Spór o pielgrzymkę do Smoleńska. Część rodzin ofiar chce zabrać ze sobą krzyż

Część rodzin i bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej chce zorganizowania pielgrzymki do Smoleńska, w której rodzinom towarzyszyć będzie krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego. Ta decyzja znów podzieliła opinię publiczną i obrońców krzyża.

Wczoraj w liście otwartym przedstawiciele 28 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zwrócili się do Anny Komorowskiej o pomoc w organizacji pielgrzymki do Smoleńska. Pierwsza Dama wydała dzisiaj w tej sprawie oficjalne oświadczenie.

Dnia 9 września otrzymałam list od przedstawicieli 28 rodzin, które w katastrofie z 10 kwietnia bieżącego roku straciły najbliższych, z prośbą o wspólną pielgrzymkę do Smoleńska.

Jestem wzruszona i niezmiernie ujęta tą propozycją i zamierzam wziąć udział w planowanej pielgrzymce. - czytamy w treści oświadczenia Anny Komorowskiej.

Inicjatywę popiera także prezydent Bronisław Komorowski, który w rozmowie z mediami zapewnił, że docenia odwagę i determinację rodzin w konsolidowaniu bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jestem całym sercem, całą duszą za tą inicjatywą, która oznacza przecież możliwość przełamania absolutnego dramatu, w jakim się znaleźliśmy - podziałów i konfliktów dzielących nawet te nieszczęsne rodziny. - oświadczył dzisiaj Bronisław Komorowski.

Wiadomo jednak, że pomysł przedstawicieli części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej już wzbudza kontrowersje wśród obrońców krzyża oraz pozostałej części rodzin ofiar.

Brat Stefana Melaka, Przewodniczącego Komitetu Katyńskiego przyznał, że jego zdaniem pomysł przewiezienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do Smoleńska to „dziki pomysł” oraz „kolejny wybieg władz”. Andrzej Melak zaznaczył także, że on z całą pewnością w przygotowywanej pielgrzymce do Smoleńska nie ma zamiaru wziąć udziału i podkreśla, że jego zdaniem miejsce krzyża jest na Krakowskim Przedmieściu, przynajmniej do czasu godnego upamiętnienia ofiar katastrofy.

Ja tam nie pojadę. To miejsce przeklęte, przeklęte śmiercią mojego brata, ale także tysięcy polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD – stwierdził Andrzej Melak.

Z kolei Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury, w rozmowie z mediami przyznaje, że nic nie wiedziała o planowanej pielgrzymce do Smoleńska.

W Smoleńsku najprawdopodobniej będę 10 października lub blisko tego terminu, ale niezależnie od pielgrzymki rodzin 29 ofiar katastrofy, którzy napisali list do prezydentowej. O tej pielgrzymce nic nie wiedziałam – tłumaczy Magdalena Merta.

Głos w sprawie przewiezienia krzyża do Smoleńska zabrała także grupa obrońców krzyża.

To kolejny wybieg rządzących, aby zabrać nam krzyż. (…) Miejsce tego krzyża jest tutaj, ponieważ ten krzyż powstał jako upamiętnienie tego, co się tu działo w czasie żałoby narodowej. On tutaj został postawiony i tutaj został omodlony i to tutaj jest jego miejsce. (…) Miejsce tego krzyża jest tutaj na zawsze, dlatego optujemy w tej chwili za pomnikiem, w który będzie wpisany ten krzyż. Żaden inny. - tłumaczy Mirosława Zielińska z Ruchu Obywatelskiego „Solidarni 2010”.

Nieco odmienne zdanie ma w tej kwestii Dariusz Wernicki ze Społecznej Inicjatywy Obrony Krzyża, który uważa, że jeśli taka będzie wola wszystkich rodzin ofiar, jego zdaniem nikt nie będzie się sprzeciwiał przeniesieniu krzyża do Smoleńska.

Jeżeli wszystkie rodziny zażyczą sobie, aby krzyż był w Smoleńsku, niech go biorą. (…) My nie będziemy przeszkadzać. My jesteśmy po to, aby czczona była pamięć wszystkich Polaków, w tym ludzi z lewicy, z prawicy, bo to nie ma znaczenia. Oni wszyscy byli Polakami i zginęli. - oświadczył Dariusz Wernicki, jednak zaznaczył, że przed przed przeniesieniem krzyża powinien zostać podpisany dokument poświadczający, że w tym miejscu zostanie postawiony pomnik upamiętniający ofiary katastrofy.

pedro