Nacjonalistyczne wyznanie profesor Środy

Szkoda, że Państwo tego nie słyszeli. W czwartek byłem świadkiem bardzo ciekawej debaty organizowanej przez Fundację Batorego (prowadzenie – Aleksander Smolar, któremu składam wyrazy uznania) z udziałem: Magdaleny Środy, Pawła Lisickiego i Zbigniewa Nosowskiego, zatytułowanej „Co sprawa krzyża powiedziała nam o polskim Kościele?”. Nie zamierzam relacjonować całości (zdaje się, że Fundacja Batorego publikuje zapisy debat na swojej stronie www), chcę się natomiast zatrzymać na jednym wątku.

Magdalena Środa wyraziła zaniepokojenie nową świecką tradycją, jaką w jej oczach stają się upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej „marsze z pochodniami”. Według filozof, budzą one mroczne historyczne skojarzenia.

Jakiś czas potem Magdalena Środa przypomniała, że John Locke formułując – tu istotna uwaga, w XVII-wiecznej Anglii – zasady tolerancji był zdania, iż nie powinna ona obejmować ateistów i katolików. Katolików dlatego, iż podlegając papieżowi nie mogą być w pełni lojalni wobec własnego państwa. Dziś – kontynuowała swój wywód filozof – również w Polsce mamy do czynienia z takimi kontrowersjami. Przykładem może być kwestia in vitro. Politycy, którzy odwołują się w tej sprawie do nauczania Kościoła są bardziej politykami katolickimi niż polskimi. Tymczasem Polska boryka się z problemami demograficznymi. A dzięki in vitro mogą być one rozwiązywane, może się rodzić więcej Polaków.

Niejednokrotnie pisałem na moim blogu na Salonie24, że jeśli duch wczesnej endecji gdziekolwiek się obecnie objawia, to bynajmniej nie w środowiskach, które są najczęściej o to oskarżane (bo endeckość niemal w każdej swojej postaci jest zarzutem). Powyżej zrekapitulowana wypowiedź Magdaleny Środy stanowi tego przykład. Przed pierwszą wojną światową w podobny sposób rozumował Roman Dmowski. Katolicyzm o tyle był potrzebny ówczesnym endekom, o ile można go było wykorzystać do realizacji projektu modernizacji narodu polskiego. Chodziło o prymat partykularnych wartości narodowych nad uniwersalnymi, „kosmopolitycznymi” wartościami Kościoła. Jeśli zaś Kościół wchodził w jakąkolwiek kolizję z interesem narodowym, to stawał się wrogiem.

Ale być może Magdalena Środa idzie jeszcze dalej. Odnoszę wrażenie, że filozof chodzi nie tylko o to, żeby się dzięki in vitro rodziło więcej Polaków, ale żeby byli to Polacy zdrowi na ciele i umyśle (wcześniej pani profesor szczerze przyznała się do tego, że wbrew poprawności politycznej razi ją niski poziom intelektualny polskich katolików). Mrożące krew w żyłach skojarzenia z przeszłością są więc jak najbardziej na miejscu. Tylko kto tu mówi o „marszach z pochodniami”?

PS Swoją drogą debata w Fundacji Batorego ujawniła coś symptomatycznego. Na sali nie zabrakło rozmaitych uwolskich „autorytetów moralnych”, oderwanych od rzeczywistości i bezradnych wobec dzisiejszych sporów. Poza powtarzaniem banałów o instrumentalizacji krzyża i o chrześcijaństwie jako fundamencie współczesnej demokracji (pustosłowie rodem z początku lat 90. ubiegłego wieku towarzyszące wtedy patologiom postkomunizmu), osoby te nie miały właściwie nic do powiedzenia. W tym kontekście jakże trafnie brzmiały słowa Magdaleny Środy, w których nawiązała ona do terminu „fasadowe wartości” ukutego przez Floriana Znanieckiego. Chodzi o wartości będące podstawą pozornego konsensusu społecznego – pozornego, gdyż nie mają one w istocie dla społeczeństwa żadnego znaczenia.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych