Bloger Toyah opublikował w niedzielę "wywiad" z jednym z członków sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego. Kulisy pracy sztabu kandydata PiS na prezydenta przedstawione w tekście są wyraziście, by nie powidzieć - jednostronnie. Na dodatek rozmówca jest równie anonimowy jak przeprowadzający wywiad.
- To kolejny atak na tak zwanych "liberałów" - mówi nam jedna z osób pracujących w sztabie Kaczyńskiego. Czy tak jest? Oceńcie państwo sami.
Wywiad, który przedstawiam poniżej, chodził mi i Pawłowi – naszemu człowiekowi w sztabie – po głowach już od dłuższego czasu. I pewnie nigdy by nie został przeprowadzony, spisany i dziś opublikowany, gdyby nie fakt, że od kilku dobrych tygodni publiczna przestrzeń wypełnia informacja, że Jarosław Kaczyński, dzięki niezwykle udanej i skutecznej pracy swojego sztabu, osiągnął znacznie lepszy wynik wyborczy, niż faktycznie na to zasłużył, a jeśli dziś robi wrażenie osoby z tego niezadowolonej, to może to wyłącznie świadczyć o tym, że z tej żałoby w jakiej się pogrążył, stracił rozum. To nieznośne kłamstwo jest na dodatek starannie podsycane przez niektórych prominentnych członków jego sztabu, oczywiście nie bezpośrednio, ale przez cały szereg niedopowiedzeń i aluzji, których główne przesłanie jest właśnie takie: Nikt nie wie, co się z tym biednym Jarosławem dzieje. - czytamy we wpisie blogera Toyah pod adresem www.toyah.pl
W rozmowie o tym, jak wyglądała praca sztabu Jarosława Kaczyńskiego „od kuchni”, przedstawiony przez blogera Toyah jako Paweł rozmówca tłumaczy dlaczego w ogóle zdecydował się ujawnić kulisy całej sprawy.
Gdy zrezygnowałem z pracy w sztabie, obiecałem sobie że to co tam widziałem nie ujrzy światła dziennego. Wstyd, więc nie ma o czym opowiadać. I tak było do chwili gdy Marek Migalski swym otwartym listem rozpoczął jeden z najcięższych ataków medialnych na osobę Jarosława Kaczyńskiego jakie pamiętam. Na człowieka bez którego PiS nie przetrwa roku. Atak o tyle wyjątkowy, że już właściwie nie na to co on mówi, ale jak mówi i że w ogóle mówi. Atak w którym chodzi o pokazanie, że to jest człowiek szalony, opętany nienawiścią, wynikającą z głębokiej depresji po stracie brata. I gdyby zasadę „o rodzinie tylko w rodzinie” złamał sam Migalski, mimo wszystko, poseł niższej rangi, zdania bym nie zmienił. Ale nie mogłem zachować się inaczej, gdy pożywki dla mediów swymi komentarzami dostarczyła i Elżbieta Jakubiak, która przedłużyła atak na Prezesa tekstami o konieczności debaty wewnętrznej - ciekawe, że prowadzonej na zewnątrz. Na pomoc, niestety nie Prezesowi, a zawieszonej za nielojalność koleżance, przybyła posłanka Kluzik, podważając u Olejnik, stanowisko Prezesa w sprawach tak fundamentalnych jak współpraca rosyjsko-niemiecka. Ich nielojalność każe mi dziś mówić. Po to by pokazać, kim są ludzie, którzy dali przyzwolenie mediom by uderzyć w ich szefa. Chciałem pokazać, że ci co dziś błyszczą w mediach, mając się za pokrzywdzonych, są autorami porażki Jarosława Kaczynskiego, który przez takich ludzi mógł wygrać tylko dzięki bożej pomocy i wbrew swemu sztabowi. - mówi w rozmowie z blogerem Toyah Paweł.
W wywiadzie padają ostre oskarżenia pod adresem członków sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego. Ogólnie panujący chaos i brak odpowiedniej organizacji pracy stały się zdaniem Pawła główną przyczyną porażki wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. W świetle przytoczonych przez rozmówcę blogera Toyah argumentów i przykładów, wynik wyborczy Jarosława Kaczyńskiego należałoby traktować jako ogromną klęskę, a nie dobry wynik, którym chwalą się dziś w mediach sztabowcy.
On miał wygrać. Popatrz na Komorowskiego i przypomnij sobie, co sam mówiłeś jeszcze wiosną. Że taką miernotę pokona każdy. A z tą całą siłą, jaką nam dało to, co powszechnie nazywamy Solidarnymi 2010, on miał być rozniesiony w pierwszej turze. Przypomnij to sobie. I popatrz dziś, jak oni z tą ohydną satysfakcją pokazują te migawki z czasu kampanii, te z gibającym się Migalskim, z tym idiotycznym kwiatkiem w zębach. Ty myślisz, że komu się to spodobało? Ilu ludzi uznało, że to jest to czego oni chcą. Jakieś, przepraszam dziwadło w kolorowych szmatkach żrące kwiatki! - mówi z rozgoryczeniem były członek sztabu Jarosława Kaczyńskiego.
Ponadto były członek sztabu wyborczego kandydata PiS rzuca poważne oskarżenia pod adresem tzw. liberalnego skrzydła partii, które jego zdaniem jest odpowiedzialne za porażkę Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.
Teraz gdy Kaczyński wrócił na dobrą drogę, i stara się wszystko poukładać i odbudować dawną pozycję, gdy PiS zwiera szeregi, próbuje się go z tej drogi odwieść, insynuując załamanie nerwowe depresje, niepoczytalność – tłumacząc tym wszystkim aktualnie słabe wyniki w sondażach. I oni wiedzą co robią. Bo gdy w PiS pierwsze skrzypce grał Kurski, Ziobro, czy Macierewicz, partia ta miała i Rząd i Sejm i Prezydenta. Ale wtedy ktoś wymyślił, że tych ludzi trzeba wysłać do Brukseli, tak by nie było komu pilnować polskiego podwórka. Wyjechali, a ich miejsce zajęli ludzie, którzy dobrze bawili się w czasie kampanii... Jasna cholera, popatrz, oni przebrani za dzieci kwiaty grali na gitarach i śpiewali piosenki podczas gdy pisowscy wyborcy wciąż byli pogrążeni w żałobie i szoku po utracie swego Prezydenta! Potrafisz to pojąć?! A teraz zbratani tą wspólną dobrą zabawą, uderzyli w Kaczyńskiego w sposób absolutnie bezprecedensowy. Dla takich ludzi nie ma miejsca w pierwszych szeregach tej partii, bo ona przez takich ludzi słabnie, i traci zdezorientowanych takim zachowaniem wyborców. Nie ma w nich szczególnie miejsca dla polityków, którzy, choćby jak Joanna Kluzik-Rostkowska, publicznie oznajmiają, że nie widzą wielowiekowej już przecież współpracy rosyjsko-niemieckiej. I że jeśli Jarosław Kaczyński tak twierdzi to dlatego, że wpadł w jakieś niedobre psychiczne kłopoty. Bo to jest groźne już nie tylko dla samego PiS-u, ale jak pokazuje historia jest groźne dla Polski. - stwierdza rozmówca blogera Toyah.
Cały wywiad blogera Toyah z byłym członkiem sztabu Jarosława Kaczyńskiego, który - jak twierdzi - ujawnia kulisy działania sztabu w czasie kampanii wyborczej można przeczytać na stronie www.toyah.pl.
Warto dodatkowo przypomnieć kontekst, czyli stanowisko samego blogera Toyaha zaraz po wyborach. Ogłosił wtedy, jeszcze na Salonie 24, że były one do wygrania, a zostałyby na pewno wygrane, gdyby Gazeta Polska opublikowała jego artykuł z dobrymi radami dla sztabu. Obwiniał wszystkich: od sztabowców po Tomasza Sakiewicza. I twierdził, że Jarosław Kaczyński był wręcz skazany na sukces, w walce z ludźmi, którzy "są nikim" - Tuskiem i Komorowskim, powtarza to jak widać i teraz. Ocenie czytelników pozostawiamy, czy jest pozbawionym emocji obserwatorem czy kimś, kto chce poprzez anonimową rozmowę dowieść swoich racji.
pedro/kam
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105894-dziwny-wywiad-blogera-o-kulisach-pracy-sztabu-jaroslawa-kaczynskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.