Szanuję Manna, ale się z nim radykalnie nie zgadzam

Kilka osób wywołało mnie do tablicy pytając, jakie jest moje stanowisko w sprawie słów jakie Wojciech Mann wypowiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" na temat Michała Karnowskiego i debaty na ten temat? Przyjaźnie gawędzę sobie w piątkowym porannym programie Trójki z Mannem, a on ostatnio systematycznie podgryza Karnowskiego jako prowadzącego rozmowy w tym radio. Debata była ciekawa, więc dołożę  do niej swoje trzy grosze.
Oczywiście,  ze szanuję Manna i lubię go: jako wybitnego znawcę muzyki i człowieka o szczególnym poczuciu humoru. Ale w  tej sprawie fundamentalnie się z nim nie zgadzam.  Co więcej, mam powody sądzić, że stanowisko samego pana Wojciecha podyktowane jest potrzebą chwili.

Dość przypomnieć, że w przywoływanych przez niego z sentymentem czasach "Krzysia Skowrońskiego, też kojarzonego z PiS", kiedy bawił się wtrącaniem do rozmów z politykami, były one prowadzone przez tegoż samego Michała Karnowskiego. Wtedy jednak obecność Michała w radiowym studio mu nie przeszkadzała. A niczym się one od obecnych nie różniły.

Więcej Mann był w 2009 roku jednym z tych, którzy podpisali list w obronie Skowrońskiego. Bronił więc status quo w skład którego owe rozmowy wchodziły. Dziś jest im głęboko przeciwny. Na tyle przeciwny, że wychodzi z pomieszczenia, w którym się odbywają. Czy nie dlatego, że w radio publicznym może być tylko jeden układ personalny i jeden punkt odniesienia? A Wojciech Mann w ostatnich latach się o tym namacalnie przekonał. Po co jednak atakuje innego dziennikarza?

Kilku naszych czytelników przekonuje mnie, że robi to w imię jakiejś idealnej Trójki, radia odpolitycznionego, działającego zgodnie z jakąś wyidealizowaną tradycją ostatnich 35 lat (głos jednego z internautów). Pominę już taktownie fakt, że w skład tych 35 lat wchodzi piętnaście lat PRL. Naprawdę uważacie, że Trójka z tamtych czasów to wyłącznie muzyczna idylla? Ale idźmy dalej:  naprawdę wierzycie, że Trójka z lat ostatnich, sprzed inwazji "tych strasznych PiSowców" w rodzaju Skowrońskiego, to radio kierujące się wyłącznie miłością do jazzu, rocka czy techno?

Z okresu przed 2005 rokiem doskonale pamiętam jak szefa tego radia desygnował Sojusz Lewicy Demokratycznej. Co więcej, także i redakcje były tam (inaczej niż w TVP) dzielone przez partie - na przykład kultura przypadała Unii Wolności, a potem Platformie Obywatelskiej. Pięknoduchostwo polega na tym, że pewnych zjawisk po prostu się nie zauważa. A mnóstwo ludzi za obiektywne uznaje poglądy własne, za to cudze uznaje niezmiennie za ... stronnicze. Obawiam się, że tak jest również z wyznawcami "dobrej starej Trójki" tłumaczącymi Karnowskiemu, że wtargnął tam, gdzie nie powinien.

Gdy czytam gromkie napaści wymierzone w Michała jako "PiS-owskiego propagandzistę", przypominam sobie inne, równie gromkie pretensje, choćby z Salonu 24 o to że jest za miękki, że wysługuje się Platformie. Sam miewałem  do niego pretensje z różnych powodów.  Bo w ostateczności niepodobna jest wyznaczyć wspólne kryteria dziennikarskiego obiektywizmu, czy może raczej powściągliwości. Co ma świadczyć o jego stronniczości? Że dopytuje się o Smoleńsk? każdy dziennikarz powinien.  Gdy powiem, że Karnowski jest szanowany i ceniony przez tak różnych ludzi jak Grzegorz Napieralski czy Grzegorz Schetyna, nikogo zapewne nie przekonam, a wielu dam nowe argumenty do ręki przeciw. Radzę jednak dokonanie jednej prostej operacji myślowej: czy naprawdę znacie idealnie przezroczystych moderatorów rozmaitych radiowych i telewizyjnych dyskusji? A może oni po prostu posługują się językiem, który jest bliższy wam, bardziej zgodny z waszymi poglądami i odruchami.

Nawet Wojciech Mann przedstawiający się skromnie jako "pan od muzyki", ma swoją polityczną agendę. Gdy w rozmowach ze mną dziwił się, że lustracja jest istotna, a przeszłość ma wpływ na terażniejszość, to nie była żadna ludowa mądrość, tylko pogląd polityczny. Lansowany nienachalnie, ale przecież dyskusyjny. Ma prawo do własnej agendy w radio publicznym Mann. Ma prawo i Karnowski. Ale ja słyszę, że jeden jest w publicznym radio u siebie, a drugi - nie. Co to znaczy to "u siebie". Mieć przekonania zgodne z manistreamem? Kto o tym zdecydował?!

Ludzie prawicy mają swoje grzeszki w stosunku do publicznych mediów. Gdy Tomasz Sakiewicz rozmawia w Trójce nieomal sam ze sobą, nie jestem zachwycony. Tylko dlaczego do jednego worka wrzucać wszystkich? Tomasza Wróblewskiego, Andrzeja Godlewskeigo, publicystów "Rzeczpospolitej"? I Michała Karnowskiego. A dlaczego w Sakiewicza wszyscy łącznie, a właściwie na czele z nową Krajową Radą Radiofonii i Telewizji biją jak w bęben. A Jacek Żakowski zaprasza do programu w TVP Info trójkę komentatorów o zbliżonych poglądach i nikogo to nie obchodzi. Czy Krajowa Rada jest wtedy ślepa na jedne oko?Dlaczego uzdrawianie mediów publicznych ma się zaczynać od wykluczania kogokolwiek, od nagonek i ustalania listy poglądów obowiązujących? Przyznam, że po 20 latach pracy w dziennikarstwie ciągle tego nie rozumiem.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych