozpaczy i grozy równa się ilości zastrzelonych.
Na rampie czekają wagony kolejowe. Kaci upychają w nich skazańców po 150 osób w jednym. Na podłodze leżą grube warstwy wapna i chloru polane wodą. Drzwi wagonu zostają zaplombowane. Czasem pociąg rusza zaraz po załadowaniu, czasem stoi na bocznym torze dobę, dwie... To nie ma już dla nikogo żadnego znaczenia. Z ludzi stłoczonych tak ciasno, że umarli nie mogą upaść i stoją nadal ramię w ramię z żyjącymi, z ludzi konających z wolna w oparach wapna i chloru, pozbawionych powietrza, kropli wody, pożywienia – i tak nikt nie pozostanie przy życiu. Gdziekolwiek, kiedykolwiek zajadą śmiertelne pociągi – zawierać będą tylko trupy...
Wobec tej męki wyzwoleniem stałby się rychły zgon. Oprawcy to przewidzieli. Wszystkie apteki na terenie getta zostały zamknięte, by nie dostarczyły trucizny. Broni nie ma. Jedyne, co pozostaje, to rzucenie się z okna na bruk. Toteż bardzo wielu skazańców wymyka się katom w ten sposób.
To samo, co w getcie warszawskim, odbywa się od pół roku w stu mniejszych i większych miasteczkach i miastach polskich. Ogólna liczba zabitych Żydów wynosi już milion, a cyfra ta powiększa się z każdym dniem. Giną wszyscy. Bogacze i ubodzy, starcy, kobiety, mężczyźni, młodzież, niemowlęta, katolicy umierający z imieniem Jezusa i Maryi, równie jak starozakonni. Wszyscy zawinili tym, że się urodzili w narodzie żydowskim, skazanym na zagładę przez Hitlera.
Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje, i milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. Milczą kaci, nie chełpią się tym, co czynią. Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe Żydostwo, tak dawniej przeczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni przyjaciele Żydów ograniczają się do notatek dziennikarskich, polscy przeciwnicy Żydów objawiają brak zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący Żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów.
Tego milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego pobudki – jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala.
Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy. Uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni.
Nie chcemy być Piłatami. Nie mamy możności czynnie przeciwdziałać morderstwom niemieckim, nie możemy nic poradzić, nikogo uratować – lecz protestujemy z głębi serc przejętych litością, oburzeniem i grozą. Protestu tego domaga się od nas Bóg, Bóg, który nie pozwolił zabijać. Domaga się sumienie chrześcijańskie. Każda istota zwąca się człowiekiem ma prawo do miłości bliźniego. Krew bezbronnych woła o pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu nie poprze – nie jest katolikiem.
Protestujemy równocześnie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska odnieść mogła korzyść z okrucieństw niemieckich. Przeciwnie. W upartym milczeniu międzynarodowego Żydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej, usiłującej już teraz zrzucić odium za rzeź Żydów na Litwinów i... Polaków, wyczuwamy planowanie wrogiej dla nas akcji. Wiemy również, jak trujący bywa posiew zbrodni. Przymusowe uczestnictwo narodu polskiego w krwawym widowisku spełniającym się na ziemiach polskich może snadno wyhodować zobojętnienie na krzywdę, sadyzm i ponad wszystko groźne przekonanie, że wolno mordować bliźnich bezkarnie.
Kto tego nie rozumie, kto dumną wolną przeszłość Polski śmiałby łączyć z nikczemną radością z nieszczęścia bliźniego – nie jest przeto ani katolikiem, ani Polakiem!
13 sierpnia 1942 roku czytamy w organie AK „Wiadomości Polskie” * (nr 14–15) w obszernym artykule Za murami getta:
Tępienie milionów ludzi tylko ze względów rasowych rzuca straszne światło na ideologię, z której te mordy wyrosły jako jej skutek, wykwit, konsekwencja ostateczna. Więc po dwóch tysiącach triumfalnego pochodu nauki Chrystusa o miłości bliźniego i po dłuższym jeszcze okresie głoszenia przez wszystkie religie świata przykazania „nie zabijaj” – znajduje się w centrum Europy naród, zwący się chrześcijańskim i w imię chrystianizmu walczący rzekomo z bezbożnictwem bolszewickim, który dopuszcza się takich potworności. (...) Trzeba by chyba cofnąć się gdzieś w mroki wczesnego średniowiecza, albo jeszcze dalej – ku przedhistorycznym jaskiniowcom, żeby odnaleźć pokrewne, dzikie skłonności. Brak dla nich określenia w języku ludzkim.
W pierwszych dniach września 1942 roku kontynuowana jest w getcie z niezmniejszonym natężeniem codzienna akcja deportacyjna. Policja hitlerowska publikuje nowe obwieszczenie, mające na celu odstraszyć ludzi od udzielania pomocy prześladowanym:
Obwieszczenie
Dotyczy kary śmierci za wspieranie Żydów, którzy przekroczyli bez uprawnienia granice dzielnicy żydowskiej.
W ostatnim czasie większa ilość Żydów wydostała się bez uprawnienia z dla nich przeznaczonej dzielnicy. Ci znajdują się dotąd w okręgu warszawskim. Przypominam, że trzecie rozporządzenie Generalnego Gubernatora z dnia 15 X 1942 r. (VBI. GG. S 595) przewiduje, że nie tylko Żydzi zostaną skazani na śmierć za przekroczenie granicy dzielnicy żydowskiej, ale każdy, kto w jakikolwiek sposób dopomaga im w ukrywaniu się. Zaznaczam, że za pomoc udzielaną Żydowi nie uważa się tylko przenocowania ich i wyżywienia, ale również przewożenie ich jakimkolwiek środkiem lokomocji, kupowanie od nich różnych towarów itp.
Zwracam się do ludności okręgu warszawskiego z wezwaniem, aby każdego Żyda, który bez uprawnienia przebywa poza granicami dzielnicy żydowskiej, natychmiast zameldować u najbliższego posterunku policyjnego względnie żandarmerii.
Kto udzielał pomocy Żydowi albo jeszcze dotąd udziela, a do dnia 9 IX 1942 r. godzina 16-ta zamelduje w najbliższym posterunku policji lub żandarmerii, nie podlega odpowiedzialności karnej.
Również nie podlega odpowiedzialności karnej ten, kto do dnia 9 IX 1942 r. godz. 16-tej odeśle rzeczy nabyte od Żyda pod adresem Warszawa, Niska 20, albo zawiadomi o tym najbliższy posterunek policji względnie żandarmerii.
Kierownik SS i Policji dla Okręgu Warszawskiego
Warschau, dnia 5 września 1942 r.
Poza zarządzeniami represyjnymi okupant usiłował oddziaływać na postawę ludności polskiej środkami propagandowymi. Plakaty, ulotki, artykuły w prasie hitlerowskiej wydawanej w języku polskim przekonywać miały, że Żyd to szkodnik gospodarczy, szmugler, lichwiarz, że jest on nosicielem epidemii tyfusu plamistego, zagrażającym zdrowiu i życiu „aryjczyków”, a wreszcie, że wyłącznie Żydzi winni są wybuchowi II wojny światowej.
Polska prasa konspiracyjna systematycznie przeciwdziałała zakłamanej propagandzie hitlerowskiej. A w odpowiedzi na nowe zarządzenia represyjne ponowiła apele o ratowanie za wszelką cenę ofiar hitlerowskiego bestialstwa.
„Za pomoc Żydom, którzy w znikomej ilości zdołali się wymknąć oprawcom – Niemcy wyznaczyli karę śmierci. Każdy uczciwy człowiek z pogardą traktuje te groźby, bo wie, że pomoc w nieszczęściu, ratowanie zagrożonego śmiertelnie bliźniego jest obowiązkiem silniejszym niż śmierć – stwierdzało pismo socjalistyczne »WRN« (w nr. 18 z 28 września 1942). – Obowiązkiem każdego Polaka jest pomóc ofiarom niemieckiego bestialstwa”.
A marksistowskie pismo społeczno-kulturalne „Przełom” , redagowane przez Władysława Bieńkowskiego, apelowało (w nr. 1 z września 1942); „Od dwóch miesięcy jesteśmy w Warszawie świadkami rzezi dokonywanej na ludności żydowskiej. (...) Krew niewinnych ofiar żydowskich, tak jak krew wszystkich pomordowanych w obozach i więzieniach, spadnie na głowy oszalałej hitlerowskiej bandy, spadnie na głowy hitlerowskich Niemców, którzy upojeni obietnicą władania światem, w mordowaniu bezbronnych widzą szczebel ku wypełnieniu swej misji dziejowej. (...) Wzywa się wszystkich Polaków do niesienia pomocy tym ofiarom, którym udało się ujść kaźni”.
Kierownictwo Walki Cywilnej*, na którego czele stał Stefan Korboński, ogłasza w połowie września 1942 roku w „Rzeczypospolitej Polskiej” (nr 16), w „Biuletynie Informacyjnym” (nr 37) i w wielu innych pismach konspiracyjnych – oświadczenie:
Obok tragedii przeżywanej przez społeczeństwo polskie, dziesiątkowane przez wroga, trwa na naszych ziemiach od roku blisko potworna planowa rzeź Żydów. Masowy ten mord nie znajduje przykładu w dziejach świata, bledną przy nim wszelkie znane z historii okrucieństwa. Niemowlęta, dzieci, młodzież, dorośli, starcy, kaleki, chorzy, zdrowi, mężczyźni, kobiety, Żydzi-katolicy, Żydzi wyznania mojżeszowego, bez żadnej przyczyny innej niż przynależność do narodu żydowskiego, są bezlitośnie mordowani, truci gazami, zakopywani żywcem, strącani z pięter na bruk – przed śmiercią przechodząc dodatkowo męczarnie powolnego konania, piekło poniewierki, udręki, cynicznego pastwienia się katów. Liczba ofiar zabitych w ten sposób przewyższa milion i wzrasta z każdym dniem.
Nie mogąc czynnie temu przeciwdziałać, Kierownictwo Walki Cywilnej w imieniu całego społeczeństwa polskiego protestuje przeciw zbrodni dokonywanej na Żydach. W tym proteście łączą się wszystkie polskie ugrupowania polityczne i społeczne.
Podobnie jak w sprawie ofiar polskich, odpowiedzialność fizyczna za te zbrodnie spadnie na katów i ich wspólników.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/106321-i-byla-dzielnica-zydowska-w-warszawie-wladyslaw-bartoszewski-marek-edelman-fragment
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.