Nie będzie współpracy z prezydentem KomorowskimWeekendowa „Rzeczpospolita” publikuje wywiad z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Fragmenty opublikowała już strona www.rp.pl. Wywiad ciekawy, świeży. Rozmawiają Piotr Gociek i Piotr Gursztyn. Oto najważniejsze fragmenty:
O wypowiedzi premiera Donalda Tuska dla tygodnika "Wprost" o tym, że PO nie ma z kim przegrać wyborów:
Nie wiem, czy lisy mają sny, ale to sen Lisa. Mówię o naczelnym "Wprost". Jest to też element socjotechniki Donalda Tuska. Znam wypowiedzi politologów, którzy mówią, że jedyną partią, która ma w Polsce program, jest PiS. W tej chwili wracamy do tego, co zaczął marcowy kongres PiS, tj. do korekty programu z 2009 r. ze względu na nowe warunki, w szczególności kryzys.
Dlaczego PiS nie może się przebić ze swoim programem:
Gdybyśmy mieli takie poparcie mediów jak Tusk, tobyśmy dotarli. Ale to kwestia polskiego establishmentu i jego pieniędzy. Często zdobytych w sposób niejasny.
Jaka jest stawka wyborów samorządowych:
Uważamy, że najważniejsze są sejmiki. Wybory prezydenckie wygraliśmy w siedmiu województwach i na południu Wielkopolski. W tych miejscach mamy największe szanse. Możemy też myśleć o województwie dolnośląskim, bo tam szanse ma lista Rafała Dutkiewicza i sytuacja może być ciekawa. W dużych miastach nie będzie łatwo. Ale tacy kandydaci jak Czesław Bielecki w Warszawie, Witold Waszczykowski w Łodzi, Andrzej Duda w Krakowie, Lech Sprawka w Lublinie, Krzysztof Zaremba w Szczecinie mogą dużo zmienić.
Czy PiS odpuścił przyszłoroczne wybory parlamentarne:
Chcemy wygrać najbliższe wybory parlamentarne. Jest na to szansa, bo wyraźnie zmniejszyła się różnica między nami a PO. Natomiast jest konieczne uporządkowanie partii. W marcu zostałem wybrany na prezesa partii, a pan Paweł Poncyljusz natychmiast zaczyna to kwestionować. Jak może funkcjonować partia, która wybiera przewodniczącego miażdżącą większością głosów i zaraz zaczyna się wysyłanie go do Sulejówka?
Czy dla liberałów jest jeszcze miejsce w PiS:
Nikogo nie wypycham, ale też nie będę prosił. (…) Warunkiem bycia w naszej partii jest przyjęcie normalnych reguł demokracji jako obowiązujących i postulat, że trzeba wprowadzić je w Polsce. I w każdym normalnym demokratycznym kraju po tym, co się stało – polityce antyprezydenckiej, tanim populizmie i tym, co się stało po wyborach, czyli lokajstwie wobec Moskwy, jak to celnie ujął Ryszard Legutko – rząd musiałby upaść. A ci ludzie zniknąć ze sceny politycznej.
O tym, że liberałowie mieli żal, że Jarosław Kaczyński nie rozliczył pan Zbigniewa Ziobry, choć on też krytykował kampanię w wywiadach:
Ziobro działał na moje osobiste polecenie. (…) Takie dostał polecenie. Kampania prowadzona była nie najlepiej. Wybory ymożna było wygrać, a na pewno mieć lepszy wynik. (…) Abstrahuję od tego, czy mówić o Smoleńsku, czy nie. Tu nie ma jasnej odpowiedzi. Ale można było wykorzystać wielki ruch, który zbierał podpisy. To był polski rekord, bo zebrano 2 mln podpisów. Ruch powinien od razu dostać materiały, a tu dyskutowano przez wiele dni, jak ma wyglądać ulotka. To było ogromnie demobilizujące także dla aparatu. Można było przeprowadzić dobrą kampanię telewizyjną, a był jeden spot kompletnie niezrozumiały dla nikogo. Przede wszystkim można było doprowadzić do takiej mobilizacji partii jak w 2005 r. Wtedy spotkania były liczone w tysiącach. Teraz było ich dużo, dużo mniej.
Czy tragedia smoleńska nadal będzie głównym przekazem PiS:
W wakacje było 18 konferencji prasowych. Na różne tematy. I na kilku z nich pewną część – może 10 proc. – była mowa o tych dwóch sprawach. Będę zajmował się katastrofą smoleńską. Partia też, bo jest żądaniem horrendalnym, aby się nie zajmować tak wielką tragedią. Tym bardziej że śledztwo jest prowadzone skandalicznie, postawę polskich władz można nazwać już nie serwilizmem, tylko najbardziej żałosnym lokajstwem. Mogę odwołać się do Rafała Ziemkiewicza, który napisał, że ma poczucie, że dostał w pysk. Też mam poczucie, że dostałem w pysk. Nie dlatego, że jestem bratem i szwagrem dwojga poległych. Mam to poczucie po prostu jako Polak.
O roli Antoniego Macierewicza:
W tak skrajnych przypadkach potrzebni są tacy ludzie, bo być może trzeba będzie tam stawiać kwestie niesłychanie trudne, których inni będą się bali. Był pomysł niektórych naszych kolegów, żeby stała na czele Joanna Kluzik-Rostkowska. Skoro ona się obawia powiedzieć, że jednak w Polsce istnieje odpowiedzialność moralna i polityczna, to jak można ją kierować na rzeczywiście trudny odcinek?
O krzyżu:
Krzyż stał, ludzie tam spacerowali, mniejsza część ludzi zatrzymywała się, modliła. Nic kompletnie się nie działo. Potem wybuchł konflikt, co wykorzystała lewica. I to jest "zasługa" Komorowskiego. Gdy powiedziałem, że on został wybrany przez przypadek, to chodziło mi o to – mamy analizy – że zdobył część elektoratu konserwatywnego. Otóż nie sądzę, że ci wyborcy wybraliby kandydata, który będzie wojował z krzyżem. Stąd mówiłem o nieporozumieniu. Nie dlatego, żeby podważać prawomocność tego wyboru, bo oczywiście nie podważam.
O woli uczczenia ofiar przez obecną władzę:
Przeniesienie krzyża było wyraźną deklaracją "my tego nie chcemy". Z punktu widzenia tamtej grupy to oczywiste, ale też pokazuje jej odrzucającą rację państwa politykę. Z punktu widzenia państwa czci się zmarłego w trakcie wykonywania obowiązków prezydenta, zwłaszcza gdy zginął w tak symbolicznym miejscu, nawet jeśli się go bardzo nie lubiło. Tyle że oni nie uznają żadnych reguł. Jest też bardzo ważny aspekt prawny. Władze nie reagowały na akty agresji, niebywałego chamstwa i przestępstw popełnianych wobec ludzi stojących przy krzyżu. Nie reagowały na bezczeszczenie krzyża i pamięci zmarłych, a są to przestępstwa opisane w kodeksie. Tam stali policjanci i nie reagowali.
Czy możliwa jest koalicja z SLD:
Nie będzie takiego sojuszu z zapaterystami. Co mielibyśmy z nimi zrobić? My chcemy zmienić Polskę, która teraz jest anachroniczną postkomunistyczną oligarchią. Teraz PO restauruje tę oligarchię.
Czy będzie utrzymywał kontakty z prezydentem Komorowskim:
Żadnych. Po sprawie krzyża, po tym, że ten człowiek nie reagował na to, co tam się działo, wobec krzyża, wobec kobiet – nie. To człowiek ze sfery, z którą nie utrzymuję żadnych stosunków.
Czy w miejscu krzyża powinien powstać pomnik:
Nie. W miejscu krzyża nie, bo stoi tam pomnik księcia Poniatowskiego. W tym miejscu powinna być tablica upamiętniająca krzyż, dobrze, gdyby była lekko uniesiona. To nie zakłóciłoby perspektywy pomnika Poniatowskiego. Grupa architektów i urbanistów zaproponowała pomnik niedaleko przed kościołem karmelickim. Tam powinien stanąć okazały pomnik ofiar katastrofy.
Co dalej z krzyżem:
Skoro Kościół widzi dla niego miejsce w św. Annie, to ja nie będę oponował. To biskup decyduje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105842-jaroslaw-kaczynski-w-rz-mam-poczucie-ze-dostalem-w-pysk-mam-to-poczucie-po-prostu-jako-polak-prezes-pis-o-smolensku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.