"Ideologia i poprawność polityczna mącą umysł. Jak alkohol." Jeszcze raz o Cyganach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Bruksela zamiast w odpowiedzialny sposób zająć się problemem europejskich Cyganów i nielegalnej imigracji, chowa głowę w piasek i bije Francję po głowie faszystowsko-nazistowską pałką. Przy okazji dostało się premierowi Włoch Berlusconiemu, bo w tej sprawie pomny włoskich doświadczeń poparł prezydenta Sarkozy’ego.

Drugi raz przychodzi mi pisać na elektronicznych łamach „wPolityce.pl” o problemie Cyganów. Tym razem za sprawą unijnego szczytu w Brukseli, gdzie we czwartek zagrożono Francji sankcjami w związku z deportacją Romów. Znów zadziałał ten sam mechanizm: piękne unijne prawo o swobodzie podróży w przypadku bałkańskich Cyganów nie wytrzymuje próby życia, a Bruksela umywa ręce i zamiast pochylić się nad problemem, spycha całą odpowiedzialność na państwo członkowskie, któremu z drugiej strony w imię ideologii i poprawności politycznej krępuje ręce. Co więcej, pani komisarz Viviane Reding porównała francuskie deportacje (póki co, dobrowolne i za opłatą 100-200 euro) do wywózek Cyganów do obozów śmierci podczas drugiej wojny.

Wszystko tonie w morzu hipokryzji, potwornego zakłamania, przymykania oczu na niewygodną rzeczywistość i strachu nazywania rzeczy po imieniu. A rzecz po imieniu coraz trudniej nazwać. Nie można już mówić „Cygan”, bo to rzekomo określenie pogardliwe, a z włoskiego słownika, jeśli tak zdecyduje sąd w toczącym się właśnie procesie, już niedługo z tych samych powodów zniknie słowo „nomad”.

Nie trzeba specjalnej bystrości, by zauważyć, że problemy zaczęły się, gdy kilka lat temu na podbój Europy ruszyli bałkańscy Cyganie, głównie z Rumunii i Bułgarii. Unia to zauważyła i przeznaczając na ten cel specjalne środki zobowiązała rządy obu krajów do powstrzymania exodusu. Nie dość, że pieniądze wyrzucono w błoto, bo nie zmieniło się nic, to na dodatek premier Rumunii dał jasno do zrozumienia, że jego państwo za swoich obywateli-Romów zagranicą żadnej odpowiedzialności brać nie chce. Jednak gdy Sarkozy, nie bacząc na polityczną poprawność, stwierdził, że bałkańscy Cyganie stwarzają problemy, co znalazło się w tajnej instrukcji dla policji, która ma zwrócić szczególną uwagę na Romów, ta sama Unia podniosła niebywały raban: rasizm.

Chór pięknoduchów zaintonował pieśń o gwałceniu przez Francję niezbywalnych praw człowieka i demokracji. Zatrzęsła się z oburzenia cała europejska lewica: populista Sarkozy wobec utraty popularności chce sobie poprawić słupki w sondażach strasząc Francuzów bałkańskim Cyganem. Z wielkim zdumieniem wyczytałem w licznych komentarzach europejskiej lewicowej prasy, że dzięki wywołaniu podobnej antycygańskiej histerii dwa lata temu we Włoszech wygrał wybory Berlusconi, co jest po prostu wierutną bzdurą. Jakkolwiek było, bojownikom o wolność i demokrację dla Cyganów w Europie z pola widzenia umyka kwestia podstawowa: z prawami łączą się też obowiązki, a domagający się praw powinien przestrzegać prawa. Nie darmo przecież, choć naturalnie tylko w przypadku najcięższych przestępstw, kodeksy karne przewidują utratę praw publicznych.

Jak się jednak wydaje, zdaniem Unii i pięknoduchów, z wielu powodów Cyganie powinni funkcjonować w Europie na specjalnych prawach. Chyba w całej Unii, a we Włoszech na pewno, obywatel państwa członkowskiego może jako turysta gościć u unijnych sąsiadów przez 3 miesiące. Otrzymanie pobytu stałego związane jest z posiadaniem na to środków lub pracy, jakiegoś locum i rejestracji w kilku urzędach, choćby po to, by korzystać z opieki medycznej. Z wielu względów, też bezpieczeństwa, rozbijanie namiotów i budowanie szałasów podlega określonym regułom. Te zasady w praktyce, podobnie jak obowiązek szkolny, przynajmniej we Włoszech, Romów zdają się nie obowiązywać, a każda próba wyegzekwowania tych przepisów kończy się oskarżeniem o prześladowanie na tle etnicznym. To, że Cyganie mają ogromne trudności z przestrzeganiem siódmego przykazania, co zawsze kończy się konfliktem z miejscowymi wokół obozowisk, też Unii specjalnie nie obchodzi. Co więcej, wszelkie próby rozwiązania problemu Romów, tak we Włoszech jak we Francji, kończą się niebywałym jazgotem rodzimej lewicy i Brukseli.

Dwa lata temu włoski rząd w czerwcu zdecydował się na rejestrację nomadów. Akcja połączona była ze szczepieniami dzieci, a też sprawdzeniem jak przestrzegany jest obowiązek szkolny. W intencjach władz było rozeznanie skali zjawiska, by potem skuteczniej wyjść naprzeciw potrzebom Cyganów. Przy okazji, co wywołało zrozumiałe kontrowersje, pobrano odciski palców. Z pewnością, wobec bardzo wysokiej przestępczości wśród Cyganów, chodziło o stworzenie bazy danych dla policji. Podniósł się krzyk, że to listy proskrypcyjne do wywózki, a lewicowa „La Repubblica” cytowała jednego z włoskich Romów, który powiedział: „Mego dziada też zarejestrowali za Mussoliniego. Skończył w Treblince”.

Na marginesie tej włoskiej akcji warto odnotować artykuł z ostatniego „The Economist” poświęcony czwartkowej awanturze o Cyganów w Brukseli. Tygodnik, prawie nieczytany w Wielkiej Brytanii, za to na kontynencie traktowany z niebywałą rewerencją, zarzuca Sarkozy’emu i Berlusconiemu populizm i rasizm, a potem w kapitalnym przykładzie dziennikarstwa zza biurka z brawurowym wręcz popisem ignoracji i arogancji radzi: Należy integrować Cyganów poprzez szkoły. Stare angielskie porzekadło mówi, że można konia przyprowadzić do wody, ale zmusić go do picia nie sposób. Tak i z Cyganami we Włoszech. Spis nomadów sprzed dwóch wykazał, że jest wśród nich 35 tysięcy dzieci w wieku szkolnym. Nauki pobierała zaledwie 1/3, a do dziś, mimo próśb, zachęt i gróźb nic się w tych proporcjach nie zmieniło. O czym naturalnie nie można mówić głośno, Cyganie wolą posyłać swoje dzieci do szkoły życia: na żebry albo na kradzież.

I nie są to jedyne włoskie problemy z Cyganami. A chodzi, jak właśnie podano, o w sumie 160 tys. nomadów, w tym aż 90 tysięcy z Bałkanów. Kilkanaście dni temu władze Rzymu i Mediolanu rozpoczęły akcję likwidacji co najmniej jednego nielegalnego obozowiska dziennie. W obu miastach jest takich ponad dwieście! Przy okazji burmistrz Rzymu Gianni Alemanno zobowiązał się zapewnić nomadom obozy, a w niektórych przypadkach mieszkania, głównie na obrzeżach miasta, dla 6 tys. osób. Na więcej, jak wyjaśnił, miasta, które oferuje nomadom znośne warunki życia z toaletami i energią elektryczną, nie stać. Reszta, ok. 1200 przybyszy, będzie musiała Rzym opuścić. Podobnie dzieje się w Mediolanie. Władze starają się likwidować nielegalne obozowiska przenosząc mieszkańców gdzie indziej. Ale nie jest to takie proste, bo lata pobłażania i bezkarności wykształciły u przybyszy postawy roszczeniowe. W ostatni czwartek szef samorządu cygańskiego obozu pod Mediolanem oświadczył: „Dajcie nam pracę, to przestaniemy kraść”. Inni Cyganie koczujący w nielegalnych obozowiskach w Rzymie powiadają: „Wyprowadzimy się stąd, jak nam dacie mieszkania”. Ale często, jak choćby w Turynie, bałkańscy Cyganie nie chcą przeprowadzić się do oferowanych im mieszkań w różnych częściach miasta (przez pierwsze trzy lata za darmo), bo chcą żyć razem. Choćby w największej nędzy. Niedawno w reportażu „Corriere della Sera” z cygańskiego obozu nad Tybrem, rumuński Rom, pytany z czego żyje, odpowiedział: „Jak każdy dobry Cygan, trochę kradnę”.

Jeśli podobnie jest we Francji (400 tys. Cyganów), łatwiej zrozumieć arogancką odpowiedź Sarkozy’ego na porównanie przez panią komisarz Reding francuskich deportacji Romów do wywózek do obozów zagłady w czasie drugiej wojny. Prezydent, co zresztą spodobało się 65% Francuzów, powiedział, że Unia może sobie zabrać z Francji wszystkich Cyganów, najlepiej do Luksemburga, skąd pochodzi pani komisarz. Łatwiej też zrozumieć powody, dla których Berlusconi Sarkozy’ego w kwestii deportacji poparł.

Chodzi bowiem o to, że problem bałkańskich Cyganów nie może być jak chce Unia wyłącznie problemem Włoch, Francji i innych krajów, w których się pojawią. To problem całej Unii, w której mieszka 10-12 mln Romów. Stąd potrzeba skoordynowanych decyzji i skoordynowanych działań. Potrzeba też solidarności wszystkich 27 krajów członkowskich. Smutna prawda jest taka, że europejscy Cyganie, choć nędznie, żyją w sporej mierze na cudzy koszt, co pociąga za sobą poważne konflikty społeczne. Unia udaje, że tego nie widzi. Świetnie opłacanym urzędnikom w szklanych brukselskich domach wydaje się, że ze skomplikowanym problemem można walczyć sankcjami. Po stokroć rację mają więc Sarkozy i Berlusconi proponując unijny szczyt w cygańskiej sprawie. Ale oczywiście najwygodniej jest nie robić nic i rozdawać razy z pozycji moralnej wyższości zasłaniając się pustymi frazesami o niezbywalnych prawach człowieka, polityczną poprawnością i nie biorącą pod uwagę realiów ideologią.

Podobnie było, gdy rząd Włoch przez lata proszący Unię o pomoc w rozwiązaniu problemu nielegalnych imigrantów przypływających z Afryki, wobec totalnej inercji Brukseli podpisał umowę z Libią, skąd przybywali. A chodziło o 20 tys. imigrantów, którzy co roku na chybotliwych łódkach, w tragicznych warunkach, korzystając z usług bezwzględnych, przemytniczych gangów przybywali do Włoch. Tysiące potopiło się lub umarło z głodu po drodze. Na mocy tej umowy Włosi zawracają stateczki z imigrantami do Libii . Unia, a nawet rządy kilku unijnych krajów, które nie kiwnęły palcem, by w jakikolwiek sposób pomóc Włochom, podniosły niesłychany raban, że imigrantów zawracać nie można, bo z pewnością wielu należy się azyl polityczny. Więc trzeba ich wszystkich ugościć i przesłuchać. Naturalnie wyłącznie we Włoszech.

Trudno więc uniknąć podejrzeć, że za tym egoizmem i tanim moralizatorstwem Brukseli kryje się całkowita obojętność na los Cyganów i imigrantów, nie mówiąc już o żenującej bezradności w obliczu poważnego problemu. Niestety, problemu Romów nie da się rozwiązać światłą dyrektywą, jak kwestii bananów, a na nic więcej w tej sprawie Brukseli nie stać. Ideologia i poprawność polityczna mącą umysł. Jak alkohol.

Z Rzymu Piotr Kowalczuk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych