Pobudzony Kalisz, a walka klasowa zaostrza się…

Podczas posiedzenia komisji śledczej badającej w mozole trzeci rok okoliczności śmierci Barbary Blidy, jej przewodniczący Ryszard Kalisz zaprezentował swoisty show. Przerywał tak zwane swobodne słowo Zbigniewa Ziobro upierając się, że ten nie ma prawa wygłaszać „politycznych przemówień” (eksminister chwalił się swoimi sukcesami w walce z korupcją). Szydził sobie ze świadka („uważa się pan za znakomitego prawnika”). A przesłuchanie  zaczął od pytania: „Dlaczego dnia tego i tego pan skłamał?

Polityczne tło tego dziwacznego zachowania (posłanka PiS nazwała go „pobudzonym”) jest oczywiste. To paradoks podejrzewany kiedyś o ugodowość wobec partii Kaczyńskiego Grzegorz Napieralski zaczął po prezydenckich wyborach narzekać, że badanie śmierci Blidy trwa zbyt długo, że nic nie wykryto. I obwinił o ślamazarność zawsze antypisowskiego do białości, ale przestrzegającego do tej pory form i procedur Kalisza. Mający coraz wieksze kłopoty w SLD jowialny adwokat postanowił się najwidoczniej wykazać. Z drugiej strony Kalisz szuka swojego nowego miejsca na mapie politycznej. Bywa na przykład wymieniany jako potencjalny uczestnik ruchu Palikota. W tym środowisku bicie w PiS jak w bęben także jest w dobrym tonie. Więc mecenas zmienił się w prokuratora, i to z dość odległej epoki.

Ale jest przecież jeszcze strona prawna tego zagadnienia. Nie tak dawno przewodniczący innej komisji śledczej, do spraw afery hazardowej, Sekuła, przekonywał nas, że świadek w dochodzeniu parlamentarnym to rzecz święta. Nie można pod żadnym pozorem przerywać mu swobodnego słowa, choćby opowiadał historię swojego życia od przedszkola. Nie można go nękać szyderstwami. I nie można stawiać mu insynuujących, zawierających tezy  pytań. Jednym słowem nie można się zachowywać tak jak Kalisz.

„Hazardowi” świadkowie korzystali z tego liberalizmu Sekuły na potęgę mówiąc co im ślina na język przyniesie, a w razie jakiegokolwiek choćby grymasu na twarzy któregoś ze śledczych wzywając przewodniczącego aby ich bronił. Co też wobec takich ludzi jak Drzewiecki czy Chlebowski robił bardzo często.

Nie twierdzę, że Sekuła odpowiada za Kalisza, nawet partia nie ta sama. Ale podczas debat nad aferą hazardową liczni komentatorzy utrzymywali, że to co wyprawiał ten pierwszy to wzór z Sevres zasad, jakimi powinna się kierować każda komisja śledcza. Zasad wynikających podobno z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał świadka chronić, ile tylko się da. Oczekuję, że teraz ci sami komentatorzy wezmą w obronę Ziobrę i napiętnują Kalisza. Przecież te zasady powinny obowiązywać w każdej sytuacji.

Oczekuję jednak daremnie. Jeśli te normy przeszkadzają PiS-owi, należy ich użyć. Jeśli  mogłyby PiS-owi nie daj Boże posłużyć, należy o nich zapomnieć. Żyjemy w kraju, w którym wszystko jest gumowe – od niewzruszonych norm do praw grzeczności. Mają wspomagać „walkę klasową”, a nie burżuazyjne przesądy. Wyczyny Kalisza zostaną więc powitane pełnymi wyrozumiałości uśmiechami. Z czytelną sugestią: ale im Rysio dołożył.

Te komisje do „spraw zbadania zbrodni PiS” to dziś już tylko smętny rytuał. Ale warto im się czasem przyjrzeć, bo są wyjątkowo soczystą karykaturą naszej polityki i naszej praworządności.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych